Powrót "The Office" byłby niemożliwy w obecnym klimacie — uważa Steve Carell
Mateusz Piesowicz
12 października 2018, 14:02
"The Office" (Fot. NBC)
Liczycie na powrót "The Office"? Steve Carell, czyli serialowy Michael Scott, twierdzi że to zły pomysł, a serial zupełnie nie sprawdziłby się w dzisiejszych czasach.
Liczycie na powrót "The Office"? Steve Carell, czyli serialowy Michael Scott, twierdzi że to zły pomysł, a serial zupełnie nie sprawdziłby się w dzisiejszych czasach.
"The Office" to jeden z tych seriali, które często wymienia się w kontekście powrotu po latach. Były nawet plotki, że NBC przymierza się do jego realizacji z nową obsadą już w tym sezonie, ale póki co nic na ten temat nie wiadomo. Co rusz za to do pomysłu entuzjastycznie odnoszą się kolejni aktorzy kolejni aktorzy, po latach będąc wciąż świetnie zgraną ekipą.
Odmienne zdanie ma jednak Steve Carell, o czym powiedział w rozmowie z "Esquire". Zauważając ponowny wzrost zainteresowania serialem z powodu jego obecności w amerykańskim Netfliksie (przypominamy, że w Polsce "The Office" jest dostępne w serwisie Amazon Prime Video), aktor przyznał, że według niego powrót "The Office" po latach nie miałby najmniejszego sensu.
– Pomijając fakt, że po prostu uważam to za zły pomysł, robienie tego serialu w dzisiejszych czasach mogłoby być niemożliwe. Ludzie nie zaakceptowaliby go tak, jak zrobili to dziesięć lat temu. Klimat się zmienił — powiedział Carell.
Aktor tłumaczył, że dominujący w "The Office" typ humoru prawdopodobnie nie zostałby dzisiaj dobrze przyjęty. Podawał za przykład swojego bohatera, Michaela Scotta, w którego wcielał się przez siedem sezonów, i który niemal w każdym odcinku rzucał niestosownymi żartami.
– Cały pomysł na tego bohatera opierał się na niewłaściwym zachowaniu. Z pewnością nie był wzorowym szefem. Wiele sytuacji przedstawionych w serialu miało fundamentalnie błędne założenia. O to właśnie chodziło. Ale nie wiem, jak sprawdziłoby się dzisiaj, gdy jest tak duża świadomość obraźliwych zachowań. To bez wątpienia dobra zmiana, jednak gdy bierzesz taką postać zbyt dosłownie, to zwyczajnie nie działa — wyjaśniał Carell.
Nie da się odmówić słowom Carella sensu, ale jednocześnie mamy wrażenie, że każdy problem dałoby się jakoś rozwiązać. W końcu "The Office" nie musiałoby zaliczać powrotu na dłuższą metę, co wiązałoby się ze sporym ryzykiem zepsucia serialu, który kiedyś świetnie funkcjonował. Bardzo dobry pomysł rzucił kiedyś John Krasinski — może odcinek świąteczny byłby tu jakimś rozwiązaniem?