Jak "Shameless" pożegna Fionę? Twórcy mówią o przyszłości serialu i kolejnych zmianach
Mateusz Piesowicz
27 września 2018, 12:02
"Shameless" (Fot. Showtime)
Odejście Emmy Rossum to dla "Shameless" prawdziwy koniec epoki. Jak twórcy zamierzają sobie z nim poradzić, co to oznacza dla serialu i czy to koniec zmian?
Odejście Emmy Rossum to dla "Shameless" prawdziwy koniec epoki. Jak twórcy zamierzają sobie z nim poradzić, co to oznacza dla serialu i czy to koniec zmian?
Gdy Emmy Rossum ogłosiła, że 9. sezon "Shameless" będzie jej ostatnim w roli Fiony Gallagher, trudno było sobie wyobrazić serial stacji Showtime bez jego głównej bohaterki. Dziś ta wizja jest coraz wyraźniejsza, o czym mówił showrunner John Wells w rozmowie z "The Hollywood Reporter", opowiadając również o sposobie, w jaki twórcy zamierzają pożegnać Fionę.
– To bolesne, cudowne, ekscytujące i trochę przerażające. Przepisujemy końcówkę tego sezonu. Muszę przemyśleć odcinki 13 i 14, żebyśmy mogli się uporać z odejściem Fiony w sposób, który będzie pasował do serialu, a jednocześnie przygotuje nas na kolejne historie. Jej pożegnanie i miejmy nadzieję powrót w nieokreślonej przyszłości — o ile Emmy tak zdecyduje — będą oparte na naszym podstawowym założeniu, że ci uszkodzeni ludzie wciąż naprawdę się kochają i wspierają, by jakoś przez to przebrnąć — tłumaczył John Wells.
Ci z Was, którzy myśleli, że twórcy zamierzają rozwiązać kwestię Fiony w sposób ostateczny, mogą zatem spać spokojnie — niczego takiego nie ma w planach. Ale czy "Shameless" bez tej bohaterki w ogóle będzie miało sens?
– Nie chcę sugerować, że nie będę tęsknił za Emmy, ale rzeczywistość jest taka, że ostatecznie każdego można zastąpić. 15 lat pracy nad "Ostrym dyżurem" mnie tego nauczyło, przeszliśmy wtedy przez trzy różne obsady. W brytyjskim "Shameless" Fiona odeszła po 6 odcinkach, więc większym zaskoczeniem jest, że u nas została tak długo! — mówił Wells.
Showrunner przyznał też, że decyzja Emmy Rossum nie spadła na twórców jak grom z jasnego nieba. Aktorka rozważała ją od jakiegoś czasu, a ostatecznie zdecydowała się kilka tygodni temu, pomimo prób namówienia jej do zmiany zdania. Wygląda jednak na to, że nikt z ekipy "Shameless" nie dopuszcza do siebie myśli, byśmy mieli już nigdy więcej nie zobaczyć Fiony.
– To smutne, ale ludzie przychodzą i odchodzą, i mają tendencję, by wracać. Nie uwierzycie, jak te zmyślone historie są bliskie prawdziwemu życiu. Dlatego to nie wygląda na pożegnanie na zawsze. Fiona musi wrócić. Zostawiła tu ubrania! — przekonywał William H. Macy.
A co się jego tyczy, to naturalnym jest pytanie, czy w związku z odejściem Emmy Rossum, aktor również nie rozważał pożegnania się ze swoją rolą. W końcu także spędził w niej niemal dekadę, a niewiele wskazuje na to, by "Shameless" miało wyznaczony jakiś określony punkt, do którego dąży.
– Wiem, że jest kolejne 10 lat historii i bardzo chciałbym je zobaczyć. Ale jak pomyślę, że miałbym to zagrać, zaczynają mnie trochę boleć plecy. Na pewno chcę zrobić jeszcze sezon czy dwa, a potem zobaczymy — powiedział aktor.
Kolejna dekada z "Shameless" brzmi raczej nieprawdopodobnie, ale John Wells twierdzi, że nie widzi problemu w takim rozwiązaniu. "Historie o dojrzewaniu w rodzinie i wpływie, jaki ona na nas ma, nie mają końca" — powiedział showrunner — "To zawsze kwestia tego, jak długo obsada jest gotowa wciąż wcielać się w swoje postaci. Ja mogę to pisać przez następne 10 lat".
Póki co nie wiemy, jak długo będziemy jeszcze oglądać Gallagherów na małym ekranie — 9. sezon (recenzja premiery tutaj) zostanie podzielony na dwie części, z których pierwsza zakończy się 21 października, a druga wystartuje w styczniu. Kolejny sezon nie został jeszcze zamówiony, ale z powyższych wypowiedzi wynika, że raczej nie powinniśmy się o to martwić. A Wy jak sądzicie, czy "Shameless" bez Fiony i ewentualnie bez Franka miałoby sens na dłuższą metę?