W telewizji jest za dużo opowieści – John Landgraf z FX mówi o serialowym szaleństwie
Mateusz Piesowicz
6 sierpnia 2018, 14:05
"Stranger Things" (Fot. Netflix)
Szef stacji FX jest świetnie znany ze swojego racjonalnego spojrzenia na coraz bardziej szalony serialowy biznes. Tym razem jednak nawet on musiał przyznać się do pomyłki.
Szef stacji FX jest świetnie znany ze swojego racjonalnego spojrzenia na coraz bardziej szalony serialowy biznes. Tym razem jednak nawet on musiał przyznać się do pomyłki.
Wystąpienia Johna Landgrafa z FX są już stałym elementem TCA Press Tour. To właśnie jemu zawdzięczamy pojęcie Peak TV, on podliczał ile seriali powstaje rocznie, on wreszcie zapowiadał, że stopniowo zbliżamy się do szczytu, po którym bańka pęknie, a liczba nowych produkcji zacznie wreszcie maleć. Podczas tegorocznego panelu musiał jednak wprowadzić pewne korekty do swoich przewidywań.
"Złota era telewizji stała się wiekiem pozłacanym" – powiedział Landgraf, zestawiając to, co dzieje się teraz w telewizji, z gwałtownym rozwojem amerykańskiego przemysłu w okresie po wojnie secesyjnej aż do końca XIX wieku. Łatwo się domyślić, kto w największym stopniu ma według niego odpowiadać za to, że produkcja seriali stała się masowa i przypomina wspomniany proces.
– Toczy się wielka bitwa pomiędzy ogromnymi korporacjami, które teraz rywalizują w biznesie streamingowym. Tak długo, jak będzie ona zażarta, spodziewam się całkiem sporych, a nawet jeszcze większych niż dotychczas nakładów na własne treści. Myślę więc, że moje wcześniejsze przewidywania o końcu ery Peak TV były błędne. Daleko nam do tego – przyznał Landgraf.
Obserwując to, co wyczynia Netflix i jak dystans do niego stara się nadrobić Amazon, w szybkim tempie inwestując ogromne pieniądze w gigantyczne produkcje, nic dziwnego, że szef FX musiał zrewidować swoje wcześniejsze podejście. Seriali wciąż z roku na rok powstaje coraz więcej, ale końca tego procesu nie powinniśmy się spodziewać w najbliższym czasie. Poza wręcz niemożliwą do obejrzenia liczbą nowych produkcji, wiąże się to jeszcze z innym problemem.
– Kiedyś tutaj powiedziałem, że uważam, że jest za dużo telewizji. Ale to tak właściwie jest za wąskie. Jest za dużo opowieści. Za dużo narracji – powiedział Landgraf.
Objaśniając swoje słowa, odniósł się do artykułu filmowca i scenarzysty Paula Schradera z "Guardiana", w którym autor pisał o zjawisku wyczerpania narracyjnego. Chodzi o to, że w dzisiejszych czasach praktycznie niemożliwe jest zaskoczenie publiczności czymś, co wydaje się w stu procentach nowe, bo wszystko w jakiejś formie już widzieliśmy. Krótko mówiąc, czeka nas coraz większy zalew seriali, które będą do siebie coraz bardziej podobne.
Bitwa pomiędzy wielkimi platformami sprawia także, że rykoszetem obrywają przy tym mniejsze stacje, niemogące równać się z gigantami pod względem zasobów. Tak jak choćby FX, które niedawno straciło na wyłączność Ryana Murphy'ego na rzecz Netfliksa, o co jednak szef FX nie ma do niego pretensji, przyznając, że takie są teraz realia.
– To trochę tak, jakbyśmy stali i wędkowali w krystalicznie czystym strumyku, jak w "Rzece życia", ramię w ramię z naszym sąsiadem, Caseyem Bloysem [dyrektor programowy HBO]. A wtedy wpadłby ktoś z torbą pełną granatów, wyciągnął zawleczki, wrzucił je do wody, zgarnął wszystkie ryby i powiedział: "Jesteśmy lepszymi rybakami od was!" – tłumaczył Landgraf.
"Nie chcę przejmować kontroli nad światem. Chcę po prostu robić dobre seriale" – powiedział wcześniej szef FX. Jak dotąd z pewnością tej strategii nie żałował. Oby tak pozostało.