"Lucyfer" bez cenzury na Netfliksie, czyli co pokaże Tom Ellis w 4. sezonie serialu?
Mateusz Piesowicz
26 czerwca 2018, 19:02
"Lucyfer" (Fot. FOX)
Nagość, wulgarny język i bardziej dosadna przemoc – to wszystko, z czym twórcy "Lucyfera" musieli się pilnować w FOX-ie, Netflix ma im umożliwić bez ograniczeń. Co to oznacza dla naszego diabła?
Nagość, wulgarny język i bardziej dosadna przemoc – to wszystko, z czym twórcy "Lucyfera" musieli się pilnować w FOX-ie, Netflix ma im umożliwić bez ograniczeń. Co to oznacza dla naszego diabła?
Wiecie doskonale, jak to jest z ogólnodostępnymi stacjami telewizyjnymi w Stanach. Słowo na "F" jest tam absolutnie zakazane, z przemocą przesadzać nie należy, a nagość to w ogóle największe zło tego świata. I jak w takich warunkach kręcić serial o wyjątkowo niegrzecznym diable? Twórcy "Lucyfera" zmagali się w przeszłości z tym problemem, ale odkąd serial przejął Netflix, nadchodzą dla nich lepsze czasy.
Dla widzów pewnie też, bo teraz nie grozi im, że zostaną pozbawieni przyjemności z oglądania pewnych widoków. Jak przyznali twórcy "Lucyfera" w rozmowie z TVLine, w 1. sezonie doszło do sytuacji, gdy ze względu na wymogi stacji, musieli… ocenzurować tyłek Toma Ellisa. Chodzi o scenę, w której Chloe Decker (Lauren German) zastaje głównego bohatera nago – w pierwotnej wersji mieliśmy tam zobaczyć coś więcej.
"Nie chodziło o nic szalonego, ale chcieliśmy pokazać jego tył" – przyznała ze śmiechem Ildy Modrovich. "- W końcu wszyscy mają tyłki". Drugi z showrunnerów, Joe Henderson, skomentował nawet, że ten należący do Toma Ellisa jest wręcz spektakularny i wielka szkoda, że ze względu na cenzorskie ograniczenia musiał zostać wycięty. Ba, nie zachowało się nawet jego odbicie w stojącym obok fortepianie, które również trzeba było usunąć.
Wydaje się to wszystko mocno przesadzone, więc twórcy z pewnością odetchnęli z ulgą, że Netflix funkcjonuje inaczej niż zwykłe telewizje. Nie znaczy to bynajmniej, że "Lucyfer" zmieni się teraz w jedna wielką orgię – serial zachowa swój styl i charakter, pozwalając sobie przy tym na nieco więcej.
– Krew będzie prawdziwsza, a horror nieco bardziej horrorowy. Wszystko pozostanie w granicach serialowego stylu, ale pojawią się małe rzeczy, które zrobią dużą różnicę – wyjaśniał Henderson.
Pozostaje nam czekać na efekty w postaci 4. sezonu "Lucyfera" – więcej na temat tego, co czeka serial na Netfliksie, przeczytacie tutaj.