Na jakiej podstawie Netflix kasuje seriale? Nie zawsze chodzi o koszty produkcji
Mateusz Piesowicz
13 czerwca 2018, 16:02
"Everything Sucks!" (Fot. Netflix)
Zastanawialiście się, dlaczego jedne seriale Netfliksa są od razu przedłużane, a inne znikają równie szybko, jak się pojawiły? Poznaliśmy przynajmniej częściowe wyjaśnienie tej tajemnicy.
Zastanawialiście się, dlaczego jedne seriale Netfliksa są od razu przedłużane, a inne znikają równie szybko, jak się pojawiły? Poznaliśmy przynajmniej częściowe wyjaśnienie tej tajemnicy.
Netflix, podobnie jak inne serwisy streamingowe, nie podaje do publicznej wiadomości informacji o oglądalności swoich produkcji. Czasami można się więc tylko domyślać, dlaczego niektóre z nich są błyskawicznie kasowane, choć na pierwszy rzut oka wcale na to nie zasługują.
Dobrym przykładem jest "Everything Sucks!" – całkiem sympatyczna komedia skasowana niecałe dwa miesiące po premierze. Jak można wyczytać w opublikowanym przez Vulture artykule, głównym powodem takiej decyzji miało być to, że wielu widzów w ogóle nie kończyło 1. odcinka.
Kluczowym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o losach serialu jest więc pierwsze wrażenie, jakie robi on na oglądających i to, czy zdoła przykuć ich uwagę na dłużej. W przypadku "Everything Sucks!" ludzi, którzy zaczęli oglądać i kontynuowali do samego końca, było po prostu za mało. Serial, który widzowie porzucają w środku odcinka lub sezonu, stoi zatem na gorszej pozycji od tego, który ma może niewielką, ale stałą publiczność.
Żadnym wyznacznikiem nie jest również tempo, w jakim oglądane są seriale. To akurat może dziwić, bo dane o binge-watchingu to jedyne informacje, jakimi Netflix bez oporów się dzieli i mocno się nimi chwali. A jednak Ted Sarandos twierdzi coś dokładnie przeciwnego.
– Nie staramy się do tego zachęcać. Ukończenie pojedynczego odcinka jest ważniejszym czynnikiem. Nie patrzymy na to, ilu widzów kończy sezon w ciągu jednego weekendu, bo ich liczba jest stosunkowo niewielka – wyjaśnił dyrektor programowy Netfliksa.
Istotniejsza od tempa oglądania jest więc liczba widzów, którzy obejrzą cały serial w ciągu miesiąca od jego premiery, a także fakt, czy przyciąga on do serwisu nowych klientów. Koszta także nie grają tu istotnej roli – budżet "Everything Sucks!" miał się zamknąć w kwocie 15 mln dolarów, co w Netfliksie liczy się pewnie jako drobne wydatki. Kontynuowanie serialu nie byłoby więc dla nikogo problemem, o ile tylko wzbudzałby odpowiednie zainteresowanie.
Przy decydowaniu o kasacji lub przedłużeniu serialu w grę wchodzą jeszcze oczywiście inne czynniki (Sarandos twierdzi, że twarde dane stanowią tylko 30% decyzji), ale i tak daje nam to pewne wyobrażenie o tym, na co zwraca się uwagę w przypadku produkcji Netfliksa.
Inną kwestią jest to, jak serwis promuje swoje seriale – a trudno oprzeć się wrażeniu, że niektóre z nich są traktowane marginalnie. "Everything Sucks!" z pewnością to nie pomogło.