"Nawet nam nie ufają" – Emilia Clarke mówi o środkach bezpieczeństwa na planie 8. sezonu "Gry o tron"
Mateusz Piesowicz
18 maja 2018, 14:29
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Tajemnice finałowego sezonu serialu HBO są tak pilnie strzeżone, że nawet aktorzy nie wiedzą, co dokładnie się stanie. Wszystko przez kręcone w tajemnicy różne zakończenia.
Tajemnice finałowego sezonu serialu HBO są tak pilnie strzeżone, że nawet aktorzy nie wiedzą, co dokładnie się stanie. Wszystko przez kręcone w tajemnicy różne zakończenia.
Unikanie spoilerów na temat 8. sezonu "Gry o tron" przybiera coraz większe rozmiary. Pilnie strzeżone plany i różne zakończenia mające zmylić polujących na przecieki fanów to już za mało, bo według słów Emilii Clarke, nawet aktorzy nie mają pojęcia, jak skończy się serial. I to pomimo znajomości scenariusza, bo w tajemnicy mają być kręcone różne wersje jego zakończenia.
Zapytana o to, kiedy dowiedziała się, kto ostatecznie zasiądzie na Żelaznym Tronie, aktorka odpowiedziała, że nawet teraz nie jest tego pewna. "Myślę, że nawet nam nie ufają" – powiedziała, sugerując środki ostrożności, jakich nie miał do tej pory żaden inny serial.
– Ludzie rozmawiają na planie, a ty sobie myślisz: "Chyba kręcą coś innego". Wszyscy są bardzo podejrzliwi. Jest wiele różnych zakończeń, które mogą się zdarzyć. Myślę, że robimy je wszystkie i nie powiedziano nam, które naprawdę dojdzie do skutku – tłumaczyła serialowa Daenerys.
Kręcenie różnych wersji ważnych scen, by nie doszło do przecieków, nie jest nową telewizyjną praktyką, ale dotąd nie posuwało się to aż tak daleko, by z kręgu wtajemniczonych wykluczyć nawet aktorów. Chyba że wszystko jest tylko sprytną grą, mającą jeszcze bardziej podgrzać atmosferę oczekiwania na finałowy sezon. Tak czy inaczej, my na konkrety musimy poczekać do 2019 roku, gdy "Gra o tron" powróci z ostatnimi sześcioma odcinkami.