Czy jest miłość po końcu świata? Rozmawiamy z Albą August i Mikkelem Boe Følsgaardem z "The Rain"
Marta Wawrzyn
6 maja 2018, 20:35
"The Rain" (Fot. Netflix)
Jak to jest zagrać w pierwszym duńskim serialu Netfliksa i czym różni się "The Rain" od innych historii z apokalipsą w tle? O tym i tysiącu innych rzeczy opowiadają nam Alba August i Mikkel Boe Følsgaard.
Jak to jest zagrać w pierwszym duńskim serialu Netfliksa i czym różni się "The Rain" od innych historii z apokalipsą w tle? O tym i tysiącu innych rzeczy opowiadają nam Alba August i Mikkel Boe Følsgaard.
W ten weekend na Netfliksie zadebiutował "The Rain". Pierwszy duński serial streamingowego giganta to osadzona w postapokaliptycznym świecie opowieść o grupce młodych ludzi, którzy robią, co się da, żeby przetrwać. A nie jest to proste, bo każda kropla deszczu – który spowodował zagładę całej Skandynawii – może oznaczać dla nich śmierć. Ale "The Rain" to nie tylko serial o końcu świata, to także, a może przede wszystkim, opowieść o miłości, przyjaźni i dorastaniu w czasach, kiedy nic nie jest normalne.
Alba August, duńsko-szwedzka aktorka, którą możecie kojarzyć przede wszystkim z "Jordskott", gra Simone, nastoletnią dziewczynę, która w pilocie zostaje sama z 10-letnim bratem. Rodzeństwo spędza sześć lat w bunkrze, zanim decyduje się sprawdzić, co się stało ze światem na zewnątrz. Znany z "The Legacy" Mikkel Boe Følsgaard wciela się w Martina, charyzmatycznego lidera grupki, na którą dziewczyna szybko się natknie.
Z obojgiem aktorów miałam okazję porozmawiać w Kopenhadze przed premierą serialu. Wywiad zawiera niewielkie spoilery, głównie z trzech pierwszych odcinków.
Powstaje teraz bardzo dużo seriali, także tych z apokalipsą w tle. Powiedzcie, czemu potrzebujemy takich produkcji jak "The Rain".
Alba August: Potrzebujemy takich seriali z wielu powodów, także dlatego że na świecie jest dużo katastrof ekologicznych. Scenariusz "The Rain" mówi, co się może stać, jeśli nie zaczniemy zadawać ważnych pytań, zmieniać nawyków i zacząć dbać o świat. Myślę też, że trochę brakuje seriali o młodych ludziach, którzy są już dorośli.
Mikkel Boe Følsgaard: Moim zdaniem całe science fiction to lustro rzeczy, które się dzieją w społeczeństwie. To mogą być zmiany klimatyczne, to mogą być uchodźcy, to mogą być wojny. To coś, czego ludzie się boją. Jannik Tai Mosholt, nasz główny scenarzysta, stworzył fantazję na ten temat i mam nadzieję, że ludzie będą to oglądać i choć trochę zastanowią się nad tym, jak ma się teraz nasz świat.
Alba August: Poza tym my tutaj w Danii jesteśmy bezpieczni i szczęśliwi. Pytanie brzmi, czy jesteśmy przygotowani na coś takiego, czy może zrobiliśmy się zbyt wygodniccy.
Mikkel Boe Følsgaard: To prawda, ale ostatnio straciliśmy tytuł najszczęśliwszego narodu świata na rzecz Norwegów! Do niedawna to byliśmy my, nie wiem, co się stało. To jak przegranie meczu. Ale jesteśmy dobrym społeczeństwem i to interesujące, zobaczyć, jak ludzie, którzy przyzwyczajeni są do poczucia bezpieczeństwa, reagują w takiej sytuacji.
W ostatnich latach widzieliśmy mnóstwo seriali i filmów o walce o przetrwanie w postapokaliptycznej rzeczywistości, a z drugiej strony także historii o dorastaniu. Co Waszym zdaniem sprawia, że "The Rain" jest wyjątkowy i wart oglądania?
Alba August: Myślę, że właśnie ten miks – to historia, w której jest miejsce na postapokaliptyczne motywy i dorastanie. Uważam, że to świetnie działa, a przynajmniej ja byłam niesamowicie podekscytowana, czytając scenariusz o tych młodych ludziach w szalonym uniwersum, będącym jednocześnie Kopenhagą. Pamiętam, że dostałam na początek pierwsze cztery odcinki i przeczytałam je wszystkie naraz w przeciągu godziny czy dwóch. Dużo się dzieje, więc czytało się bardzo szybko.
Mikkel Boe Følsgaard: Zmiksowaliśmy tutaj amerykański sposób pracy i myślenia o postapokaliptycznym uniwersum ze skandynawskim podejściem do pisania seriali, skupiającym się opowiadaniu historii i postaciach. To coś, czego nauczyliśmy się od ludzi takich jak Lars von Trier, który w ten sam sposób tworzył "Królestwo". I to też coś, w czym staliśmy się całkiem dobrzy w Danii. Tworzenie wielkiego uniwersum i jednocześnie skupianie się na postaciach – to jest dość wyjątkowe i to jest w naszym serialu.
Jak wyglądało robienie pierwszego duńskiego serialu Netfliksa "od kuchni"? Ile trwały zdjęcia?
Alba August: To była szalona podróż. Zaczęliśmy kręcić w czerwcu i w pewnym sensie wciąż pracujemy nad serialem, choćby w tej chwili, robiąc wywiady. Dobrze, że niektóre stresujące sytuacje już za nami. Dużo pracowaliśmy, ale też byliśmy specyficzną grupką młodych aktorów. Staraliśmy się stworzyć bezpieczne miejsce dla każdego, tak żebyśmy wszyscy mogli popełniać jakieś błędy. Granie w serialu to dziwna i przerażająca sprawa, bo odsłaniasz się przed całą grupą i często czujesz się głupio. Dlatego to ważne, żeby było dobre środowisko pracy.
Mikkel Boe Følsgaard: A tak poza tym to była czysta radocha! Biegaliśmy po Kopenhadze, po znanych miejscach, w których bywamy cały czas jak wszyscy ludzie tutaj, i kręciliśmy w nich serial. To nie jest coś, co się dzieje w Danii na co dzień, choćby dlatego, że to sporo kosztuje. Dla mnie bieganie po ulicach z bronią było jak powrót do dzieciństwa i zabawa w wojsko. I jeszcze mi za to zapłacili!
Wasze najlepsze wspomnienie z planu to…
Mikkel Boe Følsgaard: Fajnie było, kiedy biegaliśmy po moście Langebro w Kopenhadze, który zgodnie z nazwą jest bardzo długi. Biegliśmy z Rasmusem w wózku i on krzyczał, a ludzie na rowerach po drugiej stronie mostu zatrzymywali się i kręcili nas komórkami. Także jednocześnie byliśmy w postapokaliptycznym świecie i w nim nie byliśmy.
Alba August: Zdecydowanie się zgadzam. A poza tym super było, kiedy mieliśmy okazję poobcować bliżej z naturą. Było naprawdę pięknie, byliśmy tam całą grupą i razem podziwialiśmy jeziora i inne cuda. Oczywiście po jakimś czasie mieliśmy dość i chcieliśmy już do środka. A kiedy byliśmy w studiu, mieliśmy ochotę zamienić je na las. Fajnie było, że to się ciągle zmieniało.
W serialu dużo biegacie po lesie z plecakami, bronią i nie tylko. Przechodziliście jakiś specjalny trening?
Mikkel Boe Følsgaard: Tak, nauczyłem się strzelać, a poza tym braliśmy udział w szkole przetrwania w lesie. Ciebie nie było, była tylko prawdziwa grupa [Mikkel zwraca się do Alby – red.].
Alba August: Prawdziwa grupa, też coś!
Mikkel Boe Følsgaard: W każdym razie spędziliśmy 24 godziny w lesie z dwoma wojskowymi, bez żadnych zapasów jedzenia i picia. Przeszliśmy przez piekło, już po godzinie byłem głodny, zmęczony i chciałem tylko wrócić do domu i dorwać się do Netfliksa. Ale ostatecznie okazało się to nie aż takie trudne i to był cały nasz trening.
Alba August: My z Lucasem [Lynggaardem, odtwórcą roli Rasmusa – red.] rozmawialiśmy w czasie przygotowań do serialu, że powinniśmy spędzić ze dwa tygodnie w bunkrze – który tak naprawdę był studiem – i żywić się jedzeniem z puszek, żeby się dowiedzieć, jak to jest. Oczywiście tego nie zrobiliśmy, a po tym jak spędziliśmy trzy miesiące, kręcąc serial w bunkrze, byliśmy strasznie zmęczeni.
Mikkel Følsgaard: Ja pytałem też Jannika, naszego scenarzystę, czy powinienem przestać jeść. Właściwie to kilka dni przed naszym pierwszym spotkaniem żywiłem się samymi sałatkami, a on tylko popatrzył i stwierdził, żebym się nie wygłupiał, bo jestem wystarczająco szczupły. A potem spędziłem pięć miesięcy w tych samych ciuchach i zdążyłem je szczerze znienawidzić.
Jesteście w "The Rain" jak prawdziwa power couple. Udowodnicie nam wszystkim, że miłość istnieje nawet po apokalipsie?
Mikkel Boe Følsgaard: Power couple? Ooo, to brzmi dobrze!
Alba August: Ale to nie takie pewne, czy będziemy parą w serialu! Nie możemy zdradzać spoilerów, ale możemy powiedzieć, że oboje będziemy czegoś bronić jak psy. Ja staram się chronić brata, on chce chronić swoją grupę. Są więc między nami spięcia.
Mikkel Boe Følsgaard: Poza tym ja przetrwałem w tym świecie sześć lat i wiem, jak to robić. Ten świat to bałagan, który zmusza do podejmowania nieracjonalnych decyzji i zabijania ludzi z zimną krwią. Ona dopiero co wyszła z bunkra i też chce przetrwać, ale chce też pozostać człowiekiem. Jest tu jakiegoś rodzaju zderzenie, ale też ja się uczę czegoś od niej, a ona ode mnie. To, co naprawdę mi się podoba w naszym serialu, to że wszyscy zaczynamy w innym punkcie i w ciągu ośmiu odcinków się rozwijamy.
Alba August: Każda z tych postaci przechodzi długą podróż.
Co sprawiło, że Martin został takim twardzielem? Zagłębimy się w jego przeszłość?
Mikkel Boe Følsgaard: Ajaj, ciężko powiedzieć coś sensownego bez spoilerów…
Alba August: Właśnie słychać, jak głośno myślisz, żeby nic nie zaspoilerować!
Mikkel Boe Følsgaard: OK, ważne jest jedno: on zrobił coś okropnego, co spowodowało śmierć wielu osób. Ale najbardziej ekscytujące jest to, że on się rozwinie w zupełnie inną postać pod koniec.
Alba August: Dobrze wybrnąłeś!
Alba, a czy w życiu Simone będzie coś więcej niż tylko troska o młodszego brata?
Alba August: Rasmus rzeczywiście skupia całą moją uwagę. To, że siedziałam w bunkrze i zajmowałam się nim przez sześć lat, sprawia, że jestem trochę dziwna. Przez niego pewnych rzeczy nie widzę jasno, bo jestem zajęta tylko nim i zapominam przy tym o sobie i własnych uczuciach.
Masz cokolwiek wspólnego ze swoją bohaterką?
Alba August: Mam jakieś pół tysiąca rodzeństwa – starszego brata i siostrę, a także młodsze rodzeństwo – więc wiem, jak to jest troszczyć się o nich. I dla mnie to najsilniejsze relacje, jakie mam z innymi ludźmi, także zdecydowanie rozumiem, czemu ona tak chroni swojego brata.
Które cechy Waszych postaci przypadły Wam do gustu, a które niekoniecznie?
Mikkel Boe Følsgaard: Nienawidzę tego, że Martin jest taki poważny, zimny i władczy na początku. Ale rozumiem to, bo to robi, żeby chronić przyjaciół, czyli właściwie swoją nową rodzinę.
Alba August: To ciekawa sprawa, bo kiedy wcielasz się w jakąś postać, zawsze jej bronisz, nawet jeśli to jest morderca. Ciężko znaleźć coś, czego w nich nienawidzimy, bo zaczynamy ich tak naprawdę kochać.
Mikkel Boe Følsgaard: Poza tym kiedy robisz serial, musisz uzbroić się w cierpliwość, bo masz te osiem odcinków, żeby rozwinąć postać. Na początku możesz mieć wrażenie, że twoja postać jakoś bardzo się nie rozwija, a potem bum, coś się dzieje.
Dużo osób pewnie będzie oglądać Wasz serial z dubbingiem. Nie boicie się, jak to wypadnie?
Mikkel Boe Følsgaard: My sami zrobiliśmy angielski dubbing. Netflix tak chciał, powiedzieli nam, że dzięki temu będzie lepsza oglądalność. Było to dla nas trochę dziwne, ale jestem w stanie zrozumieć, jaki był tego cel. I ja chciałem zrobić to sam, bo znam moją postać i sytuacje, w które on jest uwikłany. Oczywiście to nigdy nie będzie tak dobre jak oryginał, ale staraliśmy się, jak mogliśmy.
Trudne pytanie na koniec: kogo byście zabrali ze sobą do bunkra, gdyby spadł toksyczny deszcz?
Alba August: Moją siostrę!
Mikkel Boe Følsgaard: Moją rodzinę… zaraz, mam wybrać tylko jedną osobę?
Dla utrudnienia powiedzmy, że tak.
Alba August: Wybierz dzieciaka! Albo nie, może lepiej nie wybieraj…
Mikkel Boe Følsgaard: To ma być człowiek czy rzecz? Zabrałbym po prostu telefon i już! A tak serio, nie wybierałbym, tylko zgarnął oba moje dzieciaki.
Wydajecie się bardzo zgrani – znaliście się wcześniej?
Mikkel Boe Følsgaard: Właściwie to tak, bo ja pracowałem z mamą Alby, Pernillą August, przy czterech, pięciu odcinkach "The Legacy", które robiliśmy kilka lat temu. Graliśmy też razem w szwedzkim filmie. Część "The Legacy" dzieje się w Tajlandii, gdzie znalazł się mój bohater. I ty też tam byłaś ze swoją mamą i zagrałaś malutką rólkę.
Alba August: Rzeczywiście! Chciałyśmy razem jechać na wakacje i mama mi załatwiła taką bardzo małą rolę, żebym mogła być z nią. Także wtedy się spotkaliśmy. A poza tym znałam też wcześniej Jessicę Dinnage [serialową Leę – red.] i Angelę Bundalovic [serialową Beatrice – red.]. Także były wcześniej jakieś znajomości w całej naszej grupce.
"The Rain" jest dostępny w serwisie Netflix.