Netflix wydaje miliardy na własne seriale, a jego klienci i tak wolą oglądać "Breaking Bad" czy "The Office"
Mateusz Piesowicz
17 kwietnia 2018, 19:33
"Breaking Bad" (Fot. AMC)
Według badań największą popularnością na Netfliksie wciąż cieszą się licencjonowane filmy i seriale. I to pomimo tego, że serwis przeznacza ogromne kwoty na oryginalne produkcje.
Według badań największą popularnością na Netfliksie wciąż cieszą się licencjonowane filmy i seriale. I to pomimo tego, że serwis przeznacza ogromne kwoty na oryginalne produkcje.
8 miliardów dolarów – tyle Netflix ma przeznaczyć w 2018 roku na własne produkcje, a ich liczba ma dobić do zawrotnych 700 tytułów. Rozmach, z jakim streamingowy gigant inwestuje w oryginalne seriale i filmy, przekracza kolejne granice, ale jak się okazuje, niekoniecznie przekłada się to na ich popularność wśród odbiorców.
Jak wynika z badania firmy 7Park Data, które zostało przeprowadzone wśród amerykańskich klientów Netfliksa na przestrzeni roku, aż 80% oglądanych tam treści to produkcje nabyte na licencji. Najpopularniejszymi tytułami są "Breaking Bad", "Chirurdzy", "Czarna lista", "Jak poznałem waszą matkę", "The Office", "Parks and Recreation", "Criminal Minds", "Supernatural", "The Flash" i "Przyjaciele". Oryginalne produkcje Netfliksa, takie jak choćby "Stranger Things" czy "House of Cards", stanowią zaś zaledwie 20% wszystkich oglądanych w serwisie materiałów.
Co więcej, 42% użytkowników Netfliksa ogląda tam niemal tylko i wyłącznie licencjonowane tytuły, praktycznie wcale nie interesując się własnymi produkcjami platformy. Tylko 18% amerykańskich klientów serwisu ogląda w większości właśnie je. Oczywiście jest to wynik lepszy choćby od konkurencyjnego Hulu (gdzie 97% oglądanych treści pochodzi z licencji, ale też baza własnych produkcji jest znacznie mniejsza), jednak w zestawieniu z kosztami i tak wygląda bardzo zastanawiająco.
Tym bardziej że głośno reklamowane produkcje Netfliksa nie są też wcale największym magnesem na nowych klientów. 58% badanych zadeklarowało, że do serwisu przyciągnął ich znajdujący się w ofercie starszy tytuł. Proporcje nie ulegały zmianie nawet w momencie premiery jednego z hitów platformy. W tydzień po debiucie 1. sezonu "Stranger Things" licencjonowane seriale wciąż stanowiły 63% wszystkich oglądanych treści. Przy premierze 3. sezonu "Black Mirror" – 88%.
Trzeba rzecz jasna wziąć pod uwagę ograniczenia tego typu badań (przeprowadzane tylko w Stanach i dotyczące użytkowników korzystających z komputerów) oraz brak oficjalnego komentarza do nich od przedstawicieli Netfliksa. Ale wszystko wskazuje na to, że to produkcje nabywane na licencji wciąż są czynnikiem najmocniej przyciągającym nowych odbiorców do serwisów VpD. Zwłaszcza w takich krajach jak USA, gdzie netfliksowa baza jest pełna bardzo popularnych tytułów, które można oglądać w każdej chwili i bez żadnych ograniczeń.
Czy to jednak zmieni cokolwiek w polityce Netfliksa? Bardzo w to wątpimy, bo choć powoli, ta jednak przynosi rezultaty, a coraz więcej oryginalnych produkcji przekłada się na rosnącą liczbę ich wyświetleń (w poprzednim badaniu stanowiły one 12% wszystkich oglądanych treści). Gdyby tylko szła za tym zawsze wysoka jakość, nie mielibyśmy nic przeciwko.