"Rozpustnice", czyli świat oczami kobiet. Rozmawiamy z twórczyniami feministycznego serialu kostiumowego
Marta Wawrzyn
17 kwietnia 2018, 22:03
"Rozpustnice" (Fot. ITV/Hulu)
Serial o silnych kobietach z XVIII-wiecznego Londynu, prostytuujących się, żeby przeżyć, wróci tej jesieni z 2. sezonem. A my mieliśmy okazję zapytać jego twórczynie o to, jak powstaje.
Serial o silnych kobietach z XVIII-wiecznego Londynu, prostytuujących się, żeby przeżyć, wróci tej jesieni z 2. sezonem. A my mieliśmy okazję zapytać jego twórczynie o to, jak powstaje.
"Rozpustnice" (w oryginale "Harlots") to jeden z najbardziej nietypowych seriali kostiumowych z ostatnich lat. Jego twórczynie nie kryją feministycznego zacięcia. Już pierwszy odcinek zaczyna się od wymownej informacji, że w 1763 roku jedna piąta kobiet w Londynie parała się prostytucją. To była ich jedyna szansa na przetrwanie i niezależność w świecie, w którym kobieta nie znaczyła nic i nie miała niczego.
Brytyjska produkcja opowiada o rywalizacji dwóch burdeli, których właścicielkami są Margaret Wells (Samantha Morton) i Lydia Quigley (Lesley Manville). Wojny tych pań dorównują brutalnością walkom współczesnych korporacji, historie poszczególnych kurtyzan potrafią być szalenie zabawne i jeszcze bardziej przygnębiające, a do tego dochodzi bardzo tu istotne tło społeczno-ekonomiczne. "Rozpustnice" to nie serial o seksie, tylko o XVIII-wiecznym brytyjskim społeczeństwie, opowiadany z perspektywy kobiet, które nie miały w życiu zbyt wielu szans.
O to, co te kurtyzany mają wspólnego z współczesnymi kobietami, jak wygląda research do serialu i jakie atrakcje zobaczymy w 2. sezonie, miałam okazję zapytać twórczynie, Moirę Buffini i Alison Newman. Serial w Polsce można oglądać na kanale Epic Drama, 2. sezon – z udziałem Liv Tyler – będzie mieć premierę jesienią.
Tworzycie feministyczny serial z bardzo aktualnym przesłaniem, a jednocześnie to wciąż opowieść o XVIII-wiecznych pracownicach seksbiznesu. Dlaczego wybrałyście taki temat i w jaki sposób problemy tych kobiet dotyczą nas, tu i teraz?
Moira Buffini: Dla nas "Rozpustnice" to raczej współczesny dramat w kostiumie niż dramat historyczny. Wiele z tych rzeczy, którym stawiają czoła kobiety w naszym serialu, to coś, czemu stawiają czoła kobiety w dzisiejszym świecie. To serialowy dramat dziejący się w miejscu pracy. To serial o osobach wyjętych spod prawa i o tym, jak bardzo, bardzo mało zmieniło się w świecie prostytucji. Kobiety wciąż są sprzedawane i zmuszane do prostytucji na całym świecie. Wciąż walczą o prawa jako pracownice seksbiznesu.
Alison Newman: Poza tym nasz serial jest o świecie, w którym nie ma bezpieczeństwa. Nie ma nikogo, kto się tobą zaopiekuje, jeśli upadniesz. Te kobiety to robią, żeby przeżyć. One musiały to robić wtedy i teraz też wiele kobiet jest w takiej sytuacji.
Moira Buffini: Tak, to historia w stylu "abyśmy nie zapomniały" – abyśmy nie zapomniały, jak to było, kiedy nie miałyśmy żadnych praw. Dlatego jest osadzona w przeszłości. To historia o świecie, do którego nigdy nie chcemy wrócić.
Kiedy oglądam "Rozpustnice", często zdarza mi się zastanawiać, czy coś takiego mogło mieć miejsce albo czy taka postać mogła faktycznie istnieć. Wiem, że Wasz serial to fikcyjna opowieść, ale jednak ma ona oparcie w faktach historycznych. Ile jest prawdy historycznej w serialu i jak dokładny research robicie?
Alison Newman: Zrobiłyśmy bardzo dużo researchu do serialu. Aby widzowie mieli poczucie, że ten świat jest autentyczny, on musiał być autentyczny. Także research był wymagający, a nasze postacie są zainspirowane prawdziwymi kobietami z tamtych czasów. Ale nie są to postacie historyczne – nie wzięłyśmy żadnej postaci znalezionej podczas naszego researchu i nie umieściłyśmy jej na ekranie. Wzięłyśmy po trochu z tej czy innej kobiety. To interesujący okres historyczny, bo to był koniec ogromnej wojny siedmioletniej, a na horyzoncie już była amerykańska rewolucja. Londyn był wtedy stolicą świata – to było fantastyczne, kosmopolityczne miasto. No ale to nie jest serial dokumentalny.
Moira Buffini: Ale tak, znalazłyśmy wiele historii prawdziwych kurtyzan i prawdziwych właścicieli burdeli, i wpłynęło to na nasz scenariusz.
Alison Newman: I cały czas wpływa.
Moira Buffini: I wciąż powracamy do tych historii i do naszych książek historycznych, jak również do Biblioteki Brytyjskiej po inspiracje.
Alison Newman: Biblioteka Brytyjska to dość staroświeckie, ciche miejsce, a historie, o których czytamy, są skandaliczne. Zdarza się więc, że czytam w bibliotece XVIII-wieczne książki i muszę wepchnąć pięść w usta, żeby nie wybuchnąć rubasznym śmiechem. Czasem trudno się nie śmiać, kiedy słyszy się historie tych kobiet i co musiały robić, żeby przetrwać. To fantastyczne.
Moira Buffini: Tak, i one były naprawdę fascynujące. Humor był ich bronią i myślę, że za to je uwielbiam.
Ostatnio w telewizji jest mnóstwo golizny, często niepotrzebnej, i w "Rozpustnicach" też jej nie brakuje. Jak podchodzicie do nagości na ekranie? Co ją usprawiedliwia?
Alison Newman: To ogromna dyskusja, która cały czas się toczy. Kręcimy teraz nowe odcinki i nie ma tygodnia, żebyśmy na ten temat nie dyskutowały. Stanowczo się trzymamy i będziemy się trzymać jednego: nie chcemy nieuzasadnionej nagości. Gdyby dało się to zrobić całkiem bez nagości, było super. Ale te kobiety ciągle się ubierają, rozbierają, chodzą nago bez powodu…
Moira Buffini: Seks jest ich pracą, więc dziwnie by było tego nie pokazać. Ale pokazujemy to, kiedy ma to związek z naszą historią. W 2. sezonie odważniej pokazujemy seks bez nagości. Po prostu nie sądzimy, żeby to było konieczne. Co więcej, do tej pory, w obu sezonach, najwięcej nagości u nas to nagość męska.
Alison Newman: Tak, bo w naszym serialu jesteśmy zainteresowani pokazywaniem seksu, ale z punktu widzenia nierządnic.
Moira Buffini: To po prostu transakcja. Seks to ich praca.
Alison Newman: Patrzymy na to z perspektywy kobiet.
Moira Buffini: I ostatnia rzecz, o jaką w tym chodzi, to dostarczanie facetom widoków przyjemnych dla oka.
Jakie są teraz Waszym zdaniem najlepsze seriale o kobietach?
Alison Newman: Jest ich mnóstwo. Oczywiście "Opowieść podręcznej", która jest wyjątkową, błyskotliwą, genialną, przerażającą telewizją. Ale ja też uwielbiam wszystko, co tworzy Shonda Rhimes. To kobieta, której udało się nie tylko przebić z wielkimi dramatami w kobiecej obsadzie, jak "Chirurdzy" czy "Skandal", ale także sprawić, żebyśmy przestali zwracać uwagę na rasę – w jej serialach jest mnóstwo różnorodności. Uwielbiam też takie seriale jak "Madam Secretary". Dajcie mi jakikolwiek serial z silną kobietą w roli głównej i oglądam.
Czy telewizja potrzebuje więcej scenarzystek i…
Alison Newman: Tak.
Moira Buffini: Tak!
…i aktorek, i reżyserek, i historii napisanych z kobiecego punktu widzenia?
Moira Buffini: Tak. Głośne tak!
Alison Newman: Ogromne tak.
Moira Buffini: W tym momencie na ekranie jest wciąż znacznie mniej kobiet i to jest złe dla każdego społeczeństwa, bo mówi małym dziewczynkom, że nie mają miejsca w świecie, poza byciem pomocniczkami i towarzyszkami mężczyzn, i że świat jest rządzony przed mężczyzn. To wszystko jest częścią tego, co sprawia, że kobietom brakuje pewności siebie i siły. I dlatego jest takie ważne, żeby były na naszych ekranach historie silnych, pewnych siebie, walecznych kobiet.
Alison Newman: W tym chodzi też o zaufanie do kobiet, żeby mogły opowiadać wielkie historie. Bo my mamy wielkie życia. A wydaje się, że ludzie są szczęśliwi głównie, kiedy kobiety piszą opery mydlane. Tymczasem my mamy wielkie historie do opowiedzenia i głosy, którymi możemy to zrobić.
Czy możecie już zdradzić cokolwiek o 2. sezonie "Rozpustnic"?
Moira Buffini: Kręcimy go w tym momencie. Jest tak samo barwny i skandaliczny jak 1. sezon. Będzie więcej wszystkiego.
Alison Newman: Pierwszy odcinek 2. sezonu dosłownie eksploduje na ekranie, w sensie dramatycznym. Spotykamy z powrotem nasze kobiety. Wszystkie są w stanie podwyższonej gotowości po wydarzeniach z 1. sezonu i historia toczy się dalej. Mamy świetne nowe postacie. Mamy cudowną Liv Tyler, która dołącza do obsady jako bajeczna, eteryczna arystokratka Lady Isabella Fitzwilliam, która zostaje przyjaciółką i sojuszniczką Charlotte Wells.
Moira Buffini: Tak, a poza tym mamy więcej akcji w tawernie, aby nasz świat był żywy, zarówno w najwyższych rzędach, jak i na dole, gdzie mieszkają zwykli ludzie. Staramy się także zachować ten cudowny ton, w którym skandaliczny dramat spotyka się z humorem.
"Rozpustnice" pokazuje w Polsce Epic Drama. 2. sezon pojawi się jesienią.