Mroki Podlasia. "Kruk. Szepty słychać po zmroku" – recenzja nowego polskiego serialu Canal+
Michał Paszkowski
17 marca 2018, 21:18
"Kruk. Szepty słychać po zmroku" (Fot. Canal+)
Nie podobał Wam się 2. sezon "Belfra"? To wiedzcie, że tym razem może być inaczej. Pierwsze dwa odcinki serialu "Kruk. Szepty słychać po zmroku" prezentują się obiecująco.
Nie podobał Wam się 2. sezon "Belfra"? To wiedzcie, że tym razem może być inaczej. Pierwsze dwa odcinki serialu "Kruk. Szepty słychać po zmroku" prezentują się obiecująco.
Pracujący w Łodzi policjant Adam Kruk (Michał Żurawski) zostaje wysłany do Białegostoku, w którym spędził dzieciństwo. Badając sprawę zaginięcia młodego chłopca, będzie musiał dodatkowo zmierzyć się z własną traumatyczną przeszłością, która powoli odkrywana jest przed widzami w retrospekcjach. Podlasie, na które przybywa Kruk, to w serialu miejsce tak samo tajemnicze, jak i niebezpieczne, obfitujące w ludzi agresywnych, podejrzanych i parających się działalnością kryminalną. Już od początku zostajemy wrzuceni w wir wielowątkowej historii, ale pierwsze dwa odcinki pokazują, że nawet ciekawszy od samej fabuły jest klimat serialu.
"Kruk. Szepty słychać po zmroku" nie bez powodu może przywodzić na myśl skandynawskie kryminały, bo tak jak wiele z nich, idealnie tworzy ponury świat, będący adekwatnym tłem dla równie mrocznych historii. Podlasie, którego piękno i zagadkowość widoczne są już w zwiastunach serialu, może więc być tym, czym Bieszczady były dla "Watahy" – miejscem na styku kultur, z własną historią i tradycjami, które tylko czekają na zgłębienie w filmach czy serialach.
Oczywiście Białystok i okolice w produkcji Canal+ nie są ukazane w serialu w najlepszym świetle, ale jednak ten podkręcony obraz rzeczywistości idealnie pasuje do kryminału, badającego mroczne oblicza człowieczeństwa, jakim "Kruk" stara się być. Przy okazji serial nie omija problemów, z jakimi w ogólnej świadomości łączy się Podlasie, takich jak silna pozycja nacjonalistów czy tragiczne historie sięgające czasów II wojny światowej.
Na takim tle rozgrywa się nie tylko śledztwo prowadzone przez lokalnych policjantów, ale przede wszystkim osobista walka Kruka z traumami, które powracają z dodatkową siłą po latach spędzonych poza Białymstokiem. Starając się nie zdradzić zbyt wiele informacji o fabule serialu, mogę jedynie powiedzieć, że "Kruk" w intrygujący sposób miesza teraźniejszość z przeszłością Adama z czasów dorastania w domu dziecka. Sposób, w jaki te dwie płaszczyzny czasowe są przeplatane, momentami celowo dezorientuje widza i każe bardziej zastanowić się nad tym, co w serialu jest prawdą, a co jedynie iluzją.
Już pierwsza scena otwierająca pilotowy odcinek, utrzymana trochę w stylistyce gotyckiej bajki, idealnie wprowadza do historii, o której sam reżyser Maciej Pieprzyca mówi, że czerpie wiele z realizmu magicznego. Kombinacja onirycznego klimatu z kryminałem daje w "Kruku" fantastyczne efekty nie tylko na poziomie fabularnym, ale przede wszystkim w warstwie wizualnej i świetnych zdjęciach Jana Holoubka. Dla wyczekujących premiery widzów Canal+ udostępnił już czołówkę serialu, która idealnie zwiastuje enigmatyczny charakter produkcji.
Na podstawie dwóch odcinków, które miałem okazję obejrzeć, ciężko jeszcze dokonać bardziej szczegółowych ocen "Kruka", bo serial skonstruowany jest jak 6-godzinny film pocięty na kawałki. I tak jak w dłuższych produkcjach tego typu podejście potrafi być uciążliwe (jak w wielu ciągnących się w nieskończoność serialach Netfliksa), tak tutaj jest nadzieja, że mała ilość odcinków w sezonie oraz spójność wizji jednego reżysera i scenarzysty (którym jest Jakub Korolczuk) przyniesie naprawdę znakomite efekty.
Pierwsze dwie części "Kruka" skończyłem oglądać z wielką chęcią poznania nawet nie tak bardzo tego, jak potoczy się śledztwo, ale przede wszystkim tego, jakie karty w historii tytułowego Kruka odsłonią jeszcze przede mną twórcy. Mogę mieć tylko nadzieję, że reszta sezonu sprosta oczekiwaniom postawionym przez intrygujący wstęp. W najlepszym wypadku dostaniemy wciągającą historię o mierzeniu się z własną przeszłością, zrealizowaną na filmową skalę. W najgorszym – dobry kryminał, wyróżniający się interesującą stroną wizualną. Tak czy inaczej, warto dać "Krukowi" szansę.
Serial "Kruk. Szepty słychać po zmroku" startuje 18 marca o godz. 21:30 w Canal+.