"Fringe": Trwają podchody wokół 5. sezonu
Andrzej Mandel
23 stycznia 2012, 20:18
Niby się nie opłaca, ale może będzie. W każdym razie wokół ewentualnej kontynuacji mocno zagrożonego kultowego serialu trwają podchody jak na wojnie.
Niby się nie opłaca, ale może będzie. W każdym razie wokół ewentualnej kontynuacji mocno zagrożonego kultowego serialu trwają podchody jak na wojnie.
Kiedy Kevin Reilly mówił, że FOX traci pieniądze na "Fringe" wiadomość ta nie była skierowana tylko do fanów serialu. Przede wszystkim była miało ją usłyszeć do Warner Brothers, które czerpie korzyści z "Fringe" w postaci opłat pobieranych od FOX-a.
Reilly dał więc znać, z subtelnością Armii Czerwonej, że kontynuacja "Fringe" zależy tylko i wyłącznie od pieniędzy, a te można znaleźć nie tylko u reklamodawców, ale również w oszczędnościach, jakie może dać obniżenie opłat licencyjnych. Nie wiadomo tylko, ile wynosi kwota, która satysfakcjonowałaby FOX.
Twórcy mają nadzieję, że jednak się uda, bo 5. sezon dałby w efekcie 100 odcinków serialu i pozwolił na naprawdę satysfakcjonujące zakończenie serii. Na co zapewne liczą również w Warner Brothers. Producent wykonawczy "Fringe" Jeff Pinker powiedział jednak, że:
Wiemy, jak będzie wyglądać zakończenie obecnego sezonu i może ono z powodzeniem funkcjonować jako zakończenie serialu.
Jak to będzie, pewnie dowiemy się już za parę miesięcy. Zegar w końcu tyka i do finału 4. sezonu coraz bliżej. A nim on nastąpi, powinno być wiadomo, czy "Fringe" będzie kontynuowane czy nie. Bo jeśli nie, to będzie to bardzo zły znak. Szczególnie dla Reilly'ego, który znów zostanie zasypany korespondencją od fanów "Fringe".
Swoją drogą, jeżeli ktoś nie widział 3. sezonu "Fringe" powinien wiedzieć, że TVN zaczął go emitować. Oczywiście o nieludzkiej porze, bo prime time zajmują tak wspaniałe seriale jak "Na Wspólnej".