"Napoleon Dynamite" (1×01): Kolejna przeciętna produkcja
Nikodem Pankowiak
22 stycznia 2012, 20:03
"Napoleon Dynamite" to druga animowana premiera FOX-a w tym sezonie. Lepsza od "Allena Gregory'ego". Co nie znaczy, że dobra.
"Napoleon Dynamite" to druga animowana premiera FOX-a w tym sezonie. Lepsza od "Allena Gregory'ego". Co nie znaczy, że dobra.
To moje trzecie podejście do animacji w tym sezonie i trzecie rozczarowanie. "Napoleon Dynamite" mógłby być powiewem świeżości w niedzielnej ramówce FOX-a, gdzie wciąż królują coraz bardziej nużący "Simpsonowie" i "Family Guy". Zamiarem twórców było zapewne stworzenie nieszablonowej komedii, w której będzie się działo wiele, jednak z ich planów wyszła jedynie dziwna, nie dająca zbyt wielu powodów do śmiechu, mieszanka.
W pilotażowym odcinku widzowie mogą śledzić heroiczne zmagania głównego bohatera z pryszczami, które zaatakowały jego czoło. Czyż to nie brzmi uroczo? Dodajmy do tego magiczny środek na ich pozbycie się, który, zamiast je zwalczyć, dodaje Napoleonowi niesamowitej siły. W związku z tym tytułowy bohater trafia do tajnego obozu położonego w środku pola z kukurydzą, gdzie może rozwijacie swe umiejętności w walce. Oczywiście nie wszystko idzie zgodnie z planem, ale o tym przekonajcie się już sami.
Zagadką pozostaje dla mnie wybór głównego bohatera. Dużo ciekawszym rozwiązaniem byłoby postawienie w centrum wydarzeń brata Napoleona, Kipa, dorosłego już nieudacznika, który wciąż mieszka z bratem, babcią i wujkiem, i który jest postacią zdecydowanie bardziej interesującą. Ubrany w krótkie spodenki i skarpety podciągnięte do kolan jest dość stereotypowym nieudacznikiem, jednak cały dużo ciekawszym niż zupełnie nijaki Napoleon. Zabawnych scen również nie uświadczymy zbyt wiele, niektóre raczej martwiły, bo prowadziły do rozmyślań, czy twórcy naprawdę tak nisko cenią poczucie humoru widzów, że myślą, że będzie ich bawić "walka" między braćmi, polegająca m.in. na ciągnięciu się za włosy.
W przeciwieństwie do recenzowanego wczoraj "Unsupervised", nie skreślam tego serialu już po pierwszym odcinku, bo myślę, że, przy wzmożonym wysiłku twórców, może jeszcze wyjść z niego coś interesującego. Odpowiedź na pytanie, czy tak będzie, powinien dać już następny epizod – bo jeśli twórcom już na początku będzie brakowało pomysłów na rozbawienie i zainteresowanie widza, dalej może być już tylko gorzej.
Szefowie FOX-a chyba za wszelką cenę chcą utrzymać tradycję animowanych niedziel, przez co szukają alternatyw dla wypalających się seriali, które od wielu lat okupują to pasmo. Niestety, póki co ich próby kończą się niepowodzeniami i wydaje się, że nawet przeciętne odcinki "Simpsonów" czy "Family Guy" będą lepszym rozwiązaniem, niż "Napoleon Dynamite", o anulowanym już "Allenie Gregorym" nie wspominając. Może zatem pora na zmiany?