Najbardziej oczekiwane serialowe nowości zimy 2018
Redakcja
18 stycznia 2018, 20:02
"Altered Carbon" (Fot. Netflix)
Do listy najbardziej oczekiwanych serialowych powrotów tej zimy dorzucamy jeszcze nowości. A wśród nich m.in. "Counterpart", "Altered Carbon", "Mozaika", "Good Girls" i "Tu i teraz".
Do listy najbardziej oczekiwanych serialowych powrotów tej zimy dorzucamy jeszcze nowości. A wśród nich m.in. "Counterpart", "Altered Carbon", "Mozaika", "Good Girls" i "Tu i teraz".
13. "Brytania" – premiera 18 stycznia, dzień później w HBO GO i 23 stycznia w HBO
W roku bez "Gry o tron" tytuły aspirujące do miana jej następców mają szczególną szansę się wykazać. "Brytania", czyli koprodukcja Sky Atlantic i Amazona, idzie na pierwszy ogień i choć mocno wątpimy, by miała dorównać popularnością serialowi HBO, mamy nadzieję na przyzwoitą historię w spektakularnej oprawie.
Zwłaszcza to drugie wydaje się pewne jak w banku, bo opowieść o podboju Wysp Brytyjskich przez Imperium Rzymskie aż się prosi o pełne rozmachu telewizyjne widowisko i na takie wygląda w zapowiedziach. Akcja będzie się rozgrywać w 43 roku, gdy rzymska armia pod dowództwem Aulusa Plautiusa (David Morrissey) rozpoczęła podbój Brytanii, napotykając jednak opór ze strony zamieszkujących te tereny Celtów i tajemniczych druidów. Wielu faktów historycznych raczej się tu nie spodziewajcie – zastąpią je magia, siły natury i wojownicze księżniczki, oraz obowiązkowa brutalność i seks.
Liczymy jednak, że gdzieś pomiędzy tym wszystkim znajdzie się jeszcze miejsce na wciągającą historię, zwłaszcza, że serial może się pochwalić naprawdę dobrą obsadą. Oprócz Morrisseya na ekranie zobaczymy m.in. Kelly Reilly, Zoë Wanamaker, Nikolaja Lie Kaasa, Mackenzie Crooka i Iana McDiarmida. To dość, by zainteresować nie tylko fanów pełnych rozmachu kostiumowych produkcji. [Mateusz Piesowicz]
12. "Mozaika" – premiera 22 stycznia, dzień później w HBO GO i HBO3
Produkcja reklamowana jako zupełnie nowe serialowe doświadczenie debiutowała w formie interaktywnej aplikacji, dzięki której widzowie mogli sami wybierać, jaką wersję historii chcą oglądać. Jak to działało, nie wiemy, bo aplikacja nie trafiła do Polski, ale sądząc po braku szczególnych emocji, obyło się bez rewelacji. Nie znaczy to jednak, że od razu trzeba spisywać na straty cały serial.
Zwłaszcza że ten zapowiada się na solidną kryminalną historię kręcącą się wokół zabójstwa Olivii Lake (Sharon Stone), autorki książek dla dzieci i lokalnej celebrytki, która nie stroniła od mężczyzn i uroków sławy. Będzie zimowy klimat, przywodzący od razu na myśl produkcje skandynawskie; będzie zagadka rozgałęziająca się w wielu kierunkach oraz tłum podejrzanych, którzy mają coś do ukrycia.
Brzmi i wygląda dość standardowo, ale mimo to jesteśmy dobrej myśli, bo stojący za tym wszystkim Steven Soderbergh do tej pory gwarantował pewien poziom. O ile tylko, skupiając się na aplikacji, nie zapomniał dopracować scenariusza, "Mozaika" powinna zadowolić miłośników pogmatwanych kryminałów. [Mateusz Piesowicz]
11. "The Alienist" – premiera 22 stycznia
Nowy serial telewizji TNT (polskiej daty premiery niestety jeszcze nie ma), który ma być mrocznym thrillerem psychologicznym, osadzonym w rzeczywistości prawie jak z "The Knick". Rzecz się dzieje w Nowym Jorku z 1896 roku, gdzie dochodzi do szeregu morderstw chłopięcych prostytutek. Władze przekazują tajne śledztwo w ręce dr. Laszlo Kreizlera (Daniel Brühl), psychologa kryminalnego, i Johna Moore'a (Luke Evans z "Pięknej i Bestii"), do których dołącza Sara Howard (Dakota Fanning), policyjna sekretarka.
Serial jest adaptacją powieści Caleba Carra z 1994 roku i dzieje się w bardzo specyficznym dla Nowego Jorku okresie, tzw. wieku pozłacanym, kiedy to z jednej strony widać było postęp technologiczny i fortuny bogaczy, a z drugiej, większość ludzi żyła w strasznej biedzie.
To wszystko razem daje nadzieję na dobrze zagraną, klimatyczną historię, która będzie nas trzymać na krawędzi fotela. Dodajmy do tego Jakoba Verbruggena ("Black Mirror") za kamera i Cary'ego Fukunagę ("Detektyw") w gronie producentów, i mamy coś, czego w żadnym razie nie wolno przegapić. [Marta Wawrzyn]
10. "Seven Seconds" – premiera 23 lutego w Netfliksie
Nowy serial Veeny Sud, twórczyni "The Killing", ma być kryminalną antologią odkrywającą ludzkie historie stojące za sensacyjnymi nagłówkami. Historia będzie się rozgrywać w Jersey City, gdzie wybuchnie otwarty konflikt po tym, jak Brenton Butler, nastolatek pochodzenia afroamerykańskiego, zostanie przypadkowo ciężko zraniony przez białego policjanta.
Napięcia na tle rasowym, próba zatuszowania sprawy i jej konsekwencje, a w końcu proces stulecia – to wszystko mamy zobaczyć w "Seven Seconds", o którym na razie wiadomo niewiele ponad oficjalne zapowiedzi i pierwszy teaser. Ten jest jednak na tyle klimatyczny, że czekamy z niecierpliwością, by zobaczyć, co się za nim kryje, licząc na pełną emocji historię ze społecznym zacięciem.
Na razie możemy z pewnością powiedzieć, że podoba nam się obsada, bo główne role zagrają tu Regina King ("American Crime", "Pozostawieni") i Clare-Hope Ashitey ("Doctor Foster"), a partnerować im będą m.in. Russell Hornsby, Beau Knapp, Michael Mosely, David Lyons i Raul Castillo. [Mateusz Piesowicz]
9. "Good Girls" – premiera 26 lutego
Seriale dramatyczne amerykańskiej telewizji ogólnodostępnej najczęściej omijamy szerokim łukiem, ale tym razem zrobimy wyjątek. "This Is Us" pokazało, że NBC nie boi się trochę odważniejszych – jak na telewizję mainstreamową, rzecz jasna – projektów. Podczas gdy inne stacje stawiają najczęściej na procedurale, tutaj pojawiają się fajne pomysły – różnie niestety jest z wykonaniem.
"Good Girls" ma być komediodramatem, który twórcy opisują jako miks "Thelmy i Louise" z "Breaking Bad". Głównymi bohaterkami są trzy matki z przedmieścia, które mają problemy finansowe i postanawiają obrabować lokalny supermarket z pistoletem-zabawką. Kiedy okazuje się, że ukradły znacznie więcej kasy niż zamierzały, a na dodatek jedną z nich zauważył menedżer sklepu, zaczynają zdawać sobie sprawę, że niełatwo będzie uciec przed konsekwencjami.
Obsada jest bez mała rewelacyjna, bo główne role grają Christina Hendricks ("Mad Men"), Retta ("Parks and Recreation") i Mae Whitman ("Parenthood"), a poza tym na ekranie pojawią się także Matthew Lillard ("Twin Peaks"), Reno Wilson ("Mike & Molly") i Manny Montana ("Graceland"). Twórczynią serialu jest Jenna Bans ("Scandal"). "Good Girls" ma się pojawić na Netfliksie – dokładnej daty premiery jeszcze nie znamy, ale prawdopodobnie długo nie będziemy musieli czekać. [Marta Wawrzyn]
8. "Rise" – premiera 13 marca
Dokładnie ten sam przypadek co "Good Girls", a być może nawet jeszcze bardziej obiecujący. "Rise" ma szansę na sukces, bo ma Josha Radnora ("Jak poznałem waszą matkę") w roli głównej i wygląda jak połączenie "Glee" z "Friday Night Lights". Serial jest oparty na popularnej książce ("Drama High" Michaela Sokolove'a) i stworzony przez Jasona Katimsa, dawnego showrunnera "Friday Night Lights" i "Parenthood", speca od ciepłych, rodzinno-szkolnych klimatów.
Bohaterami są dzieciaki ze szkolnego kółka teatralnego i ich nauczyciel, który jest w stanie zainspirować nie tylko swoich uczniów, ale i całą społeczność. A wiedzcie, że rzecz się dzieje w takim zwykłym, szarym, robotniczym miasteczku, gdzie jedyną rozsądną perspektywą na wybicie się wydaje się futbol. Nauczyciel grany przez Radnora postanawia coś zmienić i w końcu jego wysiłek rzeczywiście zaczyna robić różnicę.
W młodej obsadzie znajdują się m.in. Rosie Perez, Marley Shelton, Auli'i Cravalho i znana ze "Stranger Things" Shannon Purser (czyli Barb). Wśród producentów obok Jasona Katimsa jest m.in. Jeffrey Seller ("Hamilton"). [Marta Wawrzyn]
7. "McMafia" – premiera 2 stycznia w Amazon Prime Video
Jedna z głośniejszych premier początku roku i kolejny efekt współpracy BBC i AMC, która wcześniej zaowocowała "Nocnym recepcjonistą". Ich nowy serial też nam się spodobał, a do poprzednika jest zresztą pod pewnymi względami podobny, bo również zawiera przystojnego Brytyjczyka w roli głównej oraz intrygę o międzynarodowym zasięgu. Szpiegów zastępują w niej jednak gangsterzy, lecz niekoniecznie tacy, jakich się spodziewacie.
"McMafia" zagląda bowiem za kulisy funkcjonowania nowoczesnej przestępczości zorganizowanej, gdzie przestępcze imperia działają niemal jak międzynarodowe korporacje. Do tego świata trafiamy wraz z Alexem Godmanem (James Norton), synem rosyjskiego mafioza, który próbował zerwać z przeszłością swojej rodziny, ale okoliczności zmusiły go do zmiany zdania. Jak szanowany finansista odnajdzie się w przestępczej rzeczywistości? Wbrew pozorom, granica pomiędzy obydwoma światami jest bardzo cienka.
I coraz wyraźniej to widać w kolejnych odcinkach, które rzucają nas z jednego końca świata na drugi, pokazując, jak to wszystko działa i opowiadając historię stopniowej przemiany Alexa. Świetnie w głównej roli radzi sobie Norton, na drugim planie błyszczą m.in. David Strathairn i Juliet Rylance, a dodatkowe atrakcje zapewnia wylewające się z ekranu bogactwo. Dodajmy jeszcze niezły, wciągający scenariusz, a otrzymamy kolejny telewizyjny blockbuster w brytyjskim wydaniu, który ogląda się gładko, nie mając poczucia, że twórcy obrażają naszą inteligencję. Serial można oglądać w serwisie Amazon Prime Video. [Mateusz Piesowicz]
6. "Counterpart" – premiera 21 stycznia, dzień później w HBO GO i 16 lutego w HBO
Nowy serial szpiegowski telewizji Starz, który ma fajny pomysł na siebie i J.K. Simmonsa ("Whiplash") w obsadzie. Oscarowy aktor gra główną rolę – tak się składa, że podwójną. Bo "Counterpart" to miks science fiction z kinem szpiegowskim, w którym dwóch J.K. Simmonsów egzystuje w dwóch światach równoległych.
Jeden z nich to Howard Silk, przeciętny pracownik biurowy w berlińskim oddziale ONZ, który nie ma pojęcia, czym właściwie zajmują się jego pracodawcy. To się jednak zmienia w momencie, gdy odkrywa on, że siedziba agencji skrywa przejście do innego wymiaru, który tylko z wyglądu przypomina ten nasz. A informuje go o tym nie kto inny, jak drugi Howard, który przybywa z innego wymiaru, by ostrzec swój sobowtór przed grożącym mu i jego światu niebezpieczeństwem.
Twórcy zapowiadają, że serial będzie poruszał kwestie tożsamości, przeznaczenia i utraconej miłości, stawiając pytanie, co by było, gdyby nasze życie mogło wyglądać inaczej. I to całkiem niezła perspektywa, nawet jeżeli odkrywczości raczej tu nie będzie. A poza tym warto zerknąć na "Counterpart" z powodu niezłej obsady, w której znajdują się m.in. Olivia Williams ("Manhattan"), Harry Lloyd ("Marcella"), Nicholas Pinnock ("Fortitude"), Nazanin Boniadi ("Homeland"), Ulrich Thomsen ("The Blacklist"), Kenneth Choi ("American Crime Story"), Stephen Rea ("The Honourable Woman"), Sarah Bolger ("Into the Badlands") i Sara Serraiocco. [Marta Wawrzyn]
5. "The Chi" – premiera 7 stycznia
Problemy mieszkańców chicagowskiej dzielnicy South Side wydają się zbyt odległe, by mogły nas szczególnie zainteresować. Wystarczy jednak chwila w towarzystwie "The Chi", by zmienić zdanie i przesiąknąć atmosferą tej amerykańskiej metropolii – kompletnie inną od sensacyjnych nagłówków w gazetach i rosnących statystyk przestępczości.
Serial Leny Waithe ("Master of None") sięga do historii zwykłych ludzi, łącząc ze sobą ich losy i pokazując różne oblicza ich codzienności. Czasem mroczne i dramatyczne, a niekiedy kolorowe, ciepłe i pełne pozytywnych emocji. Oglądamy przeżywającego pierwszą miłość chłopaka, zmuszonego do dorośnięcia lekkoducha, próbującą ułożyć sobie życie parę, dotkniętego osobistą tragedią byłego alkoholika i innych, którzy tworzą niezwykle barwną społeczną mozaikę. A przede wszystkim są grupą, którą lubi się praktycznie od razu.
Tak samo jak serial, potrafiący momentalnie przemienić się z uroczej teen dramy w ciężki dramat w stylu "The Wire" i podlać to wszystko autentycznymi emocjami. Nie spodziewaliśmy się po "The Chi" niczego wielkiego, ale po zaledwie dwóch odcinkach wiemy, że produkcja Showtime będzie jednym z naszych ulubionych seriali tej zimy. [Mateusz Piesowicz]
4. "Waco" – premiera 24 stycznia
Miniserial opowiadający autentyczną historię polowania na Davida Koresha, przywódcę apokaliptycznej sekty zwanej Gałęzią Dawidową, które zakończyło się tragiczną w skutkach bitwą jego wyznawców z agentami FBI i ATF na farmie w teksańskim Waco. Wydarzenia te, mające miejsce w 1993 roku, do dziś budzą kontrowersje, a serial na pewno nie będzie ich unikał, próbując przedstawić jak najbliższą prawdzie wersję tego, co zaszło.
"Waco" będzie oparte na biografiach Davida Thibodeau, członka Gałęzi Dawidowej, który wyszedł cało ze strzelaniny oraz Gary'ego Noesnera, negocjatora z ramienia FBI. Główną rolę, Davida Koresha, zagra Taylor Kitsch, trudny do rozpoznania spod bujnej grzywy i wielkich okularów. Oprócz niego w świetnej obsadzie są Michael Shannon, Melissa Benoist, John Leguizamo, Andrea Riseborough, Rory Culkin, Paul Sparks, Shea Whigham, Camryn Manheim i Julia Garner.
Zapowiedzi sugerują, że dostaniemy nie tylko historię negocjacji, oblężenia i konfrontacji, ale przyjrzymy się też samemu Koreshowi i jego wyznawcom. To z kolei da pole do popisu Kitschowi, bo wydaje się, że to będzie w znacznej mierze jego serial. Wygląda to wszystko naprawdę dobrze i mam nadzieję, że nie zostanie zepsute. [Mateusz Piesowicz]
3. "The Looming Tower" – premiera 28 lutego
Serial sięgający do zamachów z 11 września 2001 roku i rzucający oskarżenia w stronę CIA i FBI, których wzajemna rywalizacja miała być jedną z pośrednich przyczyn tragedii. Oparte na nagrodzonej Pulitzerem książce Lawrence'a Wrighta "The Looming Tower" cofnie się do lat 90., kiedy obydwie agencje zamiast współpracować, zatajały przed sobą informacje, zagrażając tym samym bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych.
Główną rolę zagra Jeff Daniels, który wcieli się w Johna O'Neilla, szefa nowojorskiego oddziału antyterrorystycznego FBI. Oprócz niego na ekranie zobaczymy Michaela Stuhlbarga, Aleca Baldwina, Petera Sarsgaarda, Tahara Rahima, Wrenn Schmidt, Billa Campa, Louisa Cancelmiego, Virginię Kull, Ellę Rae Peck i Sullivana Jonesa. To już dość, by datę premiery zaznaczyć sobie w kalendarzu wykrzyknikiem, a warto jeszcze dodać, że twórcami serialu są Dan Futterman (scenarzysta filmów "Capote" i "Foxcatcher") oraz uznany dokumentalista Alex Gibney.
"The Looming Tower" wygląda więc na próbę mocnego rozliczenia się z nieodległą przeszłością i serial, o którym zdecydowanie będzie głośno. W końcu nic nie sprzedaje się lepiej niż kontrowersje, zwłaszcza, gdy mają oparcie w faktach. [Mateusz Piesowicz]
2. "Altered Carbon" – premiera 2 lutego w Netfliksie
Serialowy "Blade Runner", blockbuster doskonały, 10 godzin porządnej rozrywki, najlepiej takiej z treścią – tego wszystkiego oczekujemy po "Altered Carbon", nowym serialu science fiction platformy Netflix. "Altered Carbon" niewątpliwie ma wszystko, co trzeba, by odnieść sukces, bo to ekranizacja popularnej powieści cyberpunkowej autorstwa Richarda K. Morgana (w Polsce znanej jako "Modyfikowany węgiel").
Rzecz się dzieje w przyszłości, w świecie, w którym technologia odmieniła społeczeństwo. Ludzka świadomość może być zapisana w postaci cyfrowej i przegrywana z jednego ciała do drugiego. Śmierć przestała być ostateczna. A jednak pewnego razu główny bohater tej opowieści, Takeshi Kovacs (Joel Kinnaman) – ostatni żołnierz elitarnego międzygalaktycznego oddziału wojowników, którego pozostali członkowie polegli w powstaniu przeciwko nowemu porządkowi – dostaje ciekawe zlecenie. Najbogatszy człowiek świata, Laurens Bancroft (James Purefoy), oferuje mu życie wieczne. W zamian Kovacs musi znaleźć zabójcę… samego Bancrofta.
Przyznacie, że to dość ciekawy początek, ale przede wszystkim liczymy na to, że "Altered Carbon" będzie cieszyć oko. Zwiastuny serialu stworzonego przez Laetę Kalogridis – producentkę filmowych hitów, jak "Shutter Island" czy "Avatar" – wyraźnie sugerują, że to będzie coś więcej niż telewizja. To będzie jak "Blade Runner", którego będziemy mogli obejrzeć na własnej kanapie. [Marta Wawrzyn]
1. "Tu i teraz" – premiera 11 lutego, dzień później w HBO
Na żaden inny nowy serial nie czekamy tak jak na ten, bo wszyscy na Serialowej jesteśmy wielkimi fanami "Sześć stóp pod ziemią", a "Tu i teraz" wygląda jak jego duchowy następca. Oba seriale łączy twórca, Alan Ball, a także to, że skupiają się na kameralnych historiach członków rodzin, które są typowe i nietypowe jednocześnie. Tym razem nie ma co prawda zakładu pogrzebowego, ale i tak nie brakuje egzystencjalnych pytań, różnego rodzaju wewnętrznych poszukiwań i sugestii, że absolutnie wszyscy tutaj są totalnymi neurotykami.
Holly Hunter i Tim Robbins grają w "Tu i teraz" rodziców czwórki dzieci, z których trójka jest adoptowana i pochodzi z trzech różnych krajów: Somalii, Wietnamu i Kolumbii. Rodzina na pozór wydaje się idealna, ale w rzeczywistości sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana – jak to u Alana Balla.
Robbins wciela się w postać głowy rodziny, Grega, który jest profesorem filozofii, kwestionującym swoje życie, swój cel i cały świat, w którym żyje. Napięte relacje z żoną, Audrey (Hunter), tylko podsycają ten niepokój. Czwórkę dzieci grają Jerrika Hinton ("Grey's Anatomy"), Raymond Lee ("Mozart in the Jungle"), Daniel Zovatto ("Revenge") i Sosie Bacon ("Scream"). Każde z nich pochodzi z innego kraju, a na dodatek w pewnym momencie jedno z nich zacznie widzieć rzeczy, których inni nie widzą (co dla jego matki jest dowodem na utratę zmysłów).
A jeśli jeszcze dodać do miksu miejsce akcji – Portland, czyli najbardziej hipsterskie miasto w USA – wychodzi serial, który ma szansę dobrze opisać nasze czasy i wypełnić współczesną definicję rodziny. A także dostarczyć nam tysiąca emocji, tak jak kiedyś "Six Feet Under". [Marta Wawrzyn]