Skandale w Hollywood? Seth MacFarlane i "Family Guy" przekonują, że branża plotkowała o nich od lat
Mateusz Piesowicz
5 listopada 2017, 19:01
"The Orville" (Fot. FOX)
Setha MacFarlane'a znacie jako obdarzonego specyficznym humorem twórcę "Family Guy" i "The Orville". Teraz okazuje się, że w jego często niesmacznych żarcikach było sporo prawdy.
Setha MacFarlane'a znacie jako obdarzonego specyficznym humorem twórcę "Family Guy" i "The Orville". Teraz okazuje się, że w jego często niesmacznych żarcikach było sporo prawdy.
W ostatnim czasie nie ma praktycznie dnia bez informacji o kolejnych głośnych, hollywoodzkich nazwiskach, których pomniki upadają po oskarżeniach o molestowanie seksualne. Afera rozpoczęta od Harveya Weinsteina pochłonęła niedawno Kevina Spaceya i wcale nie jest powiedziane, że na nim się skończy. Zwłaszcza że wychodzące na jaw fakty ośmielają coraz więcej osób do dzielenia się swoimi historiami.
To z kolei rodzi pytanie, czy zjawisko, które miało miejsce na tak szeroką skalę, mogło rzeczywiście przejść niezauważone w hollywoodzkim środowisku? Trudno w to uwierzyć, a dowody sugerujące, że ludzie z amerykańskiej branży rozrywkowej rzeczywiście coś na ten temat wiedzieli, stopniowo wypływają dziś na powierzchnię. Co ciekawe, łączy je nazwisko Setha MacFarlane'a.
Jeden z naczelnych amerykańskich śmieszków okazał się człowiekiem, którego aktualne skandale zapewne ani trochę nie dziwią. Wszystko dlatego, że znany z odważnego poczucia humoru twórca nieraz dawał publicznie wyraz docierającym do niego pogłoskom w swoim serialu. Sęk w tym, że przed laty nikt nie zwrócił na to uwagi – w końcu "Family Guy" nie oszczędzało absolutnie nikogo, a dowcipami niskich lotów obrywały tam właściwie wszystkie znane osobistości. W tym również Kevin Spacey.
Dziś jednak taki niewinny fragment z jednego z odcinków 4. sezonu serialu z 2005 roku może wywoływać coś innego niż śmiech. Nie można oczywiście traktować żartu z biegającym nago po centrum handlowym Stewiem, krzyczącym, że uciekł z piwnicy Kevina Spaceya, jako jawnego oskarżenia aktora, ale sami przyznacie, że jest w tym coś niepokojącego. Skądś w końcu twórcy wzięli pomysł na ten dowcip i kto wie, czy nie były to krążące po środowisku plotki.
Tym bardziej, że nie jest to jedyny przykład na to, jak żarty MacFarlane'a przewidywały przyszłość. W innym odcinku "Family Guya" oberwało się też Brettowi Ratnerowi, również niedawno oskarżonemu o gwałt i molestowanie seksualne.
MacFarlane nie skomentował żadnego z tych fragmentów, za to odniósł się do żartu, który wypowiedział osobiście w 2013 roku podczas ceremonii ogłaszania oscarowych nominacji. Po wymienieniu nazwisk aktorek nominowanych w kategorii drugoplanowej powiedział: "Gratulacje, wasza piątka nie musi już dłużej udawać, że pociąga Was Harvey Weinstein". Po aferze z producentem przypomniano mu tę sytuację, na co MacFarlane odparł, że pomysł podsunęła mu Jessica Barth, opowiadając o swoim spotkaniu z Weinsteinem. Dodał, że wywołało to w nim wstręt i gniew, nie mógł więc przepuścić okazji, by publicznie dopiec producentowi.
Nie ma oczywiście sensu czynić teraz MacFarlane'a jedynym sumieniem Hollywood i człowiekiem odważnie przerywającym tamtejszą zmowę milczenia, ale warto zauważyć, że choćby tylko w żartach, i tak powiedział więcej, niż cała reszta. A może to nie koniec – kto wie, jakie jeszcze dowcipy w złym guście okażą się przerażająco prawdziwe.