Dlaczego Jamie i Claire z "Outlandera" prawie się nie starzeją? Caitriona Balfe wyjaśnia, o co chodzi
Marta Wawrzyn
16 października 2017, 13:02
"Outlander" (Fot. Starz)
Jeśli Jamie i Claire po czterdziestce wydają Wam się podejrzanie młodzi, to wiedzcie, że nie tylko Wam. Caitriona Balfe mówi, dlaczego "Outlander" nie chciał teraz przesadzać z postarzającym makijażem.
Jeśli Jamie i Claire po czterdziestce wydają Wam się podejrzanie młodzi, to wiedzcie, że nie tylko Wam. Caitriona Balfe mówi, dlaczego "Outlander" nie chciał teraz przesadzać z postarzającym makijażem.
W pięciu dotychczasowych odcinkach "Outlandera" zobaczyliśmy 20 lat z życia Jamiego i Claire Fraserów. Kiedy ta para się rozstawała, oboje mieli po dwadzieścia kilka lat. Dwie dekady później są już mocno po czterdziestce, a jednak kiedy widzimy ich znów razem w scenie w drukarni, wyglądają jakby nie postarzeli się ani o minutę. Czyżby ten duet pięknych ludzi wypił jakiś eliksir młodości?
Zapytał o to Caitrionę Balfe serwis TVLine, ta zaś odpowiedziała, że ani ona, ani Sam Heughan nie bali się nałożyć więcej makijażu, który by ich bardziej postarzył. O tym, że jednak nie będą musieli tego robić, zdecydowali producenci. "Rozumiem decyzje, które zostały podjęte, bo przed nami jeszcze długa droga, jeśli będziemy dalej robić ten serial" – powiedziała aktorka.
Balfe odnosi się do materiału źródłowego, czyli ośmiu książek Diany Gabaldon (dziewiąta już powstaje). W ostatniej z nich Claire ma już sześćdziesiątkę, Jamie jest od niej tylko trochę młodszy. Jeśli serial będzie dalej produkowany w tym samym tempie, to oznacza, że nasz piękny duet dopiero zacznie naprawdę się starzeć.
Widzieliśmy zresztą, że Claire ma trochę siwych włosów, ale ufarbowała je z powrotem na ciemno, zanim wybrała się z powrotem w podróż do XVIII-wiecznej Szkocji. 6. odcinek, który zostanie wyemitowany w niedzielę, 22 października (i pojawi się dzień później na polskim Netfliksie), będzie zawierał pewne odniesienie dotyczące wyglądu Jamiego i tego, że się nie postarzał. Ale nie będzie to nic wielkiego. "Outlander" na razie postanowił się tym po prostu nie przejmować.
"Mnóstwo prostetyków może wyglądać rażąco i sprawić, że ludzie nie będą mogli skupić się na scenie. To nie może wyglądać idealnie" – mówi aktorka, dodając, że takie rzeczy zajmują mnóstwo czasu, także w postprodukcji, i są szalenie kosztowne. Tworzenie za każdym razem od nowa pokrytych bliznami pleców Jamiego nauczyło tę ekipę, że to naprawdę nie jest taka prosta sprawa.
Poza tym serial planuje skupić się nie na tym, jak Jamie i Claire wyglądają, tylko na tym, jak te lata rozłąki ich zmieniły i czy dalej są bratnimi duszami jak kiedyś. "Mam nadzieję, że Sam i ja byliśmy w stanie sportretować ich wewnętrznie jako dwójkę zupełnie różnych ludzi. Nad tym oboje pracowaliśmy. Chcieliśmy pokazać, jak dłuży się czas i jak na nas wpływają decyzje czy też życiowe okoliczności" – tłumaczy Caitriona Balfe.