Gwałt to zabawna rzecz dla aktora z "Gry o tron". Jason Momoa musi przepraszać za głupi żart z Comic-Conu
Marta Wawrzyn
13 października 2017, 12:32
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Grabież, wojaczka i gwałcenie niewiast. Aktorowi, który był w "Grze o tron", wyraźnie pomyliły się czasy, w jakich żyje. Dziś przeprasza za wyjątkowo głupi żart, którym rzucił na Comic-Conie.
Grabież, wojaczka i gwałcenie niewiast. Aktorowi, który był w "Grze o tron", wyraźnie pomyliły się czasy, w jakich żyje. Dziś przeprasza za wyjątkowo głupi żart, którym rzucił na Comic-Conie.
"Grę o tron" można cenić za tysiąc różnych rzeczy, a Jason Momoa, serialowy Khal Drogo dorzucił jeszcze jedną. Na Comic-Conie w 2011 roku aktor powiedział, że uwielbia serial, "bo jest tyle różnych rzeczy, które możesz zrobić, na przykład wyrwać komuś język z gardła i nie ponieść konsekwencji, i gwałcić piękne kobiety".
Na sali rozległ się śmiech, a wśród aktorów, którzy siedzieli obok miłośnika subtelnych żartów, najpopularniejszą reakcją był facepalm. Widać było, że oni nie czują się w tym momencie komfortowo.
tw: rape
a horrific clip of jason momoa saying he loved working on #gameofthrones bc he "got to rape beautiful women." men are trash. pic.twitter.com/K2RBmsWEt6
— elizabeth (@peeanofreek) 12 października 2017
Wtedy na ten żart nie zwrócono uwagi, nie pisały o tym portale ani fani w social mediach. Dziś sprawa wypłynęła i reakcje są już zupełnie inne. I nic dziwnego – po aferze Harveya Weinstein trudno nie widzieć tego, że w Hollywood długo panowało przyzwolenie na przemoc seksualną wobec kobiet. Dziś dawne grzechy wreszcie wychodzą na jaw, a osoby, które były molestowane, zaczynają mówić o tym głośno.
Sprawa nie dotyczy tylko kobiet, to może spotkać każdego. Przykładowo James Van Der Beek, aktor z młodzieżowego "Jeziora marzeń", napisał wczoraj na Twitterze, że kiedy był młodszy, zdarzało się, że łapali go za tyłek starsi panowie mający władzę.
I've had my ass grabbed by older, powerful men, I've had them corner me in inappropriate sexual conversations when I was much younger…
— James Van Der Beek (@vanderjames) 12 października 2017
Coś się zmienia, o przemocy seksualnej w Fabryce Snów mówi się już otwarcie, nic więc dziwnego, że Jason Momoa nawet nie próbował się tłumaczyć, tylko po prostu przeprosił za swój niesmaczny komentarz. I tym samym dołożył cegiełkę do wzmacniania świadomości, że nie, gwałt to nie żart.
Ale problem polega nie tylko na tym, że ktoś coś takiego powiedział. Gromki śmiech publiki na Comic-Conie był jeszcze gorszy od tego, co padło z ust jednego z aktorów, któremu akurat wyłączyło się myślenie.