Manipulacje czasem i widowisko nie z tej ziemi. Zobaczcie kulisy spektakularnego odcinka "Gry o tron"
Mateusz Piesowicz
23 sierpnia 2017, 17:32
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Smoki, niedźwiedź-zombie i bitwa na zamarzniętym jeziorze – było na co popatrzeć w odcinku "Beyond the Wall". Sprawdźcie, jak to wyglądało naprawdę i co twórcy sądzą o błyskawicznych podróżach.
Smoki, niedźwiedź-zombie i bitwa na zamarzniętym jeziorze – było na co popatrzeć w odcinku "Beyond the Wall". Sprawdźcie, jak to wyglądało naprawdę i co twórcy sądzą o błyskawicznych podróżach.
Odcinek "Beyond the Wall" wzbudził równie dużo zachwytu swoją widowiskowością, co kontrowersji scenariuszowymi dziurami, które przybrały w nim formę kraterów. Nie ukrywaliśmy, że nam również odebrały one nieco przyjemności z podziwiania epickiego rozmachu bitwy na północy, zwłaszcza gdy w grę weszły kruki i smoki podróżujące szybciej niż odrzutowce. A co na ten temat myślą sami twórcy? Oto co powiedział reżyser odcinka, Alan Taylor, w rozmowie z Variety.
Byliśmy świadomi, że synchronizacja wydarzeń wypadła nieco mgliście. Mieliśmy biegnącego z powrotem Gendry'ego, kruki przebywające określony dystans i smoki przemierzające go w drugą stronę. Z punktu widzenia narracji i emocjonalnego doświadczenia Jon i reszta spędzili na wyspie jedną noc. Próbowaliśmy to zabezpieczyć długim zmierzchem panującym na północ od Muru, zmanipulowaliśmy też trochę czas, nie określając precyzyjnie, jak długo tam byliśmy. Myślę, że niektórzy widzowie to kupili, inni nie. Zdawali się bardzo przejęci kwestią, jak szybko może lecieć kruk, ale jest coś takiego jak wiarygodna niemożliwość, w co celowaliśmy bardziej, niż w niemożliwe prawdopodobieństwo. Więc tak, nadwyrężyliśmy nieco wiarygodność, ale mam nadzieję, że rozmach opowieści to wynagrodził.
Czujecie się przekonani? My niekoniecznie, zwłaszcza że Taylor dodał jeszcze, iż wątpliwości widowni martwiłyby go bardziej, gdyby serial nie radził sobie zbyt dobrze. Ale że wszyscy go nadal uwielbiają, to mniejsza z tym. Cóż, może lepiej było siedzieć cicho. Tym bardziej że nie można mu odmówić racji w jednym – "Gra o tron" świetnie sobie radzi nawet z absurdami w fabule i jest widowiskiem, od którego nie można oderwać wzroku.
A dlaczego tak jest, najlepiej wyjaśni fantastyczne wideo z planu "Beyond the Wall", w którym twórcy, ekipa i aktorzy opowiadają, jak powstawały najbardziej spektakularne fragmenty. Ile w nich prawdziwych plenerów, a ile roboty scenografów i komputerów? Jak radzono sobie ze zdjęciami w trudnym, islandzkim terenie? W jaki sposób przeniesiono kawałek Islandii do kamieniołomu w Belfaście, by wybudować tam zamarznięte jezioro? Wszystko to robi ogromne wrażenie, a nawet jeszcze nie doszliśmy do smoków. No i rzecz w tym wszystkim najważniejsza – jak u diabła powstał niedźwiedź polarny w wersji zombie?