Serialowa alternatywa: "Złoto Gujany" – egzotyczny thriller we francuskim wydaniu
Mateusz Piesowicz
20 sierpnia 2017, 21:02
"Złoto Gujany" (Fot. Canal+)
Gorączki złota to już przeszłość? Nie według "Złota Gujany" – francuskiego serialu, który zadebiutuje w Canal+ Seriale we wtorek 22 sierpnia o godz. 22:00, by zabrać Was w głąb dżungli na poszukiwania złota.
Gorączki złota to już przeszłość? Nie według "Złota Gujany" – francuskiego serialu, który zadebiutuje w Canal+ Seriale we wtorek 22 sierpnia o godz. 22:00, by zabrać Was w głąb dżungli na poszukiwania złota.
Jeśli jesteś studentem prestiżowego Mines ParisTech, który słyszy, że jest zakałą uczelni, raczej nie powinieneś spodziewać się niczego dobrego. Nie wiemy wprawdzie, czym dokładnie podpadł Vincent (Mathieu Spinosi) w uniwersyteckich murach, ale teraz sprawa jest jasna: albo przyjmuje jedyną ofertę stażu, jaka pozostała, albo zakończy swoją naukową karierę w niesławie. Wybór nie wygląda na skomplikowany, zwłaszcza że wspomniana oferta oznacza wyjazd w tropiki.
Tak wygląda punkt wyjścia "Złota Gujany" (w oryginale po prostu "Guyane"), najnowszego serialu produkcji Canal+ (francuska premiera miała miejsce w styczniu tego roku). Jak sam tytuł wskazuje, miejscem, do którego przymusowo zesłany zostaje bohater, jest zamorski departament Francji w Ameryce Południowej. Dziesięciomiesięczny pobyt w Gujanie Francuskiej nie brzmi na najokrutniejszą możliwą karę, można więc puścić mimo uszu złośliwą uwagę, że Francuzi od stu lat wysyłają tam wyrzutków i nieudaczników (Gujana była w przeszłości kolonią karną) i jak najszybciej wsiąść do samolotu, zanim ktoś zdąży się rozmyślić. Biorąc pod uwagę sytuację Vincenta, wygląda to wręcz na spełnienie marzeń.
Bo co właściwie może pójść nie tak? Chłopak jest studentem geologii, na miejscu ma więc nieco pochodzić po dżungli i pogrzebać w ziemi, by ustalić, czy coś w niej jest i czy warto to wydobywać. Poza tym przygoda życia, pełen luz i tropikalne warunki. Żyć nie umierać. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać, ale wiadomo, że złoto potrafi bardzo skutecznie odbierać ludziom rozum. Nie minie zatem wiele czasu, a Vincent znajdzie się w samym środku bezwzględnej walki o wpływy i bogactwo.
My zaś razem z nim będziemy stopniowo odkrywać, jak działa świat, który wydawał się już dawno miniony. Okazuje się wszak, że gorączka złota w XXI wieku nie różni się zbytnio od tych sprzed lat, przynajmniej jeśli chodzi o stojące na drodze przeszkody i ludzką mentalność. Życie człowieka nadal nic nie znaczy w zestawieniu z żyłą cennego kruszcu, a jej odkrycie wbrew pozorom nie musi być powodem do radości. Znalezienie złota to bowiem jedna sprawa, prawdziwe schody zaczynają się, gdy trzeba je sprzedać.
Wtedy właśnie do gry przystępują grube ryby, wśród których to oczywiście nie przedstawicieli rządu trzeba się najbardziej obawiać. Nasz bohater trafia pod skrzydła niejakiego Serry (Olivier Rabourdin), miejscowego barona, który prowadzi dwa zupełnie różne życia. Jedno, oficjalne, z żoną i córką w Kajennie oraz drugie w głębi kraju, gdzie jego złoty biznes może właśnie na nowo rozkwitnąć dzięki odkryciu Vincenta. Ale wiadomo, że gdzie jest jeden szemrany biznesmen, zaraz znajdą się kolejni.
W ten sposób chłopak trafia na pierwszą linię frontu w swoistej wojnie dystrybutorów, w której rzecz jasna nie ma reguł, a zamiast o wzbogaceniu się, rozsądniej jest myśleć po prostu o przetrwaniu. "Złoto Gujany" ma więc sporo z mrocznego thrillera, co rusz stawiając bohatera w obliczu sytuacji zagrożenia życia i każąc nam w napięciu oczekiwać, czy i tym razem zdoła wyjść z tego szaleństwa cało. Smaczku wszystkiemu dodaje jednak fakt, że sam Vincent nie jest szczególnie oczywistą postacią.
Wręcz przeciwnie, o jego przeszłości nie wiemy prawie nic, za to z biegiem czasu odkrywamy coraz ciekawsze fakty o bohaterze. Choćby ten, że potrafi się szybko adaptować do nowych sytuacji i zaczyna dostrzegać w nich szansę również dla siebie. Bywa naiwnym dzieciakiem, ale bez wątpienia ma też w sobie coś z geniusza, a miejsce, w którym się znalazł, zdecydowanie zalicza się do takich, które mogą diametralnie zmienić człowieka.
Czy będziemy zatem mieli do czynienia z opowieścią w rodzaju "Jądra ciemności"? Nie jest to wykluczone, choć należy dodać, że niejednoznaczne charaktery nie kończą się w "Złocie Gujany" na Vincencie. Nie jest typowym przestępczym bossem Serra, a nawet jego cyngiel Louis (Issaka Sawadogo) poza dosłownie zabójczą skutecznością odznacza się dość nietypowym dla groźnego gangstera hobby. Trochę bardziej stereotypowo na tym tle wypadła postać Nathalie (Anne Suarez), miejscowej pani doktor, która jako jedyna naprawdę troszczy się o tubylców, ale i ona ma swoje sekrety.
Odkrywanie tych, które oferuje "Złoto Gujany", to spora przyjemność, nawet pomimo tego że serial chwilami cierpi na scenariuszowe niedoróbki. Dziury łatane są tak, jak przystało na porządną współczesną produkcję, a więc porcją brutalnej przemocy i seksu – Francuzi absolutnie nie odstają pod tym względem od konkurencji zza oceanu. Poza tym jednak starają się opowiedzieć oryginalną historię, wykorzystując przy tym oczywiste atuty lokacji.
Zdjęcia do serialu kręcono w Kajennie, gujańskiej gminie Régina oraz w amazońskiej dżungli i od pierwszego odcinka widać, że nie poskąpiono na nie budżetu. Widok poprzecinanych rzekami i pokrytych mgłą gęstych lasów robi wrażenie jeszcze zanim się w nich zanurzymy. A gdy już to nastąpi, można wręcz na własnej skórze poczuć tamtejszą duchotę. Klimat to do serialowych realiów idealny, sprawiający, że możemy mówić o swego rodzaju Dzikim Zachodzie w tropikach. Na tle coraz bardziej powtarzalnych przedstawicieli gatunku każde odstępstwo od normy wypada tylko pochwalić.
Premiera "Złota Gujany" w Canal+ Seriale we wtorek 22 sierpnia o godzinie 22:00. Zostaną wyemitowane dwa odcinki. Kolejne co tydzień, a cały sezon liczy osiem odcinków.