7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym
Marta Wawrzyn
16 lipca 2017, 13:02
"Will" (Fot. TNT)
Szekspir został Willem, Andy Samberg wsiadł na rower, a Laura Dern udowodniła, że słowo na F potrafi brzmieć jak poezja. To był interesujący tydzień w serialach, a jeszcze lepiej prezentują się zapowiedzi jesieni.
Szekspir został Willem, Andy Samberg wsiadł na rower, a Laura Dern udowodniła, że słowo na F potrafi brzmieć jak poezja. To był interesujący tydzień w serialach, a jeszcze lepiej prezentują się zapowiedzi jesieni.
1. Szekspir został Willem i bardzo mu z tym do twarzy
Bardzo liczyliśmy na to, że "Will" od TNT będzie naszym nowym ulubionym letnim guilty pleasure. I wiele wskazuje na to, że się nie przeliczyliśmy. Serial zrobiony w Luhmannowskim duchu, przez Craiga Pearce'a, scenarzystę do tej pory współpracującego właśnie z Bazem Luhrmannem, wypada świetnie, bo jest w nim życie, energia, temperament. Australijski reżyser jest mistrzem w pokazywaniu, jakie emocje odczuwali ludzie znajdujący się w konkretnym miejscu i czasie, w środku jakichś wydarzeń – w Moulin Rouge, szekspirowskiej Weronie itd. I dokładnie tą samą drogą poszedł Pearce.
Nieważne, czy oglądamy bzdury, czy nie, dostajemy opowieść, która ożywa na ekranie, i wgląd w to, jak to było mieć 25 lat, nazywać się William Szekspir i zaczynać od zera w londyńskim teatrze. Nawet jeżeli w "Willu" nie ma za wiele prawdy historycznej (choć polecam sprawdzić chociażby, kim był Kit Marlowe), ta opowieść wydaje się prawdziwa, bo prawdziwe są emocje. Debiutujący w telewizji Brytyjczyk Laurie Davidson jest niesamowity w głównej roli, a krzykliwe kolory, rockowa muzyka i fragmenty szekspirowskich dramatów zadziwiająco dobrze współgrają ze sobą.
Jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z Willem, koniecznie to zmieńcie. Tylko nie nastawiajcie się na poważny dramat kostiumowy, który wzbogaci Waszą wiedzę o teatrze elżbietańskim, bo to zupełnie nie ten typ serialu. Nastawcie się raczej na to, że zakochacie się w pewnych błękitnych oczętach.
2. Festiwal absurdu w "Tour de Pharmacy"
"Siedmiu dni w piekle" i mojego zdziwienia, że Kit Harington potrafi zagrać nie tylko Jona Snowa (żywego bądź martwego), przebić się co prawda nie udało, ale "Tour de Pharmacy" to naprawdę dobrze zrobiona bzdurka. Tym razem rządzą przede wszystkim Andy Samberg i Orlando Bloom, ale cała obsada jest po prostu nie z tej ziemi (i tak poprzebierana, że wiele osób rozpoznacie pewnie najprędzej po głosie), a to, co wyprawiają na ekranie, przekracza czasem moje granice pojmowania. Nie sądzę, żebym po obejrzeniu tych cudów kiedykolwiek potrafiła już spojrzeć "normalnie" na wyścigi kolarskie.
3. Laura Dern znów królowała w "Twin Peaks"
David Lynch bardzo oszczędnie dysponuje czasem swoich aktorów, z kilkoma wyjątkami. Jednym z nich jest Laura Dern, która w 9. odcinku znów rządziła jako Diane. Jej specyficzny styl, wdzięk, z jakim rzuca słowem na F w różnych odmianach, i charakterystyczny sposób ubierania sprawiają, że sceny z nią rzeczywiście zapadają w pamięć. Lynch od zawsze kocha tę aktorkę, a ona czuje się wyśmienicie w tym jego szaleństwie. Patrząc na nią, zapominam o tym, jak bardzo mi brakuje niektórych twinpeaksowych postaci.
4. "The Deuce" zapowiada się rewelacyjnie
Nazwisko Davida Simona oznacza dla mnie zawsze jedno: będę oglądać. "The Deuce" z pewnością będzie wiele łączyć z "The Wire" i "Treme", bo Simon ma swój charakterystyczny, reporterski styl i opowiadając o branży porno w latach 70. zapewne też go zachowa. Ale ten serial ma też być widowiskiem w stylu retro, w które niewątpliwie HBO włożyło miliony. Ciekawa jestem, co dla Simona oznacza większa skala i jak sobie poradzi z pułapkami, w które wpadł chociażby "Vinyl". Zwiastuny wyglądają świetnie.
5. Christina Hendricks ma nową rolę
"Good Girls", czyli nowy serial NBC, w którym trzy zdesperowane matki z przedmieścia obrabują supermarket i niczym Walter White wejdą na drogę zła, od początku zapowiadał się całkiem interesująco. Retta i Mae Whitman w obsadzie to też dobre powody, aby go sprawdzić. A teraz doszedł nam kolejny powód: do tych dwóch pań dołączyła jeszcze Christina Hendricks z "Mad Men", która zagra jedną z głównych ról. Lepszej kobiecej ekipy nie potrafię sobie wyobrazić!
6. "Narcos" we wrześniu z nową ekipą
Netflix ogłosił datę premiery 3. sezonu "Narcos" (już 1 września!) i zaprezentował nowych królów kokainy. Miejsce Pabla Escobara zajmie czterech bossów z kartelu z Cali, a człowiekiem, który postawi sobie za cel ich dopadnięcie, będzie dobrze nam znany agent Javier Peña (Pedro Pascal).
7. "Outlander" wraca po bardzo długiej przerwie
Powrót najseksowniejszego melodramatu został zapowiedziany na 10 września. I na pewno jeszcze tej jesieni Jamie i Claire spotkają się ponownie!