7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym
Marta Wawrzyn
25 czerwca 2017, 20:03
"Fargo" (Fot. FX)
Znakomite zakończenie "Fargo", 10 cudownych odcinków "GLOW", wielkie sprzątanie w "Twin Peaks", a do tego nominacje do nagród krytyków, zwiastun powrotu "Wet Hot American Summer" i nie tylko. To był ciekawy tydzień.
Znakomite zakończenie "Fargo", 10 cudownych odcinków "GLOW", wielkie sprzątanie w "Twin Peaks", a do tego nominacje do nagród krytyków, zwiastun powrotu "Wet Hot American Summer" i nie tylko. To był ciekawy tydzień.
1. "GLOW" – feministyczne przesłanie w brokatowej oprawie
Komedia, wrestling, opera mydlana. Tony lakieru we włosach, okropne, mocne makijaże, tandetne stroje. Koszmarne stereotypy zestawione z seksistowskim soft porno w kiczowaty miks, traktujący widza jak kompletnego idiotę. I gdzieś w tym wszystkim kilkanaście kobiet, które udowadniają sobie i światu, że mają siłę.
"GLOW" to wizualno-muzyczne cudeńko i serial, który jest jak Shrek i cebula – kiedy myślisz, że to już wszystkie warstwy, pojawiają się kolejne i kolejne. Netflix trafił w dziesiątkę, a ja Wam polecam sprawdzić, jak wyglądał oryginał. Trudno uwierzyć, że to się działo naprawdę. Jeszcze trudniej – że ktoś potrafił to przemienić po trzydziestu latach w tak fantastycznie napisaną historię o wyraźnie feministycznym zabarwieniu.
2. To, jak Noah Hawley zakończył 3. sezon "Fargo"
W dużej mierze zgadzam się z recenzją Mateusza i z opinią, że 3. sezon "Fargo" zawiódł, bo przez większość czasu był wyprany z emocji. Wrażenie zrobiły na mnie dwie rzeczy: postać Nikki Swango i ostatnia scena finału. Noah Hawley pozwolił nam wybrać, jakie zakończenie chcemy, tym samym uświadamiając nas, w co wierzymy, czy jesteśmy raczej optymistami czy niekoniecznie i jak widzimy świat. Zrobił to sprytnie, inteligentnie i w swoim stylu. Nieważne jak długo będziemy myśleć, właściwej odpowiedzi nie znajdziemy, bo mówimy o rzeczach dziejących się w świecie sponsorowanym przez chaos.
Z kolei Nikki okazała się kpiną z naszego stereotypowego myślenia o parach, gdzie jedno wydaje się z zupełnie innej ligi niż drugie. Zawsze w takiej sytuacji pojawia się pytanie w stylu: co ona w nim widzi i czy to przypadkiem nie jakiś przekręt? Tutaj to była miłość – i właśnie dlatego jeśli jakaś postać wzbudziła we mnie emocje, to ta dziewczyna. Trzymałam za nią mocno kciuki do samego końca, z zachwytem odkrywając, że dla niej to Ray był tym lepszym bratem bliźniakiem, którego rzeczywiście kochała. To, co zrobiła, żeby go pomścić, było kompletnie odjechane i jednocześnie bardzo do niej pasowało. Hawley ma świetną rękę do znakomitych, skomplikowanych postaci kobiecych.
Tradycyjnie rewelacyjne były też zdjęcia i muzyka, które stworzyły zupełnie inny klimat niż w poprzednich sezonach, jednocześnie dobrze wpasowując się w cały bogaty świat "Fargo". Nie jestem niezadowolona po tym finale i mam nadzieję, że "Fargo" jeszcze wróci w jakiejś nowej, świeżej odsłonie. Ale wydaje mi się, że na razie Hawley potrzebuje kilku miesięcy przerwy, bo inaczej w "Legionie" też zacznie się powielanie schematów.
3. "Twin Peaks" i klimatyczne zamiatanie podłogi
Z wielkiego sprzątania w barze Bang Bang kpili w tym tygodniu wszyscy, a ja całkiem serio chciałabym powiedzieć, że bardzo mi się spodobała ta scena. W starym "Twin Peaks" zawsze lubiłam dziwne przerywniki z muzyką w roli głównej i choć rozumiem, że zamiatanie to nie to samo co taniec Audrey Horne, oglądając tę scenę, poczułam dawny klimat. I nie, nie uważam, żeby kilka minut poświęcone na zamiatanie to było za dużo. Jeśli coś mi przeszkadza w nowym "Twin Peaks" to ciągłe przeskoki pomiędzy jednym miejscem a drugim i związany z tym prawie całkowity brak dawnego małomiasteczkowego oniryzmu. Sprzątanie jest więc dla mnie bardziej hipnotyzujące niż kolejne przygody Dougiego, no chyba że ten przemieni się na dobre w kobrę.
4. Nominacje do nagród krytyków
Z jednej strony, to nie jest idealna lista. Brakuje mi na niej przede wszystkim "Legionu", brakuje choćby jednej nominacji aktorskiej dla "Westworld", za mało dostali "Pozostawieni" itp., itd. Ale z drugiej strony, przynajmniej ktoś docenił "Fleabag", "Master of None", "The Good Place" czy "Opowieść podręcznej". Z nominacjami do Emmy może tutaj być różnie.
5. "Gra o tron" i "I Will Survive"
I jeszcze ten dodatek postaci Slapsgiving. Tak głupie, że aż śmieszne.
6. Alexis Bledel powróci w "Opowieści podręcznej"
Nie wiem, co zaplanował dla serialowej Emily Bruce Miller i czy to nie będzie o jedno "zmartwychwstanie" za dużo. I nie obchodzi mnie to. Alexis Bledel jest bez mała genialna w "Opowieści podręcznej" i chcę oglądać ją bez końca. Bardzo mnie cieszy, że wróci i będzie w stałej obsadzie.
7. "Wet Hot American Summer" raz jeszcze
Szkoda, że nie zobaczymy, jak rozkwitł bohater grany przez Bradleya Coopera, ale obsada i tak prezentuje się niesamowicie. I jak to możliwe, że Adam Scott dopiero teraz dołącza do tej ekipy? Pasuje idealnie!