Powrót "Przyjaciół" do telewizji? Matthew Perry mówi, że ma koszmary na ten temat
Nikodem Pankowiak
6 czerwca 2017, 13:02
"Przyjaciele" (Fot. NBC)
Wróciła już "Pełna chata", za chwilę nowe odcinki "Will & Grace" i "Roseanne". Z kultowych sitcomów z lat 90. brakuje jeszcze "Przyjaciół" – ale na ten powrót raczej nie mamy co liczyć.
Wróciła już "Pełna chata", za chwilę nowe odcinki "Will & Grace" i "Roseanne". Z kultowych sitcomów z lat 90. brakuje jeszcze "Przyjaciół" – ale na ten powrót raczej nie mamy co liczyć.
W czasach wielkich powrotów seriali po latach – nie tylko "Twin Peaks" czy "Z Archiwum X", ale też kolejnych sitcomów – coraz częściej słychać głosy, że fajnie byłoby zobaczyć też nowych "Przyjaciół". Wielkich szans na to nie ma, bo zebranie całej szóstki chociażby na jeden odcinek byłoby sporym wyzwaniem, ze względu na inne zobowiązania aktorów.
Ale temat tak czy siak co jakiś czas powraca i aktorzy są pytani, co o tym sądzą. Matthew Perry, czyli serialowy Chandler, został o to zapytany przez serwis Variety. Jego odpowiedź była bardzo zdecydowana.
– Mam ten powracający koszmar – wcale nie żartuję. Kiedy śpię, miewam taki koszmar, że robimy znów "Przyjaciół" i nikogo to nie obchodzi. Robimy całą serię, wracamy i nikogo to nie interesuje. Jeśli więc mnie o to ktoś zapyta, powiem "nie". Rzecz w tym, że zakończyliśmy serial w świetny sposób. Nie pobijemy tego. Czemu mielibyśmy do tego wracać i znów to robić? – zapytał aktor.
Perry, który gra teraz w Nowym Jorku w sztuce "The End Of Longing", którą sam napisał, ma jednak dalsze plany związane z telewizją. "The Odd Couple" co prawda zostało ostatnio skasowane przez CBS, ale jego ambicje sięgają dalej – nie tylko jako aktora, ale także scenarzysty.
– Mam w głowie taki projekt telewizyjny, który chciałbym napisać. To na razie jeszcze tylko taka fantazja na przyszłość, gdzieś w telewizji. Myślę o bardziej mrocznych sprawach niż oczekuje się od serialowych komedii kręconych czterema kamerami, a przynajmniej od tych, które są pokazywane teraz. Widzę tu całkiem poważne rzeczy, które, jako bonus, okazują się także zabawne – wyjaśnił Perry.
Innymi słowy nasz dawny Chandler Bing chciałby zostać kolejnym twórcą, prezentującym w telewizyjnej komedii bardziej depresyjne spojrzenie na świat. Takich projektów już trochę jest, ale jeden więcej na pewno by nam nie zaszkodził. Zwłaszcza gdyby Perry odpuścił sobie formę tradycyjnego sitcomu i poszedł w tym kierunku co "Louie". Oglądalibyśmy!