Liczyliście na dłuższe odcinki w 7. sezonie "Gry o tron"? Nic z tego!
Mateusz Piesowicz
31 maja 2017, 19:03
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Jeśli sądziliście, że krótszy niż zwykle 7. sezon "Gry o tron" wynagrodzi nam braki w liczbie odcinków ich długością, to mamy dla Was złe wiadomości. Na szczęście jest też coś miłego.
Jeśli sądziliście, że krótszy niż zwykle 7. sezon "Gry o tron" wynagrodzi nam braki w liczbie odcinków ich długością, to mamy dla Was złe wiadomości. Na szczęście jest też coś miłego.
Doskonale już wiecie, że 7. sezon "Gry o tron" startuje 16 lipca (w Polsce dzień później) i z pewnością nie możecie się tej daty doczekać. Oczekiwanie psuje nieco fakt, że do końca serialu pozostało raptem 13 odcinków, z których 7 zobaczymy tego lata, a resztę już w ostatnim sezonie. Zamiast spodziewanych 20 odcinków (gdyby serial utrzymał liczbę 10 na sezon) dostaniemy zatem znacznie mniej, co wielu skłoniło do przypuszczeń, że w takim razie muszą one być znacząco dłuższe, by w ten sposób nadrobić stracony czas.
Okazuje się, że nic z tego – jak podaje "Entertainment Weekly" pozostałe do wyemitowania odcinki "Gry o tron" nie będą znacząco dłuższe niż do tej pory. Wiadomo, że odejdzie od tego schematu premiera (będzie trwać 58 minut, dłuższą miał tylko 1. sezon) oraz finał. Ten, podobnie jak to bywało w poprzednich latach, ma trwać dobrze ponad godzinę.
Choć to pewnie rozczarowująca informacja dla wielu widzów, w gruncie rzeczy nie ma w niej niczego zaskakującego. Gdyby twórcy potrzebowali więcej czasu na opowiedzenie swojej historii, zrobiliby po prostu kolejne odcinki – wiemy wszak, że ostatnie sezony są krótsze na wyraźne życzenie producentów. W takiej sytuacji wydłużanie odcinków gryzłoby się ze zdrowym rozsądkiem. Wydaje się więc, że nie ma sensu lamentować, a zamiast tego lepiej cieszyć się, że dostaniemy 13 odcinków dopracowanych w najdrobniejszych szczegółach.