W ogóle się nie zastanawiałam, czy moja postać istnieje. Rozmawiamy z Rachel Keller – Syd z "Legionu"
Marta Wawrzyn
11 maja 2017, 18:02
"Legion" (Fot. FX)
Choć 2. sezon "Legionu" to jeszcze odległa przyszłość, udało nam się złapać Rachel Keller i pogadać z nią o planach na przyszłość, graniu kobiet niedoskonałych i inspirowaniu się Bardotką.
Choć 2. sezon "Legionu" to jeszcze odległa przyszłość, udało nam się złapać Rachel Keller i pogadać z nią o planach na przyszłość, graniu kobiet niedoskonałych i inspirowaniu się Bardotką.
Na 2. sezon "Legionu" przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać – premiera zaplanowana jest na przyszły rok, ale zdjęcia jeszcze nie ruszyły i aktorzy w tym momencie nie wiedzą, co ich czeka w kolejnej odsłonie. Z Rachel Keller miałam okazję porozmawiać, ponieważ była niedawno we Włoszech, na konwencie w Neapolu. We włoskich mediach przy okazji pojawiło się interesujące określenie "psychodeliczna diva", które aktorce bardzo się spodobało.
Nasza rozmowa była krótka, bo do serialowej Syd Barrett najwyraźniej próbowała dobić się cała Europa. Dowiedziałam się, że Rachel wciąż mieszka w Los Angeles z babcią, bardzo chce grać skomplikowane i niedoskonałe kobiety, a od 2. sezonu "Legionu" oczekuje odpowiedzi na pytanie, kim są ci wszyscy ludzie, którzy wzięli Davida Hallera pod swoje skrzydła.
Powtórki 1. sezonu można oglądać w FOX-ie w poniedziałki o godz. 21:00 – 15 maja będzie odcinek 6, a 22 maja rewelacyjny odcinek 7. "Legion" oglądamy także dzisiaj wieczorem w ramach Nocy serialożerców, organizowanej przez Krakowską Szkołę Filmową im. Wojciecha Jerzego Hasa i Instytut Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Szczegóły znajdziecie na plakacie na dole strony, zapraszam wszystkich, którzy akurat będą w okolicy.
A tymczasem – przed Wami Rachel Keller.
Rozmawiamy w takim dziwnym momencie, pomiędzy sezonami, i z tego co się orientuję produkcja drugiego jeszcze nie ruszyła. Czy są jakieś nowe informacje, którymi mogłabyś się podzielić? Wiem tylko, że przenosicie się do Kalifornii.
Rzeczywiście się przenosimy. Pierwszy sezon kręciliśmy w Vancouver, teraz będziemy w Los Angeles. Nie mogę podzielić się żadnymi spoilerami, bo sama zbyt wiele jeszcze nie wiem. Nie dostaliśmy jeszcze żadnych scenariuszy, nie wiem, czy coś w ogóle zostało już napisane. Ale wiem, co mnie interesuje. Chciałabym zagłębić się bardziej w swoją bohaterkę, jej współpracę z całą ekipą i cały serialowy świat.
Co masz na myśli, mówiąc, że chcesz się w to wszystko bardziej zagłębić? Chodzi Ci po głowie coś konkretnego?
Pierwszy sezon był wierzchołkiem góry lodowej. Prowadziliśmy śledztwo dotyczące tego, co się działo z Davidem, i próbowaliśmy pozbyć się tego potwora, który w nim siedział. To wszystko działo się w przeciągu pięciu, sześciu tygodni i to on w tym czasie jest najważniejszy. Mamy cudowną ekipę aktorów, którzy brali udział w tej jego podróży. W przypadku każdego z bohaterów, także Syd, jest dużo, dużo więcej do odkrycia. To właśnie interesuje mnie w kolejnym sezonie – odkrywanie, kim ci ludzie są.
Pamiętam, że na początku wszyscy się zastanawiali, czy Twoja bohaterka istnieje naprawdę, czy jest tylko wytworem fantazji. Teraz wszystko wydaje się w miarę jasne, a przynajmniej taką mam nadzieję. Powiedz mi, wiedziałaś od samego początku, czy ona jest prawdziwą osobą?
To dobre pytanie. W ogóle się nie zastanawiałam nad tym, czy ona istnieje, czy nie. W mojej głowie ona była osobą, która miała swoją podróż do odbycia, dokładnie tak jak wszystkie inne postacie. W ogóle jej nie oceniałam pod kątem tego, czy jest prawdziwa, czy nie. Był taki moment w trakcie kręcenia serialu, kiedy wszyscy zaczęliśmy się zastanawiać, czy przypadkiem to wszystko nie dzieje się w głowie Davida. Ale nawet jeśli rzeczywiście to wszystko byłoby w jego głowie, to nadal by nie znaczyło, że ona nie istnieje.
Gdybym dostała do ręki scenariusz "Legionu", pewnie połowy bym nie rozumiała, bo nawet na ekranie, z wszystkimi efektami wizualnymi, to wciąż jest dziwne. A jak jest z Tobą? Dostajesz scenariusz, czytasz i co potem? Zaczynasz zadawać pytania?
Tak, zdecydowanie. Wiesz, my dużo tutaj eksperymentowaliśmy, więc w takiej sytuacji zadajesz tyle pytań, ile tylko możesz. A potem po prostu w to nurkujesz, z całą swoją wyobraźnią i kreatywnością. Wiedza na temat tego, co się dzieje, wydawała się drugorzędna. Ważniejsze było to, żeby być naprawdę obecnym i słuchać ludzi wokół ciebie.
A zaskakuje Cię czasem, jak serial wygląda na ekranie? Oglądasz go w ogóle?
Tak, oglądałam go. Jakoś bardzo zszokowana nie byłam, w końcu byłam tam obecna i mniej więcej wiedziałam, jak to będzie wyglądać. Samo wykonanie było znakomite i wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jaki talent mają nasi montażyści, osoby zajmujące się dźwiękiem, koloryści. Uważam, że to była naprawdę wyborna robota.
To, jak niesamowicie "Legion" wygląda, rzeczywiście uderza widza od pierwszej chwili. Uwielbiam lata 60. na ekranie, więc w pilocie podobało mi się wszystko i szybko też zorientowałam się, że wyglądasz jak Bardotka. Udawałaś ją trochę, prawda?
Rzeczywiście ona była dla nas ważnym źródłem i dużą inspiracją. Noah Hawley zbudował świat, który wydawał się egzystować w latach 60., w klimacie retro. Ale ponieważ jednocześnie był to świat futurystyczny, trudno było powiedzieć, gdzie i kiedy to się w ogóle dzieje. Lata 60. na pewno sprawiają, że czujemy pewną nostalgię. Ale kiedy zastanawialiśmy się, jak będzie wyglądać Syd – w który to proces byłam mocno zaangażowana – przede wszystkim zadałam sobie jedno ważne pytanie. Co powinna nosić dziewczyna, która nie chce być dotykana i jednocześnie nie chce odstraszać ludzi? Bardzo szybko przyszedł mi do głowy kolor czarny – Noahowi zresztą też – a potem dodaliśmy kolejny akcent, w postaci pomarańczy.
Zostawiając już jej wygląd na boku, Syd – podobnie zresztą jak Melanie Bird – jest kolejną świetną, silną postacią kobiecą w telewizji. Czy zgodzisz się ze mną, że teraz jest najlepszy czas dla kobiecych bohaterek w serialach?
Tak. Po skończeniu szkoły przeprowadziłam się do Los Angeles, gdzie mieszkam z babcią. Od zawsze byłam otoczona kobietami i to, na co liczę w swojej pracy, to skomplikowane, popaprane, niedoskonałe postacie kobiece. Takie, które pozwalają nam poszerzyć to, co przychodzi nam na myśl, kiedy myślimy o kobiecie. Noah dał zarówno mnie, jak i Jean [Smart – MW] szansę, by grać skomplikowane i wielowarstwowe postacie kobiece, które starają się być najlepszą wersją siebie. I dla mnie to był prawdziwy dar.