Ten serial odciska swoje piętno na aktorach. Rozmawiamy z Alanną Masterson z "The Walking Dead"
Michał Kolanko
19 marca 2017, 18:32
Alanna Masterson w Warszawie (Fot. FOX)
O pracy na planie w upale, trudnym powrocie do "The Walking Dead" i walce z internetowymi trollami rozmawiamy z Alanną Masterson, która w serialu wciela się w Tarę Chambler.
O pracy na planie w upale, trudnym powrocie do "The Walking Dead" i walce z internetowymi trollami rozmawiamy z Alanną Masterson, która w serialu wciela się w Tarę Chambler.
Alanna Masterson była jedną z trójki aktorów z "The Walking Dead", którzy kilka tygodni temu odwiedzili Warszawę. Nasz wywiad z Rossem Marquandem znajdziecie tutaj, a oto zapis rozmowy z Alanną.
Negan zmienił bardzo wiele, jeśli chodzi o ten sezon "The Walking Dead". Czy myślisz, że Tara również się zmieniła?
Na pewno. Tara oczekiwała, że wróci do Denise, do Glenna, do Abrahama i jej przyjaciół. Ale cały świat stanął na głowie. Grupa musi teraz pracować dla Negana. I jej się to nie podoba. Ale jednocześnie myślę, że Tara nie będzie utrudniać życia Rickowi – będzie starała się grać zgodnie z zasadami tak długo, jak to będzie możliwe. Aż pojawi się rozwiązanie całej sytuacji
Wspomniałaś o zachowaniu zgodnie z zasadami, ale w ostatnim odcinku [rozmowa miała miejsce po emisji 12. odcinka 7. sezonu, czyli "Say Yes"] Tara w swoistym monologu z Judith wspomina, że gdyby chciała wrócić do społeczności Oceanside. To by zaburzyło życie grupy. Myślisz, że zobaczymy jeszcze Oceanside?
Oceanside ocaliło jej życie, ale pod jednym warunkiem – że nikomu o tej społeczności nie powie. I nad tym warunkiem w tej scenie Tara rozmyśla: gdyby nie Oceanside, to nie byłoby nawet tej "rozmowy", bo byłaby martwa. Czy będzie chciała to poświęcić? To trudna decyzja, ale będzie musiała ją podjąć prędzej czy później.
Twoja postać musi się z tym zmierzyć, ale jednocześnie Ty musiałaś zmierzyć się z czymś innym: z powrotem na plan serialu po długiej przerwie. Jak trudne to było?
Cóż… Było to pewnym wyzwaniem. Granie to jak ćwiczenie mięśni: im częściej to robisz, tym łatwiej pewne rzeczy przychodzą, tym szybciej podejmujesz decyzje. Miałam dużo, dużo szczęścia, że tak dużo czasu mogłam spędzić z moją córką [Alann w trakcie pracy nad serialem urodziła córkę, Marlowe – red]. Gdy powróciłam na plan, to odcinek składał się niemal tylko i wyłącznie z biegania, skakania i zabijania. To nie był łatwy odcinek na powrót.
To był odcinek "Swear" z mostem wypełnionym piaskiem. Możesz opisać, jak pracowało się w tak ekstremalnych warunkach? Nawet jak na "The Walking Dead" to było chyba trudne.
Tak, ekipa na planie przyznała, że to był najtrudniejszy do tej pory – pod względem realizacji – odcinek całego serialu. Nie było żadnego cienia, byliśmy na tym moście cztery dni, nie było żadnych drzew, niczego. To były chyba najgorętsze dni w Georgii. A ja musiałam biegać po tych samochodach. Wyobraźcie sobie, jakie to wszystko musiało być gorące. Wystarczy się poślizgnąć i już można się mocno oparzyć.
Zawsze zastanawiałem się, czy ponura tematyka serialu sprawia, że trudniej się przy nim pracuje.
To na pewno bardzo stresujące. To nie jest lekka komedia romantyczna. Tematyka odciska swoje piętno na aktorach. Trzeba wyszukiwać sposoby, by się od tego szybko odcinać, by z tego szybko wyjść, by jakoś odwrócić uwagę od tego, co się w serialu dzieje. To wszystko nie jest łatwe.
Przy pracy nad "The Walking Dead" mocno zaatakowano Cię w internecie – za to, jak wyglądasz po urodzeniu dziecka. Czy ten temat już się skończył?
Każdy, kto odnosi sukces i generalnie dobrze sobie radzi, bywa atakowany przez złych ludzi. Ponieważ odniosłam sukces, jestem szczęśliwa, osiągam swoje cele i ambicje, ludzie chcą to zniszczyć. Tak jest z każdym aktorem, nawet takim, który zdobędzie dziesięć Oscarów. To część życia. Nie przejmowałam się tym. Uważam, że to, co napisałam na Instagramie, było też wsparciem dla kobiet, które nie mają swojego głosu. Wychowywanie dziecka jest czymś bardzo interesującym, urodzenie człowieka to pewnego rodzaju cud.
To było chyba jednak coś innego niż tylko zwykła krytyka.
Tak, ale otrzymałam dużo wsparcia. Ludzie zaczepiali mnie na ulicy i mówili: jako mama, dziękuję za to, co napisałaś, bo czasami czuję, że to wszystko jest bardzo trudne. Ludzie mówili: cieszę się, że są inni który mają podobne problemy. Tak naprawdę dużo pozytywnych rzeczy wynikło z całej tej historii. Cieszę się, że mogłam w jakimś sensie pomóc innym kobietom zmagającym się z takimi komentarzami.
7. sezon "The Walking Dead" możecie oglądać w poniedziałki o godz. 22:00 na kanale FOX Polska.
Post udostępniony przez Serialowa (@serialowa)