Kiedy to się dzieje? Co jest prawdą, a co tylko fantazją? Rozgryzamy pierwszy odcinek serialu "Legion"
Mateusz Piesowicz
11 lutego 2017, 22:00
"Legion" (Fot. FX)
Ochłonęliście po obejrzeniu "Legionu"? Pora więc posnuć kilka teorii i spróbować doszukać się sensu w kolażu wizji, snów i rzeczywistości. Ogromne spoilery – czytajcie tylko po obejrzeniu!
Ochłonęliście po obejrzeniu "Legionu"? Pora więc posnuć kilka teorii i spróbować doszukać się sensu w kolażu wizji, snów i rzeczywistości. Ogromne spoilery – czytajcie tylko po obejrzeniu!
Nie wiem jak Wam, ale mnie nadal nie daje spokoju ta premiera. "Legion" wywrócił do góry nogami postrzeganie komiksowych ekranizacji i zabrał nas na szaloną wycieczkę po świecie oraz umyśle Davida Hallera. Zdążyłem obejrzeć pilotowy odcinek kilka razy, wręcz klatka po klatce, doszukując się wskazówek ułatwiających zrozumienie, o co w nim naprawdę chodzi, ale nie zaryzykuję stwierdzenia, że wszystko jest już dla mnie jasne. Tym bardziej że serial został skonstruowany tak, by jego tajemnice były odkrywane stopniowo. Spróbujmy jednak prześledzić pierwszy odcinek i już teraz zabawić się w zgadywankę: co tutaj jest prawdą, a co fantazją?
1. Wspomnienia Davida – prawda
Serial zaczyna się od kapitalnie zrobionego montażu scen z życia naszego bohatera, dzięki któremu w dużym skrócie dowiadujemy się, jak David trafił do szpitala Clockworks. Przy dźwiękach "Happy Jack" oglądamy go od niemowlaka do dorosłego mężczyzny targającego się na własne życie, po drodze otrzymując kilka wyraźnych sygnałów, że dla tego człowieka leczenie psychiatryczne to nie pierwszyzna. Nie ma powodu, by nie wierzyć w prawdziwość poszczególnych obrazków, zwłaszcza że wszystkie coś mówią o Davidzie. Czy to zachwyt na twarzy chłopaka podczas wymykającego się spod kontroli szkolnego eksperymentu, czy wybuchające same z siebie szyby w policyjnym radiowozie. Oczywiście fakt, że coś widzimy i wygląda prawdziwie, nie oznacza, że rzeczywiście miało miejsce, bo może być tylko wytworem wyobraźni bohatera – na taki wyglądali choćby otaczający chłopaka ludzie, gdy ten stał w deszczu i krzyczał.
2. Ujawniające się moce i próba samobójcza – prawda
Znów nie ma powodów, by wątpić w te części historii. Z porozrzucanych po odcinku fragmentów można ułożyć sobie obraz życia Davida naznaczonego niezrozumieniem własnych umiejętności i stopniowym osuwaniem się w obłęd za ich sprawą. Kulminacją jest tu efektowna scena, w której bohater siłą woli wysadza w powietrze kuchnię (swoją drogą, aż trudno w to uwierzyć, ale wszystko tam to efekty praktyczne – oczywiście poza Danem Stevensem, który został w ten chaos wkomponowany komputerowo). Od takich rzeczy niejeden by zwariował, więc David wieszający się na kablu to nie jest jakiś szczególnie niemożliwy scenariusz. Pytanie tylko, co działo się potem?
3. Szpital Clockworks i jego mieszkańcy – prawda
Tutaj zaczynają się schody, bo od pierwszych odwiedzin w wymienionej placówce obserwujemy szereg szybko zmieniających się scen, z których część wygląda na teraźniejszość, część na wspomnienia Davida, a część jest kompletnie oderwana od jakiejkolwiek rzeczywistości. Wydaje się jednak, że bezpiecznie będzie założyć, że szpital naprawdę istnieje, a niesamowite obrazki to wytwory umysłu i mocy bohatera, które uaktywniają się choćby wtedy, gdy ten nie jest świadomy, np. podczas snu. Takie postawienie sprawy oznacza też, że inni pacjenci to prawdziwi ludzie, w tym również grana przez Aubrey Plazę Lenny.
4. Syd Barrett – wyobrażenie
Tutaj najbardziej ponosi mnie wyobraźnia, bo nie mam żadnych rozstrzygających dowodów, a tylko kilka przesłanek wskazujących, że sympatyczna blondynka nie jest do końca prawdziwa. Przede wszystkim, może ona być jedną z wielu osobowości Davida, które ten tworzy z powodu swojej choroby – dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości. Te różne osobowości mogą zachowywać się jak zwykli ludzie, spotykać się ze sobą, a nawet zakochać się w sobie nawzajem, ponieważ nie mają pojęcia, że są wytworem umysłu jednego człowieka. Stąd możliwe było zejście się Davida z Syd skutkujące szeregiem absolutnie uroczych scen ze specyficznym trzymaniem się za ręce na czele (warto podkreślić kolejny świetny muzyczny montaż, tym razem do "She's a Rainbow" The Rolling Stones).
Zgadując dalej, powiedziałbym, że postać Syd jest jakiegoś rodzaju manifestacją szczęśliwych wspomnień Davida – pojawia się tam nawet obrazek z dzieciństwa bohatera – co wyjaśniałoby, dlaczego ta dwójka tak łatwo i szybko przypada sobie do gustu. Takich wskazówek jest więcej: Syd wspomina choćby o "oglądaniu siebie z zewnątrz", a moją szczególną uwagę zwróciła scena, gdy dziewczyna wchodzi do pokoju Davida. Ten akurat o niej śni (zauważcie, że pojawiają się jej obrazy w różnych strojach – także takich, których David wtedy jeszcze nie widział), gdy otwierają się drzwi, ale nie widać, by ktoś wchodził. Kamera podąża jednak wyżej i nagle znikąd pojawia się Syd. Idźmy dalej, przesłuchujący Davida agent rządowy twierdzi, że dziewczyna nigdy nie była pacjentką w Clockworks. Kłamie? Być może, ale potem nasz bohater sam dzwoni do ośrodka i potwierdza tę wersję historii. Czyli co, Syd i wszystko, co jej dotyczy, to fantazja?
5. Moce Syd – i prawda, i fałsz
Nie do końca, bo sam fakt nieistnienia dziewczyny nie przesądza, że wszystko inne jest iluzją. Mam na myśli jej moce, polegające na zamienianiu się świadomościami z każdym, kogo dotknie. Ta niezbyt praktyczna umiejętność to jednak nie tyle moc Syd, co jedna z wielu umiejętności Davida, przypisana akurat do tej jego osobowości, która ma postać dziewczyny. Z naszego tekstu o komiksowym rodowodzie bohatera możecie się dowiedzieć, że każde wcielenie Davida posiada inne moce, co pasowałoby do tej wersji historii – nikt tu niczego w stu procentach nie zmyśla, ale wydaje się, że widzimy tylko część prawdy.
6. Awantura w szpitalu – prawda
Właśnie w ten sposób postrzegałbym incydent w Clockworks. Syd dotyka Davida, teoretycznie przechodząc do jego ciała i zyskując moce, nad którymi nie panuje. Możliwe jednak, że w rzeczywistości nie doszło do żadnej zamiany – za wszystko od początku do końca był odpowiedzialny David, który po raz kolejny stracił nad sobą panowanie, co poskutkowało uwięzieniem pacjentów szpitala w zamurowanych pokojach i tragicznym końcem biednej Lenny (więc jej kolejne pojawienie się to już sprawka umysłu Davida). Pytanie tylko, co dokładnie się wydarzyło, a co było wytworem wyobraźni bohatera? Patrząc na sprawę jeszcze szerzej, całość można uznać za jakiegoś rodzaju plan, bo koniec końców, dzięki tym wydarzeniom David wydostał się z Clockworks. Kto jednak za tym stał? Za dużo niewiadomych, by zrobić coś więcej, niż tylko snuć domysły.
7. Diabeł o żółtych oczach – wyobrażenie
Choć może raczej powinienem napisać "prawda w umyśle Davida". Bo co do tego, że paskudna postać nie istnieje naprawdę, nie mam wątpliwości, ale równie pewny jest fakt, że pojawia się zawsze wtedy, gdy budzą się moce naszego bohatera. Zostaje wspomniany w jego koszmarnym śnie, siedzi pośrodku kuchennego zamieszania, widać go również w trakcie incydentu w szpitalu. Przypatrzcie się również scenie próby samobójczej Davida i temu, kto przechadza się za jego plecami. Chowa się także za plecami bohatera, gdy ten ucieka z panią Bird i resztą. Być może to jakiegoś rodzaju manifestacja złej strony Davida, od której ten stara się odciąć?
8. Tajemnicza rządowa agencja – prawda
Akurat ten fragment wydaje się dość łatwy do rozgryzienia. David po ucieczce z Clockworks wpadł w ręce niezidentyfikowanej agencji polującej na mutantów i był przez nich przesłuchiwany, by wyjawił, kim byli członkowie innej grupy starającej się go przechwycić. Cały wątek wygląda więc najbardziej stereotypowo, ale nie odważę się powiedzieć, że takim pozostanie.
9. Pani Bird i jej grupa – prawda
Łączy się bezpośrednio z punktem wyżej i wydaje się tak samo prawdziwy. Ciekawą kwestią jest jednak sposób, w jaki skontaktowali się z Davidem. Zakładając, że Syd to jedna z jego osobowości, musiało się to odbyć przez nią – potwierdzają to w pewnym stopniu fragmenty z Davidem siedzącym w basenie-pułapce i wyobrażającym sobie rozmowę z dziewczyną (spójrzcie, jak zmienia się format obrazu, gdy jesteśmy w pamięci Davida – Noah Hawley pomyślał absolutnie o wszystkim). Jakkolwiek dziwnie to brzmi, wychodzi na to, że David sam ze sobą zaplanował swoją ucieczkę, wciągając w to grupę pani Bird.
10. Dodatkowa kwestia: kiedy to się dzieje?
Pytanie o czas akcji dręczy przez cały odcinek, a "Legion" uparcie nie chce dać jasnej odpowiedzi. Sprawę wytłumaczył sam Noah Hawley, mówiąc w rozmowie z Entertainment Weekly, że choć pisał scenariusz tak, jakby rzecz działa się współcześnie, potem zdał sobie sprawę, że serial przedstawia nie tyle obraz świata, co doświadczenie tego świata przeżywane przez Davida. Ten, zbierając nostalgiczne fragmenty swoich wspomnień, tworzy na zewnątrz iluzję rzeczywistości taką, jaką chciałby ją widzieć. Stąd wiele rzeczy i postaci kojarzy się mocno z latami 60., bo to może być okres, w jakim bohater dorastał, ale sama akcja już wcale nie musi się dziać akurat wtedy. Szczerze mówiąc, nie musi to być żaden konkretny czas, bo i futurystycznie wyglądających elementów w serialu nie brakuje.
Rzecz jasna, wszystko powyżej to tylko i wyłącznie moje subiektywne przemyślenia, które mogą nie sprawdzić się choćby w minimalnym stopniu. Sam dostrzegam w nich pełno luk, ale jednocześnie nie potrafię znaleźć takiego wyjaśnienia, które by tych dziur nie zawierało. Równie dobrze Syd może być w stu procentach prawdziwą osobą wysłaną przez panią Bird, by wydostać Davida, ale w wyniku komplikacji doprowadzającą do kompletnego chaosu. Tylko gdzie w takim razie znikła ta dziewczyna, po tym jak urządziła w szpitalu piekło, używając mocy Davida? Czemu nie było o niej żadnych wzmianek w Clockworks?
Można tak wymieniać jeszcze długo, ale pewne jest tylko jedno – z takiej mieszanki snów, wizji, dodatkowych osobowości i halucynacji, jaką zaserwował nam tu Hawley, na ten moment nie da się ulepić absolutnie niczego jednoznacznego. A jeśli miałbym mieć jakieś dodatkowe życzenia na kolejne odcinki, to proszę tylko o jedno: niech tempo nadal będzie tak samo taneczne!