Kto zabił Asię Walewską? Zebraliśmy wszystko, co wiemy przed finałem "Belfra"
Marcin Rączka
26 listopada 2016, 13:33
"Belfer" (Fot. Canal+)
Już w niedzielę około godz. 22:00 poznamy odpowiedź na pytanie, które widzów serialu "Belfer" nurtuje od czasu premiery. Co wiemy na kilkadziesiąt godzin przed emisją finału? Uwaga na spoilery!
Już w niedzielę około godz. 22:00 poznamy odpowiedź na pytanie, które widzów serialu "Belfer" nurtuje od czasu premiery. Co wiemy na kilkadziesiąt godzin przed emisją finału? Uwaga na spoilery!
{>
Na serial "Belfer", jak i na kreację Macieja Stuhra w roli Pawła Zawadzkiego, narzekać można było praktycznie co niedzielę, ale mimo to produkcja Canal+ pozytywnie zapisała się przez ostatnie tygodnie w świadomości widzów. Połączenie małomiasteczkowej atmosfery znanej ze skandynawskich kryminałów z klasyczną historią o morderstwie młodej, z pozoru niewinnej nastolatki okazało się trafione na tyle, że o "Belfrze" mówiło i pisało się naprawdę dużo. Serial zainteresował nie tylko zwykłych widzów, ale był też popularny w mediach społecznościowych. Na Twitterze rozpisywali się o nim m.in. dziennikarze (również sportowi), dodatkowo zapewniając produkcji odpowiedni rozgłos.
Od poprzedniego odc. i zabicia dresow mysle, ze to mloda Molenda, ale to zbyt proste. #Belfer
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) 20 listopada 2016
Belfer wciąż nie zawodzi.
— Mateusz Borek (@BorekMati) 9 października 2016
Cóż z tego, że "Belfer" ma dużo fabularnych skrótów i denerwującego głównego bohatera, który swoim zachowaniem dużo bardziej przypomina Jacka Bauera (agenta CTU z "24 godzin"), niż zwyczajnego nauczyciela języka polskiego. Cóż z tego, że tej jesieni dużo lepsze wrażenie pozostawili po sobie "Artyści" (o których za rok, w przeciwieństwie do "Belfra", już nikt nie będzie pamiętał). W niedzielę blisko 300 tysięcy Polaków zasiądzie przed telewizorami i ostatecznie pozna tożsamość mordercy Aśki Walewskiej. No bo chyba nikt nie spodziewa się otwartego zakończenia, które "przeciągnie" główny wątek do zapowiedzianego już drugiego sezonu (pamiętacie jak zrobili to w "The Killing"?).
A więc kto zabił? Poniżej przedstawiam kilka oczywistych tropów. Uważajcie na spoilery!
Zazdrosna matka i córka?
Cliffhanger kończący dziewiąty odcinek w dość oczywisty sposób nakierowuje uwagę widza na Julkę Molendę, która w plastyczny sposób zareagowała na słowa Zawadzkiego podczas dyktanda, a jej zachowanie nagrała ukryta kamera. Oczywiście ujawnienie w ten sposób morderczyni byłoby zbytnim uproszczeniem, dlatego też Julkę częściowo z całego zamieszania mogę wykluczyć. Być może pośrednio brała udział w zabójstwie, być może widziała śmierć Aśki, ale za całą sprawą stać musi ktoś inny, dużo ważniejszy.
Odpowiedź wydaje się dość prosta i logiczna, a z perspektywy scenariuszowej najbardziej prawdopodobna i sensowna. Niestety – jednocześnie – najbardziej przewidywalna dla widza. Zabójczynią może być matka Julki – Katarzyna Molenda, w którą wciela się Magdalena Cielecka. Jak łatwo mogliśmy zauważyć, to postać, która dość mocno zbliżyła się do Zawadzkiego w pierwszej połowie sezonu, by w drugiej części zupełnie zniknąć. Zarówno z pola widzenia Pawła, jak i widzów. Przypadek? Nie sądzę.
Jaki mogła mieć motyw? Dość prosty. Katarzyna dowiedziała się o romansie nastolatki z jej mężem, Grzegorzem (Grzegorz Damięcki), którego z podejrzeń wykluczono już dawno temu. Niewierny mąż, romans z młodą dziewczyną, a do tego wewnętrzne poczucie odrzucenia mogły pchnąć panią Molendę do niecnego czynu. Nie wykluczajmy jednak, że powtarzane w dziewiątym odcinku stwierdzenie "to była tylko zabawa" może sugerować, że Aśka zginęła – w pewnym sensie – przypadkowo, a jej śmierć to wypadek (tak pewnie tłumaczyć się będzie morderca, gdy już poznamy jego tożsamość).
Przyszła dziennikarka i najbliższa przyjaciółka
Nie zrozumcie mnie źle – "Belfer" to serial z wieloma dobrze napisanymi postaciami nastolatków. W dzisiejszych czasach to rzadkość. Dzieciaki przeważnie irytują, denerwują i sprawiają, że zachciewa mi się porzucić oglądalny serial. Tymczasem produkcja Canal+ pokazuje rówieśników Aśki Walewskiej w dość bezpośredni i naturalny sposób. Wyjątkiem jest jednak Ewelina Rozłucka grana przez Paulinę Szostak. Naiwnie liczyłem, że bohaterka zostanie przez scenarzystów "odstrzelona" bo przecież często wtykała nos w nieswoje sprawy. Ale nie, Ewelina dotrwała do ostatniego odcinka i to nieprzypadkowo. Bo przecież mogła zabić Aśkę.
Wbrew pozorom młoda Rozłucka jest nadzwyczaj inteligentna jak na swój wiek. I nie chodzi tutaj tylko o śledztwo w sprawie odpadów, ale też dążenie do ujawnienia spisku (idealny sposób na odciągnięcie uwagi od śmierci Walewskiej). Jednocześnie miała jeden podstawowy motyw o imieniu Maciek. Młody Dąbrowa był w Aśce zakochany po uszy i długo nie mógł pogodzić się z jej śmiercią. Z kolei nie ukrywajmy, że to Ewelina żywiła do Maćka dużo większe uczucie, które dopiero teraz widać, jak mocno zdesperowana jest, by zdobyć wracającego do zdrowia chłopaka.
Charakterologicznie do zabójczyni pasuje idealnie, być może nawet bardziej, niż Katarzyna Molenda. Pytanie tylko, czy Ewelina (pochodząca z dobrej rodziny) potrafiłaby zaangażować w całą sprawę m.in. Kijanę i Szreka (o czym szczerzej rozpisuję się poniżej).
Ojczym odkrywający prawdę?
Pamiętam dobrze rozmowę z pierwszego lub drugiego odcinka "Belfra", którą w pokoju Aśki Walewskiej przeprowadził Paweł z Bogdanem (Robert Gonera). Przeczuwałem, że może ona okazać się dla dalszych losów serialu kluczowa. Dziś patrzę na nią z perspektywy zupełnie innej niż wtedy. Wiem bowiem, że to przecież Paweł jest "dawcą spermy" (jak niedawno został przez Bogdana nazwany), ale za wychowanie Aśki odpowiadał Bogdan.
Problem w tym, że Bogdan mógł mieć problem ze zniesieniem otaczającej go rzeczywistości. Z jednej strony dowiedział się, że nie jest biologicznym ojcem Aśki, a z drugiej musiał tolerować jej romans z Grzegorzem. Jednak czy to był wystarczający motyw? Trudno w tej chwili jednoznacznie to potwierdzić, ale mam wrażenie, że grana przez Gonerę postać jeszcze nie powiedziała w "Belfrze" ostatniego słowa.
Jaką rolę w morderstwie odegrali Kijana i Szrek?
Oczywiście najprościej byłoby napisać, że Aśkę Walewską zabili Kijana i Szrek – najbliżsi kumple Kusia. Przynajmniej to sugerował ósmy odcinek, ale nie do końca. Nawet jeśli brali udział w torturach w lesie, to i tak ostateczne słowo należało do kogoś innego. Tożsamość tej najważniejszej osoby wciąż jest nieznana, a śmierć Kijany i Szreka dość skutecznie wyhamowała fabułę pierwszego sezonu "Belfra" niemal na ostatniej prostej. I nawet jeśli martwi nie mają już prawa głosu, to i tak w całą sprawę zamieszani byli dość mocno i wydaje się, że decyzja Kusia o ich zabiciu podjęta była w oparciu o ich wiedzę na temat tamtej nocy.
Kto zabił Asię Walewską?
Powyżej przytoczyłem Wam kilka najważniejszych, ale też najprostszych i najbardziej logicznych tropów w poszukiwaniu mordercy. Nie spodziewam się zaskoczeń. Nie wydaje mi się też, że twórcy w jakiś tylko znany dla siebie sposób przewrócą całą historię do góry nogami, ostatecznie ujawniając, że Aśkę zabił aspirant Słota czy nauczycielka Marta. No bo jaki mieliby motyw?
Na koniec zwracam uwagę na postać Kuby, który wyraźnie wie więcej, niż może nam się wydawać. To on może okazać się kluczem do rozwiązania całej zagadki i nie zdziwię się, że będzie w stanie wskazać ostatecznego sprawcę. Mam też wrażenie, że w morderstwo Aśki zamieszane jest przynajmniej pół klasy, z którą chodziła na lekcję. Choćby taki Jasiek? Albo Jowita? Nie mówiąc już o wspomnianej Julce czy też Ewelinie.
Finał "Belfra" już w niedzielę o 21:30 w Canal+. Jeśli oglądaliście poprzednie odcinki, to zwyczajnie nie wypada go przegapić. A na Serialowej kilkadziesiąt minut po zakończeniu finału przeczytacie naszą recenzję.