Od morderców dzieli nas cienka granica. Rozmowa z Edwardem Kozakiem, ekspertem serii CBS Reality
Nikodem Pankowiak
14 października 2016, 17:32
"Hannibal" (Fot. NBC)
Dlaczego seryjni mordercy tak nas fascynują? Skąd bierze się popularność poświęconych im seriali? O tym rozmawiamy z Edwardem Kozakiem, jednym z ekspertów z serii "Polskie twarze zbrodni" od CBS Reality.
Dlaczego seryjni mordercy tak nas fascynują? Skąd bierze się popularność poświęconych im seriali? O tym rozmawiamy z Edwardem Kozakiem, jednym z ekspertów z serii "Polskie twarze zbrodni" od CBS Reality.
Można odnieść wrażenie, że w ostatnich latach tematyka zbrodni, seryjnych morderców stała się szczególnie popularna. Mamy takie seriale dokumentalne, jak "The Jinx" czy "Making a Murderer", powstają podcasty, wciąż dobrze mają się wszelkiego rodzaju serie true crime. Z czego to wynika?
Zbrodniarze zawsze fascynowali ludzi, po prostu. Zwłaszcza seryjni mordercy polujący na płeć przeciwną. Co ciekawe, fascynują oni w dużej mierze właśnie kobiety, które przecież powinny bać się ich najbardziej. Z wieloma mordercami, którzy przebywają w więzieniach, korespondują zupełnie obce kobiety, takie znajomości kończą się nawet małżeństwem. Dzisiaj o niektórych mordercach można by niemal powiedzieć, że są celebrytami.
Czy to fair wobec ofiar? Wszyscy stawiają w świetle reflektorów morderców, a one stają się tylko statystyką, nikt o nich nie myśli.
Tak, ofiary stają się tylko liczbami. Ktoś zabił pięć, sześć osób, ktoś zabił więcej, to bez znaczenia. A mordercy stają się znani, powstają o nich film, książki, seriale, kojarzymy ich nazwiska, z kolei nazwisk ofiar nikt nie pamięta. Nie jest to fair, ale tak już jest. Gdy wydałem książkę "Seks, krew i szubienica", otrzymywałem wiele wiadomości, głównie od czytelniczek, z pytaniami o morderców. O ofiary nie pytał nikt, ale to pewnie też dlatego, że to normalni ludzie, jak my, a w mordercach jest jednak coś niezwykłego.
We wszelkich produkcjach o mordercach próbuje się analizować, skąd wzięła się w nich potrzeba zabijania, badane jest ich dzieciństwo, relacje z rodziną… Czy Pana zdaniem jest jakiś schemat na to, skąd bierze się zło?
Nie ma jednego schematu, ale w przypadku mężczyzn bardzo często powodem są stosunki z matką, która może skrzywić psychikę syna. Mam tutaj na myśli także sytuacje, gdy matka kocha swojego syna aż za bardzo, przez co wychowuje człowieka, który jest od niej absolutnie zależny. Złe relacje z matką miał na przykład Joachim Knychała [seryjny morderca zwany "Wampirem z Bytomia" lub "Frankensteinem"; kulisy jego relacji z matką możemy poznać w jednym z odcinków serii "Matki morderców", w którym Edward Kozak wypowiada się jako ekspert – red.]. Knychałę tak naprawdę wychowywała babcia, bardzo surowa Ślązaczka, która utrzymywała żelazną dyscyplinę i często biła wnuka. Mały Joachim szedł później na skargę do matki, ale słyszał jedynie, że ma szanować babcię i jej słuchać. Ostatecznie wychowały one introwertyka z urazem do kobiet, który później okazał się seryjnym mordercą.
Gdy rozmawiamy o mordercach, analizujemy ich zachowanie, zastanawiamy się, jak przed chwilą, jakie pobudki nimi kierowały, ale czy ma to jakikolwiek sens? Ostatecznie popełniają oni najgorszą możliwą zbrodnię, po co więc szukać przyczyn?
Szukamy przyczyn, ale czasem trudno znaleźć jakąkolwiek logiczną odpowiedź, są mordercy, którzy pewnego dnia po prostu się obudzili i zaczęli zabijać innych. Próbujemy znaleźć te przyczyny, bo tak, jak Pan powiedział, chcemy wiedzieć, skąd bierze się zło, ale tak naprawdę są one przeróżne. Czasem pozwala nam to rzucić więcej światła na zbrodnię, zrozumieć ich motywacje.
Gdy temat morderców jest poruszany, czy to w telewizji, czy w literaturze, twórcy często kontaktują się z ich rodzinami, rodzinami ofiar czy nawet samymi mordercami. Jak oni reagują na to, że ktoś ten temat chce poruszać?
Mogę mówić tylko ze swojego doświadczenia, ale miałem okazję rozmawiać z Knychałą w latach 80. On wręcz żalił się, że psycholodzy nie zajmują się nim bardziej, że nikt nie chce dokładnie sprawdzić, co siedzi w jego głowie.
A co siedziało w jego głowie?
Knychała był bardzo ciekawą postacią. Bardzo kochał swoje dzieci i żonę, którą darzył ogromnym szacunkiem. Na końcu jednak mordowanie sprawiało mu nawet większą przyjemność niż seks. Jestem w stanie zaryzykować teorię, że seryjni mordercy popełniają zbrodnie, bo to po prostu lubią, nie ma tu żadnej filozofii. Knychała sam porównał siebie do doktora Jekylla i Mr. Hyde'a – był w nim ten dobry Joachim i ten zły, który raz po raz z niego wychodził i kazał mu zabijać. Na co dzień był to bardzo inteligentny, oczytany człowiek, choć gustował w książkach typu pamiętniki Rudolfa Hessa. Kiedyś przyniosłem mu do poczytania "Zbrodnię i karę", później zapytał, o co tyle krzyku z powodu zamordowania jednej kobiety.
Seryjni mordercy bywają także głównymi bohaterami seriali, często zdarza się tak, jak np. w "Dexterze", że przedstawiani są niemal jako pozytywne postaci, a widzowie im kibicują. Czy Pana zdaniem w takim podejściu jest coś niewłaściwego?
Oglądał Pan "Hannibala", prawda?
Tak, i myślę, że to wyjątkowo fascynujący, nietuzinkowy bohater.
No właśnie, a przecież on nie był zwykłym seryjnym mordercą. Był jeszcze większą bestią, kanibalem. To moja robocza teoria, nie wiem, czy można ją nazwać naukową, ale uważam, że mordercy fascynują nas tak bardzo, tak bardzo lubimy ich oglądać czy o nich czytać, bo jesteśmy do nich bardzo podobni. Nas jednak ogranicza strach i moralność, ich nie. To może być dla nas fascynujące że oni nie czują się spętani żadnymi normami moralnymi.
Czyli od morderców dzieli nas tylko cienka granica, jaką jest moralność?
Są sytuacje, gdy nie ma wyjścia i trzeba zabijać, na przykład na wojnie. Człowiek wtedy robi to zupełnie bezkarnie, a czasem nawet dostanie za to jakąś nagrodę. Myślę, że w takich skrajnych sytuacjach niemal każdy z nas potrafiłby zabić.
Edward Kozak to dziennikarz, autor książki "Pamiętniki wampira", która została poświęcona Joachimowi Knychale, seryjnemu mordercy znanemu jako "Wampir z Bytomia". Knychała jest jednym z bohaterów cyklu "Polskie twarze zbrodni", który startuje 15 października od godz. 21:00 na antenie CBS Reality.