Kim jest Facet w Czerni? Czy to się dzieje na Ziemi? 5 fanowskich teorii na temat "Westworld"
Marta Wawrzyn
12 października 2016, 13:03
"Westworld" (Fot. HBO)
Po dwóch odcinkach "Westworld" internet pełen jest fanowskich teorii o serialu. Przedmiotem spekulacji jest miejsce akcji, tożsamość bohaterów czy wreszcie labirynt mający prowadzić na nowy poziom gry.
Po dwóch odcinkach "Westworld" internet pełen jest fanowskich teorii o serialu. Przedmiotem spekulacji jest miejsce akcji, tożsamość bohaterów czy wreszcie labirynt mający prowadzić na nowy poziom gry.
Serwis Vulture zebrał fanowskie teorie dotyczące serialu "Westworld". O tych najbardziej oczywistych pisałam w recenzji 2. odcinka – widzowie podejrzewają, że chłopiec, którego spotkał dr Ford, może być robotem stworzonym na jego podobieństwo, zaś samo miejsce, w którym się spotkali, może stanowić wskazówkę, że twórcy planują wprowadzić kolejne filmowe parki, rzymski i średniowieczny (na pustkowiu stał krzyż).
Twórcy serialu, Jonathan Nolan i Lisa Joy, podczas panelu na New York Comic-Conie opowiadali o dalszych planach, również na 2. sezon. Na bezpośrednie pytanie od publiczności, czy w serialu pojawią się pozostałe dwa parki z filmu Michaela Crichtona, odpowiedzieli, że nie planują ich wprowadzać. Przy czym w odpowiedzi była sugestia, że serialowych światów może być więcej, niekoniecznie tożsamych z tymi filmowymi. "Powiedziałeś rzymski i średniowieczny świat, tak? Nie planujemy" – tak dosłownie brzmiała wypowiedź Nolana.
Ponieważ ewentualne plany twórców co do kolejnych parków – w tym również Futureworldu – to coś odległego, na razie zajmijmy się fanowskimi teoriami dotyczącymi tego, co dzieje się w serialu teraz.
1. Mężczyzna w Czerni to William 30 lat później
Tożsamość Mężczyzny w Czerni – który różni się od swojego filmowego oryginału – to przedmiot licznych fanowskich debat. Kim jest, jaki ma cel, jaka jest jego historia? Ostatnio dowiedzieliśmy się, że przyjeżdża do parku od 30 lat i że jego celem jest odkrycie czegoś więcej, kolejnego poziomu tej gry. Niektórzy podejrzewają, że to robot, który przepisuje kod innych robotów. To jednak mało prawdopodobne.
Bardziej atrakcyjna teoria jest taka: tak naprawdę to William (nowy przybysz z 2. odcinka, grany przez Jimmiego Simpsona) 30 lat później. Kiedy on pojawia się w parku po raz pierwszy, wydaje się być szczerze zafascynowany tym światem – nie tylko tymi jego aspektami, które przyciągają do niego tłumy. Co w pewien sposób łączy go z Mężczyzną w Czerni, spędzającym w parku mnóstwo czasu od trzech dekad.
Ta teoria ma sens, ale tylko pod jednym warunkiem: że oglądamy wydarzenia z różnych linii czasowych, nie zdając sobie z tego sprawy, bo gospodarze parku i tak wyglądają cały czas tak samo. Odcinek nr 2 zawiera drobne sugestie, że wątek Williama i Logana może toczyć się w innym czasie. Kiedy wysiadają z pociągu, nie ma tam Teddy'ego (który mógł "narodzić się" później), a stacja wygląda ładniej, jakby była nowsza. A później wspomniana jest jakaś porażka sprzed 30 lat. Możliwe więc, że coś się wtedy przydarzyło Williamowi i w efekcie został Mężczyzną w Czerni.
Teoria ma sens i go nie ma – dr Ford to bardzo ambitny człowiek, więc czy rzeczywiście przez 30 lat Westworld mógłby praktycznie się nie zmienić? Trudno w to uwierzyć, ale niewątpliwie myśl o dwóch różnych liniach czasowych wydaje się bardzo atrakcyjna.
2. Robotów w serialu jest więcej, niż nam się wydaje
Pierwsze dwa odcinki wprowadziły jasny podział – wiemy, kto tutaj jest robotem, a kto człowiekiem. Ale czy aby na pewno? Androidy nie egzystują przecież tylko w parku i nie muszą być przebrane w kostiumy rodem z Dzikiego Zachodu. Ubrana na biało pani, która wprowadziła Williama, niewątpliwie była robotem. A czy roboty mogą też się znajdować wśród wyżej postawionych pracowników Westworldu?
O bycie androidem podejrzewany jest dr Bernard (Jeffrey Wright), który niby wydaje się być człowiekiem, ale może być też najlepszą kreacją Forda. Ford w pewnym momencie mówi: "Wiem, jak działa twoja głowa" – co, jeśli wie to w sensie dosłownym, a gierki Bernarda z Dolores tak naprawdę są zaplanowane przez szefa wszystkich szefów?
Prawdopodobieństwo, że w ekipie kierującej parkiem znajdują się androidy, wydaje się całkiem duże, w końcu Ford tworzył to wszystko przez całe życie, także po to, żeby mogło kiedyś istnieć już bez niego. Teoretycznie jest nawet możliwość, że jest jedynym człowiekiem wśród kierownictwa parku.
3. Androidy oparte są na prawdziwych ludziach
To byłby kolejny pomysł zapożyczony z oryginału – a dokładniej z filmu "Futureworld", czyli sequelu filmowego "Westworldu" z 1976 roku. Tam roboty okazały się replikami prawdziwych ludzi i w Westworldzie może być tak samo. Roboty mogą być oparte na prawdziwych osobach, może takich, które kiedyś gościły w parku. W ten sposób Westworld dawałby ludziom nieśmiertelność – dr Bernard mógł być człowiekiem, ale my patrzymy na jego nową wersję. Zaś Ford mógłby stworzyć robota na własne podobieństwo, który kierowałby już zawsze parkiem. Być może tego właśnie szuka Mężczyzna w Czerni – nieśmiertelności i szansy na pozostanie w parku na zawsze.
Ta teoria może mieć sens – zwłaszcza że chłopiec, którego Ford spotkał w 2. odcinku, wydaje się być jego młodszą wersją. I to byłoby niewątpliwie coś: Westworld to nie tylko miejsce, gdzie można zaszaleć do woli, ale też żyć wiecznie. Jeśli tylko dr Ford nie ma nic przeciwko.
4. To się nie dzieje na Ziemi
Internet pełen jest teorii na temat miejsca i czasu akcji. Wszystko wskazuje na to, że akcja dzieje się w przyszłości, pytanie brzmi, jak odległa to przyszłość. Wielu widzów jest też przekonanych, że Westworld nie mieści się na Ziemi, tylko na jakiejś innej planecie. Co brzmi całkiem atrakcyjnie, ale czy prawdopodobnie? To, co oglądamy, wygląda jak ziemski park rozrywki – typowo amerykański – tyle że oparty na zaawansowanej sztucznej technologii. Czyli raczej Ziemia za kilka, kilkanaście dekad niż inna planeta.
5. Labirynt znajduje się poza Westworldem
O Mężczyźnie w Czerni już wiemy, że szuka labiryntu, czegoś, co jest w tym świecie legendą i co jego zdaniem reprezentuje najwyższy poziom tej gry. Nie wiemy, czym jest labirynt, ale możemy przypuszczać, że znajduje się poza parkiem. Może to jakieś tajne przejścia prowadzące poza park, aż do doktora Forda we własnej osobie. To niewątpliwie byłoby coś, gdyby Mężczyzna w Czerni odnalazł drogę do twórcy parku (i zyskał nieśmiertelność?).