10 powodów, aby oglądać "Belfra" – serial kryminalny Canal+ z Maciejem Stuhrem
Marta Wawrzyn
30 września 2016, 19:33
"Belfer" (Fot. CANAL+)
W niedzielę 2 października o godz. 21:30 w Canal+ startuje "Belfer" – polski serial kryminalny, który może śmiało konkurować z zagranicznymi. Widzieliśmy już dwa pierwsze odcinki i Wam też polecamy!
W niedzielę 2 października o godz. 21:30 w Canal+ startuje "Belfer" – polski serial kryminalny, który może śmiało konkurować z zagranicznymi. Widzieliśmy już dwa pierwsze odcinki i Wam też polecamy!
1. Polski serial kryminalny, który zapowiada się więcej niż dobrze
W ostatnich latach powstało przynajmniej kilka polskich seriali, które stoją na niezłym, europejskim poziomie. I już po dwóch odcinkach, które nam pokazano, można stwierdzić, że "Belfra" z pewnością do tego grona będzie można zaliczyć. Nie wiemy jeszcze, czy okaże się tym serialowym dziełem wybitnym, na które wszyscy tak czekamy, ale jedno wiemy na pewno: początek jest bardzo obiecujący. "Belfer" to oryginalny polski projekt, nie żaden remake czegoś, co już sprawdziło się w dziesięciu innych krajach. Scenariusz pisali Polacy i nie tylko jest on osadzony w swojskich klimatach, ale też wygląda na przemyślany i dokądś zmierzający.
Sprawa śmierci licealistki, która zostaje znaleziona w lesie w Dobrowicach, wkręca od pierwszej chwili. Jakie sekrety skrywała dziewczyna? Czy było to morderstwo, czy jednak samobójstwo? Co miał z tym wspólnego jej chłopak? A może to część jakiejś grubszej afery? I wreszcie – czemu w tym samym czasie w małym miasteczku pojawił się nauczyciel z Warszawy, który od razu zaczął wsadzać nos w nieswoje sprawy? Pytań jest więcej, tajemnice się mnożą, nie brakuje niejednoznacznych bohaterów – i właśnie dlatego "Belfer" tak szybko wciąga.
2. Scenarzyści z charakterem i reżyser "Bogów"
Nie wierzycie, że Polacy wiedzą, co robią? To spójrzcie na nazwiska stojące za serialem Canal+. Scenarzystami "Belfra" są Jakub Żulczyk – dziennikarz, pisarz, autor "Ślepnąc od świateł" – i Monika Powalisz – dramatopisarka, reżyserka teatralna, aktywistka. Czyli dwie osoby, które nie tylko coś o pisaniu wiedzą, ale też potrafią pisać z charakterem. A jakby tego było mało, za kamerą stanął Łukasz Palkowski, reżyser filmu "Bogowie". Ciekawszą ekipę w polskich warunkach trudno sobie wymarzyć. No chyba że wolicie seriale Ilony Łepkowskiej…
3. Morderstwo, afery, dzieciaki z problemami – jest co rozplątywać
"Belfer" od początku stawia raczej na spójną, wciągającą intrygę, niż na budowanie bardzo mrocznego klimatu czy oszałamianie widza nietypową realizacją. To serial, który zawiera treść, i dobrze wie, że to właśnie jest jego najmocniejszą stroną. Dwa pierwsze odcinki to zaledwie zawiązanie skomplikowanej intrygi, w której jest miejsce i na morderstwo wraz ze śledztwem, i na przedstawienie szkolnego środowiska, i na małomiasteczkową gangsterkę z polityką w tle. Widać, że z jednej strony mamy tu do czynienia z serialem ambitnym, który aspiruje do bycia czymś więcej niż zdecydowana większość polskich produkcji, a z drugiej, z produkcją uniwersalną, mainstreamową, zrozumiałą dla każdego. Gdyby Canal+ chciał pokazywać "Belfra" za granicą, prawdopodobnie problemu z jego zrozumieniem nie miałby nikt, kto wcześniej zobaczył albo przeczytał choć jeden kryminał.
4. Maciej Stuhr w roli nietypowego polonisty
Choć "Belfer" to klasyczny serial kryminalny, bez żadnych udziwnień, jest coś, co go wyróżnia z tłumu. Śledztwo tutaj prowadzi nie tyle policja – mundurowi w serialu głównie chleją i przeszkadzają – co pewien nauczyciel. Polonista Paweł Zawadzki (Maciej Stuhr), który pojawił się w Dobrowicach mniej więcej wtedy, kiedy zginęła uczennica lokalnego liceum, i zaczął pracę w tej samej szkole. Od początku wygląda na żywo zainteresowanego sprawą, a pytanie, czemu tak jest, będzie w serialu równie ważne co sama zagadka śmierci dziewczyny. I mogę Wam obiecać, że nie zostaniecie bez odpowiedzi.
5. Wuefista, który kradnie wszystkie sceny
Nie tylko scenariusz i realizacja stoją w "Belfrze" na wysokim poziomie – aktorstwo też. Macieja Stuhra przedstawiać nikomu chyba nie musimy, a obok niego pojawia się kilka znanych twarzy, w tym Magdalena Cielecka, Piotr Głowacki czy Paweł Królikowski. Najbardziej mnie jednak zaskoczył Łukasz Simlat w roli nauczyciela wuefu, który okazuje się znacznie bardziej skomplikowanym facetem, niż wygląda na pierwszy rzut oka. Choć w "Belfrze" jest przynajmniej kilka bardziej znaczących ról, będziecie zaskoczeni, jak charyzmatycznego serial ma wuefistę.
6. Soczysty język i dobrze napisane dialogi
O ile w przypadku serialu kryminalnego trudno po dwóch odcinkach ocenić, czy jest satysfakcjonujący, czy nie, o tyle da się powiedzieć jedno. "Belfer" jest dobrze napisany. To jeden z nielicznych polskich seriali, który ma naturalnie brzmiące dialogi. Serialowi bohaterowie nie mówią wydumanym językiem, mówią tak jak my. A ponieważ mamy tu nastoletnie dzieciaki, zapitych policjantów i wiecznie coś kombinujących gangsterów, nie brak w "Belfrze" przekleństw, o których można powiedzieć, że czemuś służą.
7. Knajpa, gdzie sami byśmy chętnie się napili
Nie tylko język w "Belfrze" nie razi sztucznością – cały serialowy świat prezentuje się zaskakująco naturalnie. Akcja dzieje się w małym miasteczku, które wygląda zupełnie normalnie, jak typowe polskie miasteczko. Bohaterowie mieszkają w zwyczajnych mieszkaniach, jeżdżą przeciętnymi autami, chodzą do szkoły, której nie upiększono na potrzeby serialu. Jest też w "Belfrze" absolutnie zachwycająca knajpa, w której sami chętnie napilibyśmy się wódki. Taki typowy relikt PRL-u, jakie wciąż można spotkać w wielu mniejszych miejscowościach, gdzie hipsterzy jeszcze nie dotarli. Niby drobiazg, a cieszy.
8. Nowe twarze w ławkach szkolnych
W "Belfrze" nie brak znanych nazwisk – obok Macieja Stuhra grają tutaj Magdalena Cielecka, Paweł Królikowski, Piotr Głowacki, Robert Gonera, Sebastian Fabijański czy Katarzyna Dąbrowska. A w szkolnych ławkach zasiedli m.in. Józef Pawłowski, Mateusz Więcławek, Patryk Pniewski, Aleksandra Grabowska i Paulina Szostak – młodzi aktorzy, których nie widzieliśmy jeszcze w dziesiątkach polskich seriali i filmów. Co ciekawe, Canal+ postawił nie na nastolatków, a na trochę starszą młodzież. W szkolne dzieciaki wcielają się absolwenci szkół filmowych i teatralnych, którzy poziomem nie odstają od doświadczonych aktorów.
9. Krótki sezon, w którym wszystko będzie mieć swoje miejsce
Pierwszy sezon "Belfra" będzie składać się z dziesięciu odcinków. Wszystko jest rozplanowane, wszystko ma swoje miejsce. Twórcy serialu w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" zdradzili, że od początku wiedzieli, do czego akcja powinna doprowadzić. Musieli tylko wymyślić, co będzie po drodze i skonstruować całość tak, aby finał był logiczny i zaskakujący jednocześnie. Czy im się udało, dowiemy się pod koniec jesieni. Na razie wypada tylko powtórzyć: zapowiada się dobrze, a i szanse na drugi sezon są.
10. Canal+ zaprasza na odkodowany weekend z "Belfrem"
"Belfer" będzie miał premierę w Canal+ w niedzielę 2 października o godz. 21:30, pokazane zostaną od razu dwa pierwsze odcinki. Aby zachęcić do zapoznania się z "Belfrem", Canal+ ma teraz odkodowany weekend – 1 i 2 października po godz. 15:00 możecie oglądać wszystko bez przeszkód. Kolejne odcinki będą emitowane w kolejne niedziele o godz. 21:30.