7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym
Marcin Rączka
11 września 2016, 16:03
"Mr. Robot" (Fot. USA Network)
Ostatnie dni Pabla Escobara, końcówka nowego odcinka "Mr. Robot", premiera "Quarry" i pozytywne recenzje "Luke'a Cage'a" – sezon 2016/'17 w serialach rozkręca się na dobre! Uwaga na możliwe spoilery.
Ostatnie dni Pabla Escobara, końcówka nowego odcinka "Mr. Robot", premiera "Quarry" i pozytywne recenzje "Luke'a Cage'a" – sezon 2016/'17 w serialach rozkręca się na dobre! Uwaga na możliwe spoilery.
Od dziś na Serialowej dochodzi do małej zmiany. Lubiany przez Was cykl "7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym" przejmuję bezpośrednio od Marty, z nadzieją, że w formie zbliżonej do oryginału przypadnie Wam do gustu.
1. Drugi sezon "Narcos", czyli pozycja obowiązkowa
Jeśli seriale realizowane jako zamknięta historia rozciągane są przez twórców na dwa sezony, przeważnie dzieje się to w stylu: świetny pierwszy sezon i rozczarowująca druga seria. W przypadku "Narcos" jest na odwrót. Przyznaję, że gdy oglądałem 1. serię kilka miesięcy temu, były momenty, gdy przysypiałem. Może nie w sensie dosłownym, ale historia Escobara nie trafiała od mnie tak jak powinna. Na szczęście teraz się to zmieniło.
Jestem w połowie 2. sezonu "Narcos" i już rozumiem, dlaczego twórcy postanowili skupić aż 10 odcinków na ostatnich miesiącach, a właściwie tygodniach z życia Escobara. Atmosfera jest gęsta, Pablo czuje pętlę zacieśniającą się na jego szyi, ale walczy ze wszystkich sił o pozostanie na powierzchni. Każdy odcinek coraz bardziej przybliża widza do spodziewanego finału, ale emocji nie brakuje (choćby w rewelacyjnym odcinku świątecznym). Cieszy więc, że "Narcos" trwać będzie i bez Escobara, bo Netflix zamówił już kolejne dwa sezony.
2. "Mr Robot" przyśpiesza przed finałem
"Mr Robot" nie jest już tak oryginalny, jak przed rokiem. Poziom skomplikowania fabuły jest tak duży, że sam zaczynam się w niej gubić, a jednocześnie szanuję wszystkich tych, którzy są na bieżąco z pomysłami Sama Esmaila. W nowym odcinku znów nie brakowało ważnych momentów (rewelacyjne spotkanie Elliota i Angeli w metrze) czy zabójczego cliffhangera, nakręconego w klasyczny dla produkcji USA Network sposób.
I nawet jeśli "Mr. Robot" gdzieś zagubił w sobie to, co tak bardzo nas zachwycało przed rokiem, to i tak jest to produkcja wypełniona atmosferą, którą próżno szukać gdzieś indziej. Przypomnijcie sobie tę ostatnią scenę. Z nieruchomą kamerą, patrzącą w jedno miejsce. Z motorem podjeżdżającym pod bar. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że za tydzień obejrzymy to wszystko raz jeszcze, z innej perspektywy. Ale czy będzie to tylko potwierdzenie uśmiercenia mojej ulubionej postaci? Chciałbym się mylić.
3. "Młody papież", czyli Frank Underwood w Watykanie
Lubię kontrowersyjne seriale. To dzięki nim telewizja jest bardziej kolorowa i wywołuje w widzach szereg skrajnych emocji. Cenię sobie seriale HBO, bo niemal zawsze dzielą widzów na zwolenników i przeciwników konkretnych scen (choćby gwałty i spalenia żywcem w "Grze o tron" czy ukamieniowanie w "Pozostawionych"). I jestem pewny, że tematów do dyskusji nie zabraknie również podczas emisji nowej produkcji pt. "Młody papież". Wspólny projekt HBO, Canal+ i Sky Atlantic pojawi się w Polsce nadzwyczaj szybko, bo już 25 października na HBO GO.
Opis serialu nie zdradza wiele, ale już po zwiastunie możemy spodziewać się, że będzie to nadzwyczaj kontrowersyjna historia o fikcyjnym amerykańskim papieżu Piusie XIII i jego rządach w Watykanie. Nie jest trudno przewidzieć, że pewne środowiska będą tym serialem oburzone, co tylko wzmocni jego popularność i sprawi, że trafi on do większej grupy widzów. HBO potrzebuje odbić się od dna i wygląda na to, że tej jesieni dzięki "Westworld" i "Młodemu papieżowi" o kablówce znów będzie głośno.
4. Recenzje "Luke'a Cage'a" nastrajają optymistycznie
Nie ukrywam – w stosunku do nowego serialu Marvela i Netflixa mam spore oczekiwania. Zdecydowana większość recenzji, które czytałem (poza jednym niechlubnym wyjątkiem) zdaje się jednoznacznie potwierdzać, że będziemy mieć do czynienia z kolejnym rewelacyjnym serialem. Czy lepszym od "Jessiki Jones" i "Daredevila"? Wbrew pozorom poprzeczka wcale nie jest zawieszona tak wysoko, a sam Luke dał się poznać z dobrej strony przy wielbionym przeze mnie serialu z Krysten Ritter w roli głównej.
A najbardziej cieszy mnie fakt, że "Luke Cage" mocno odchodzi od stylistyki komiksowej. Nie ma więc kolorowych przebierańców, jest za to historia, która wcale nie wygląda jak serial komiksowy osadzony w tym samym świecie, gdzie żyje Tony Stark i Steve Rogers. Dla mnie to zaleta. Byle do 30 września!
5. "Quarry" – serial dla fanów "Banshee"
Okazuje się, że istnieje życie po "Banshee"! Jeśli tęsknicie za rewelacyjnym serialem Jonathana Troppera, musicie koniecznie bliżej zapoznać się z nową produkcją stacji Cinemax – "Quarry" ("Zamęt"). Pod względem stylistycznym, serial ten jest bardzo zbliżony do przygód szeryfa Lucasa Hooda, ale jednocześnie dorzuca wiele od siebie. Nie brakuje brutalności i nagich scen, ale jednocześnie twórcy starają się zachować wszelkie normy. No i ta muzyka, podsycająca gęstą i ponurą atmosferę. Jestem kupiony i szczerze polecam.
6. Meryl Streep w telewizji!
Gwiazdy Hollywood w serialach telewizyjnych to dziś norma. Zachwycaliśmy się jeszcze niedawno rolą Matthew McConaugheya, a za chwilę na małym ekranie zobaczymy np. Anthony'ego Hopkinsa. Nie przypuszczałem jednak, że do pracy w telewizji uda się zaangażować tak wielką osobistość, jaką jest Meryl Streep. Zdobywczyni trzech Oscarów i ośmiu Złotych Globów ma pojawić się w adaptacji książki Nathana Hilla pt. "The Nix".
O projekcie wciąż wiemy bardzo mało, a jedną z głównych niewiadomych jest stacja, która pokaże miniserial. Walka o prawa do emisji trwać będzie zapewne długo, bowiem nazwisko Streep i J.J. Abramsa (twórcy i reżysera) gwarantuje nominacje do Emmy i Złotych Globów. To projekt, który musi się udać, ale nie nastawiałbym się na szybki debiut. "The Nix" w telewizji pojawi się zapewne dopiero w 2018 roku.
7. "Legion", czyli serial komiksowy dla dorosłych
Serial "Legion" to jeden z winowajców opóźnień w realizacji kolejnego sezonu "Fargo". Noah Hawley się nie rozdwoi i rocznie jest w stanie stworzyć tylko jeden sezon danego serialu. Jestem mu w stanie to wybaczyć, bo "Legion" – produkcja osadzona w świecie mutantów z komiksów X-Men – realizowana jest w stylu zbliżonym do "Daredevila" czy "Jessiki Jones". A takie seriale komiksowe lubię najbardziej. Na premierę musimy poczekać jeszcze kilka miesięcy (do stycznia 2017), ale zobaczcie te teasery! Są szalone, ale też pokazują, że główny bohater ma do swoich szczególnych umiejętności pewien dystans. Wyczuwam kolejny hit od FX.
https://www.youtube.com/watch?v=bPmDtr8rrE8
https://www.youtube.com/watch?v=MNk9KDsw0W0