"Gotowe na wszystko" (8×09): Powrót do przeszłości
Paweł Rybicki
6 grudnia 2011, 13:33
"Putting It Together" jest, jak na razie, najlepszym odcinkiem 8. sezonu "Gotowych na wszystko". Ale ostatni sezon serialu nadal nie wybija się ponad przeciętność.
"Putting It Together" jest, jak na razie, najlepszym odcinkiem 8. sezonu "Gotowych na wszystko". Ale ostatni sezon serialu nadal nie wybija się ponad przeciętność.
To nie zdarza się często – serial, który pod pełnymi żaglami zawija do portu zwanego "The End". Zwykle seriale są albo kasowane przed czasem, albo dogorywają w żałosny sposób (jak np. "Z archiwum X"). Tymczasem "Gotowe na wszystko" po latach zawrotnej kariery kończą się zgodnie z przyjętym wcześniej planem na 8. sezonie. I jaki jest to koniec?
Do tej pory ostatni sezon "Desperatek" robił na mnie umiarkowane wrażenie. Twórcy serialu ewidentnie nie potrafili wykorzystać potencjału tkwiącego w otrzymanym do ręki materiale. Przecież mają wyjątkową szansę zrobienia ze swoimi bohaterkami czegokolwiek. Nie muszą dbać o przyszłość serialu – bo takowej nie będzie. Można więc puścić wodze fantazji. Lecz do tej pory scenarzyści nie potrafili wykrzesać z siebie niczego oryginalnego.
Wprawdzie intryga "Gotowych na wszystko" jest o wiele ciekawsza, niż w ostatnich kilku latach, ale brakuje jej żaru. Niby ciekawym założeniem było nawiązanie do motywów z 1. sezonu (zbrodnia, tajemnica, szantaż), ale wciąż pozostaje to kalką. A na pewne rzeczy nie można już patrzeć – np. powracający stale temat alkoholizmu. Kiedy dawniej z alkoholizmem borykała się Bree – było to ciekawe. Potem jednak, alkoholika zrobiono także Andrew, a teraz, w 8. sezonie – Carlosa i… znowu Bree.
Najnowszy odcinek splata trzy główne wątki 8. sezonu – morderstwo, rozwód państwa Scavo oraz moralno-artystyczne dylematy Susan. Ponieważ był to ostatni odcinek przed świąteczną przerwą – czyli tzw. mały finał – zakończono go mocnymi akcentemi. Pewna osoba (nie będę zdradzał kto ani dlaczego) została rozjechana autem, a inna spróbuje (chyba?) popełnić samobójstwo.
Mocne akcenty, ale to znowu nawiązanie do ogranych motywów, swoisty powrót do przeszłość. Przecież Andrew zabił samochodem matkę Carlosa, a Orson przejechał Mike'a! Samobójstw też już było parę, w tym to "najważniejsze", od którego wszystko się zaczęło. Ile można?
Na tle całego sezonu "Putting It Together" wyróżniało się wartką akcją – ale odcinek ten nie daje nadziei na poprawę. Owszem, "Gotowe na wszystko" pozostają produkcją sprawnie zrealizowaną i czasem potrafiącą zaskoczyć – ale przede wszystkim nużą.