Jak Aaron Paul klepał biedę przed "Breaking Bad"
Marta Wawrzyn
22 czerwca 2016, 15:33
Skromny chłopak z Idaho, który przyjeżdża do Los Angeles, zwykle nie dostaje na dzień dobry dużej roli w serialu. Aaron Paul opowiada, jak długo musiał czekać na swoją kolej.
Skromny chłopak z Idaho, który przyjeżdża do Los Angeles, zwykle nie dostaje na dzień dobry dużej roli w serialu. Aaron Paul opowiada, jak długo musiał czekać na swoją kolej.
W "The Late Show with Stephen Colbert" pojawił się Aaron Paul, który opowiadał, jak to było zanim zrobił karierę dzięki "Breaking Bad". Jak mówił, o graniu w filmach zaczął marzyć, kiedy miał 12 lat i mieszkał w Idaho, gdzie jego ojciec był duchownym kościoła baptystów. Kilka lat później znalazł się w Los Angeles i nie potrafił się odnaleźć. Kręcił reklamówki, zaliczył występ w "The Price Is Right".
– Przed "Breaking Bad" zdarzało się, że miałem czasem problem z opłaceniem czynszu i nie wiedziałem, kiedy zarobię jakieś pieniądze. Musiałem więc zacząć prosić rodzinę o pomoc w opłacaniu rachunków. Bardzo się tego wstydziłem, bo miałem już dwadzieścia kilka lat. Kiedy dostałem do ręki scenariusz pilota "Breaking Bad", wiedziałem, że muszę o to walczyć. I dostałem tę rolę – opowiadał Colbertowi.
A ponieważ Aaron Paul zwierzył się, że wciąż zdarza mu się spędzać czas w Idaho i że ostatnio był na wakacjach z żoną w miasteczku McCall, publika Colberta mogła zobaczyć niecodzienny kącik z zapowiedziami miejskich atrakcji w McCall.