Najbardziej szalone sceny seksu z "Gry o tron"
Marta Wawrzyn
10 czerwca 2016, 19:00
Cersei i Jaimie w wieży (sezon 1, odcinek 1)
Już w pierwszym odcinku złotowłose rodzeństwo Lannisterów – bliźniaki zresztą – zdążyło nam się przedstawić z najciekawszej strony. Jaimego i Cersei zobaczyliśmy wtedy w bardzo mocnej – tym mocniejszej, że wtedy jeszcze nie znaliśmy pełni możliwości serialu HBO – scenie, która rozgrywała się podczas ich wizyty na Północy. Spragnieni siebie nawzajem udali się do wysokiej wieży, gdzie, jak im się wydawało, mogli robić co chcieli, nie niepokojeni przez nikogo.
Problem w tym, że mały Bran Stark był ciekawskim dzieciakiem i uwielbiał wdrapywać się na różne wysokości. Epilog tej historii wszyscy znamy, a rodzeństwo Lannisterów z miejsca trafiło do grona najbardziej znienawidzonych postaci w serialu. Jaime przeszedł potem długą drogę i dziś już nie jest tak jednoznacznie oceniany, ale to jego "Czego się nie robi dla miłości", wypowiedziane lekkim tonem, kiedy zrzucał Brana w przepaść, wtedy zabrzmiało naprawdę paskudnie.
Tyrion nam się przedstawia (sezon 1, odcinek 1)
Tyrion Lannister nie bez powodu jest jednym z ulubieńców widzów – postać, której najgorszymi wadami są alkoholizm i zamiłowanie do wizyt w burdelu, to w świecie "Gry o tron" niemalże święty człowiek. Podczas gdy w pierwszym odcinku "Gry o tron" jego brat i siostra byli zajęci polityką i kazirodztwem, on oczywiście zapoznawał się z miejscowymi prostytutkami. A dokładniej, zaczął od Ros, która potem w serialu pojawiała się jeszcze wielokrotnie, zabawiając gości nie tylko w Winterfell.
Ich pierwsza rozmowa była świetna – Tyrion dowiedział się m.in. że jego reputacja go wyprzedza i że wszystkie panie z Północy były ciekawe, kim jest ten rozpity lubieżnik, uwielbiający wszelkiego rodzaju perwersje. Seksu właściwie wtedy nie zobaczyliśmy, bo miłe spotkanie przerwał Jaime, który wpadł tylko po to, żeby dostarczyć bratu więcej prostytutek. A potem zamknęły się drzwi i tyle ich widzieliśmy.
Niemniej jednak to, co zobaczyliśmy, w zupełności wystarczyło, abyśmy wiedzieli, kim jest Tyrion i czego możemy się po niej spodziewać.
Daenerys, Khal Drogo i ich pożycie małżeńskie (sezon 1, odcinek 2)
Kobiety w "Grze o tron" nie mają lekko, a historia ich gwałcenia nie zaczyna się wcale od tej słynnej sceny z Sansą Stark, która oburzyła widzów, choć właściwie nic w niej nie pokazano. Na samym początku serialu to Daenerys cierpiała najbardziej, sprzedana przez brata – okrutnika i przy okazji idiotę – dziko wyglądającemu Khalowi Drogo.
Sceny seksu Khala z Daenerys zajmują znaczną część 2. odcinka "Gry o tron". Zaczyna się od tego, że on traktuje ją jak niewolnicę, czyli praktycznie gwałci od tyłu. Dany szybko jednak się uczy, że seksem można podporządkować sobie mężczyznę, i później już wszystko jest tak, jak ona chce. Czyli miło i romantycznie.
Niedługo potem on został Księżycem Jej Dni i żyli razem niezbyt długo, ale całkiem szczęśliwie. Khaleesi nie nauczyła się jednak wszystkiego sama – zanim ośmieliła się zacząć uwodzić swojego męża, pobrała ważną lekcję u bardziej doświadczonej życiowo pani.
Szaleństwa Theona i Ros (sezon 1, odcinek 5)
Zanim Theon Greyjoy stracił penisa i został Fetorem, zdarzało mu się bywać prawdziwym ogierem. Co widać szczególnie w scenach gorącego, ostrego seksu z wspomnianą już prostytutką Ros. Ich łóżkowe szaleństwa w Winterfell, prowadzące do specyficznej, emocjonalnej relacji, rozpoczynają się w 5. odcinku, a jeszcze bardziej ekscytujące niż seks są ich rozmowy.
Ros jako jedna z nielicznych serialowych prostytutek potrafiła czytać i pisać, a do tego była wygadana i odważna, co widać również w scenach z Theonem, który był zazdrosny o prezent od Tyriona. "Nie chcę ci płacić" – oznajmił on tuż po pełnym wściekłej pasji seksie. "To znajdź sobie żonę" – odpowiedziała ona.
Kiedy Ros potem opuszczała Winterfell i udawała się do Królewskiej Przystani, Theon wyglądał na przybitego, ale oczywiście poślubić jej nie mógł. Powiedział tylko, że będzie za nią tęsknił – na co ona odrzekła, że owszem, to prawda, będzie za nią tęsknił. Taka romantyczna była z nich para.
Littlefinger uczy seksu i życia (sezon 1, odcinek 7)
I widzom, i samej Ros wydawało się, że ona całkiem nieźle zna się na swoim fachu. Do czasu aż trafiła do burdelu Littlefingera w Królewskiej Przystani. Lord Baelish postanowił nauczyć ją i drugą prostytutkę, jak zachowywać się naturalnie przy klientach i sprawić, żeby poczuli się w tym miejscu swobodnie.
Obie panie ćwiczyły i ćwiczyły, a on pomiędzy wydawaniem kolejnych instrukcji opowiadał im o tym, jak stał się tym, kim jest, i nauczył się wygrywać w tej wielkiej grze, która cały czas się toczyła w Królewskiej Przystani. A ponieważ Ros była dobrą słuchaczką i inteligentną rozmówczynią, wyciągnęła z niego ważną dla nas informację: że on chce w życiu absolutnie wszystkiego. Wszystkiego, co tylko istnieje.
To właśnie ta scena sprawiła, że pojawiło się określenie sexposition w odniesieniu do "Gry o tron". Określenie wymyślił amerykański krytyk Myles McNutt właśnie w recenzji 7. odcinka "Gry o tron", a oznacza ono po prostu używanie scen seksu do obrazowania głębszej historii, dotyczącej motywacji czy historii bohaterów. Określenie stało się tak popularne, że używali go nawet twórcy serialu.
Stannis, Melisandre i mapa Westeros (sezon 2, odcinek 2)
Czerwona kapłanka Melisandre pojawiła się w 2. sezonie i od razu mieliśmy okazję przekonać się, jak bardzo jej opinią – czy też rozkazami Pana Światła – kieruje się Stannis Baratheon. Podczas gdy Stannis skrupulatnie planował operację wojenną na wielkiej makiecie, ona powtarzała uwodzicielskim głosem, że wszystko będzie dobrze, bo ujrzała już zwycięstwo w płomieniach.
I oczywiście go uwiodła obietnicą, że da mu syna, którego nigdy nie mogła dać mu żona. Stannis rzucił ją na stół z mapą, a niedługo potem mogliśmy oglądać narodziny czarnego cienia. Jak Stannis skończył przez obietnice Melisandre i to nieszczęsne "zwycięstwo, które ujrzała w płomieniach", dobrze wiemy, ale w momencie kiedy w ruch poszła mapa Westeros, nie było chyba nikogo, kto by nie dał się uwieść ognistej kapłance.
Renly i Loras baraszkują w komnatach (sezon 2, odcinek 3)
Finn Jones za chwilę będzie marvelowskim Iron Fistem, więc dni Lorasa Tyrella w "Grze o tron" pewnie już są policzone. Ale co się naoglądaliśmy to nasze. W 2. sezonie Renly był mężem Margaery, ale to jej brata pożądał i to z nim spędzał najgorętsze chwile. O czym Margaery zresztą bardzo dobrze wiedziała.
Ta historia oczywiście nie ma happy endu, bo choć skłonności homoseksualne w "Grze o tron" ma wielu bohaterów, oficjalnie panuje hipokryzja niczym w Polsce w roku 2016.
Robb Stark wybiera Talisę (sezon 2, odcinek 8)
Robb Stark popełnił wiele błędów, a miłość do Talisy okazała się niestety największym z nich. Niedoszły król obiecał poślubić jedną z koszmarnych córek Waldera Freya, ale zdecydowanie wolał pielęgniarkę z Volantis, graną przez Oonę Chaplin.
Zanim skończyło się to naprawdę marnie, mogliśmy oglądać gorące sceny tej dwójki. Ona opowiedziała mu swoją historię, on powiedział jej, że wcale nie chce okropnej Freyówny, a potem szybko pozbyli się odzienia i wylądowali razem na podłodze. A potem przyszedł ślub, ciąża i Krwawe Gody…
Jon Snow nie wiedział, ale się dowiedział (sezon 3, odcinek 5)
Jon Snow złożył śluby czystości, przystępując do Nocnej Straży, ale znalazłszy się za Murem i poznawszy śliczną i uroczą Ygritte – która mu powtarzała, że nic nie wie – można łatwo o takich przysięgach zapomnieć. Zwłaszcza że nie dało się jej oprzeć, w momencie kiedy stanęła przed nim całkiem naga w gorącej jaskini.
Scena była nie tylko romantyczna, ale też zabawna, bo okazało się, że Jon Snow coś tam jednak wie o kobietach. Jedno ze słynnych "Nic nie wiesz, Jonie Snow", przemieniło się więc w zupełnie innego rodzaju okrzyk.
Melisandre, Gendry i pijawki (sezon 3, odcinek 8)
Gendry, bękart króla Roberta Baratheona, to kolejny bohater "Gry o tron", który miał okazję się przekonać, jak trudno jest oprzeć się Melisandre. Na początku dostajesz wino, potem ona się rozbiera i zaprasza do wspólnej walki ze śmiercią – oczywiście za pomocą seksu. A potem ani się obejrzysz, a już jesteś związany niczym snop siana, zaś po twoim ciele pełzają dorodne pijawki.
Melisandre wykorzystała chłopaka, bo potrzebowała paru kropel królewskiej krwi, ale wcześniej on bez problemu dał się zaciągnąć do sypialni. W końcu w Zapchlonym Tyłku nie mieli takiego wina ani takich kobiet.
Oberyn, Ellaria i ich mała orgia (sezon 4, odcinek 3)
Oberyn Martell od pierwszej chwili ujął widzów "Gry o tron", a jedną z przyczyn było to, że on naprawdę potrafił się cieszyć życiem. Na wszelkie sposoby. Seks z ładnymi ludźmi obu płci był bardzo wysoko w jego hierarchii życiowych przyjemności, co było o tyle ciekawe, że miał stałą partnerkę, która towarzyszyła mu praktycznie zawsze.
Kiedy więc Oberyn i Ellaria przybyli do Królewskiej Przystani, pierwsze co zrobili, to zawitali do burdelu i rozgościli się w nim. Gorących scen było całe mnóstwo, a najlepsza jest chyba ta, w której zabawiają się w towarzystwie kilku nagich dziewczyn i jednego chłopaka, który zresztą pogardził Ellarią.
"W przypadku wojny zawsze walczę dla Dorne, w przypadku miłości nie wybieram stron" – wyłożył mu wtedy swoje życiowe motto Oberyn. Scenę niestety przerwało wejście Tywina Lannistera, choć przecież mogła trwać w nieskończoność.
Cersei, Jaime i zwłoki ich syna (sezon 4, odcinek 3)
Jedna z najmocniejszych scen seksu, jakie kiedykolwiek zobaczyliśmy w "Grze o tron" – choć golizny akurat było tu jak na lekarstwo. Nasza ulubiona bliźniaków seksem odreagowała śmierć wspólnego syna – króla Joffreya. Przy czym w odróżnieniu od tego, jak to wyglądało kiedyś, tym razem obie strony nie wyglądały na równie skore do uciechy.
Jaime – którego w międzyczasie widzowie zaczęli lubić – praktycznie zgwałcił siostrę przy zwłokach syna, choć chyba wydawało mu się, że ją pociesza. Zaczęło się od paru "niewinnych" pocałunków, a skończyło się na podłodze w kaplicy. To była jedna z tych scen, z których tłumaczyli się nie tylko twórcy serialu, ale i sam George R.R. Martin (bo w książce wyglądało to trochę inaczej).
"Scena zawsze miała być niepokojąca… ale żałuję, jeśli zaszokowała ludzi z niewłaściwych powodów" – oświadczył wtedy pisarz.
Daenerys korzysta z uroków władzy (sezon 4, odcinek 7)
W 4. sezonie Daenerys Targaryen nie miała już nic wspólnego z wystraszoną małą dziewczynką, którą poznaliśmy na początku. Nie było też żadnego powodu, dla którego miałaby wciąż chcieć uwodzić i zadowalać mężczyzn. Role się odwróciły – to ona teraz rozdawała karty i mogła tak po prostu oznajmić facetowi, żeby rozbierał się i robił swoje.
Daario Naharis nie miał zresztą nic przeciwko, choć chyba wolałby podejść do sprawy trochę bardziej romantycznie. Ona jednak miała na tę relację własny pomysł – scena, w której nalewa sobie wina i poleca mu ściągać ciuchy, jest świetna. I nieważne, że zbyt wiele to my tutaj nie zobaczyliśmy.
A w 5. sezonie było już znacznie bardziej romantycznie.