7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym
Marta Wawrzyn
10 stycznia 2016, 19:33
W tym tygodniu spędziliśmy bardzo dużo czasu z Netfliksem, przez co Serialowa pominęła kilka świetnych bzdurek z YouTube, które pojawiły się w międzyczasie. Dziś je nadrobimy, a także raz jeszcze przyjrzymy się temu naszemu Netfliksowi.
W tym tygodniu spędziliśmy bardzo dużo czasu z Netfliksem, przez co Serialowa pominęła kilka świetnych bzdurek z YouTube, które pojawiły się w międzyczasie. Dziś je nadrobimy, a także raz jeszcze przyjrzymy się temu naszemu Netfliksowi.
1. Netflix, wiadomo. Netflix zaskoczył nas wszystkich nie tyle może wejściem do Polski – bo to się tak właściwie jeszcze nie wydarzyło, biorąc pod uwagę stan spolszczenia interfejsu i dostępnej bazy – co odblokowaniem usługi na terenie naszego kraju. Malkontenci już zrzędzą, że na Netfliksie nie ma czego oglądać – bo ponad 200 seriali i 500 filmów to, jak wiadomo, nic – eksperci rzucili się ogłaszać, że nic się nie zmieniło, a ja mówię: spokojnie, proszę państwa. Polski Netflix jeszcze się rozwinie, "House of Cards" zostanie odzyskane, a nowy sezon "Daredevila" będziemy już oglądać razem z Amerykanami – w marcowy piąteczek od 9. rano. Przede wszystkim zaś nic nie stoi na przeszkodzie, żeby usługę przetestować – po to jest ten darmowy miesiąc – i ewentualnie do niej wrócić za ileś miesięcy, jeśli okaże się, że nie spełnia Waszych oczekiwań. Ot, takie to jest proste.
Szef Netfliksa ogłosił na konferencji w Las Vegas, że jesteśmy świadkami narodzin globalnej telewizji, i choć to słowa nieco na wyrost – bylibyśmy świadkami globalnej telewizji, gdyby w internecie nie obowiązywały idiotyczne lokalne licencje – na pewno coś się zmieniło w tegoroczny dzień Trzech Króli. Co wiem, bo w piątek o 6:30 rano dostałam wiadomość od Nikodema: "jadę pociągiem i oglądam na komórce 'Orange Is the New Black'!". Ktoś inny zaś cieszył się, że ma Netfliksa na telewizorze. Wydaje się, że w tym momencie rozmaite aplikacje i dostosowanie do wszelkich możliwych urządzeń są największą zaletą polskiego Netfliksa. Oby baza seriali i polskich napisów też się szybko powiększała.
A przy okazji polecam świetny tekst o historii Netfliksa. Wiecie, że streamingowy gigant zaczynał 18 lat temu jako firma, która wysyłała Amerykanom DVD do domu w czerwonych kopertach, a w internecie zbierała tylko zamówienia i rekomendacje?
2. Lata 80. w czołówce "Simpsonów". Przegląd przegapionych bzdurek rozpoczynamy od świetnego couch gagu "Simpsonów", który jest hołdem dla tego wszystkiego, czym zachwycałam się całkiem na poważnie dwadzieścia parę lat temu.
3. Siedem minut z Seinfeldem u Colberta. W "The Late Show with Stephen Colbert" pojawił się Jerry Seinfeld, którego stand-upy będzie można oglądać przez najbliższy rok w Beacon Theater w Nowym Jorku. Tym razem było dużo żartów o zwykłym jedzeniu i totalnym obżarstwie, telewizji do kotleta, a także o tym, co grozi Ameryce, jeśli Amerykanie jeszcze trochę przytyją. Nic wielkiego, ot, zwykłe siedem minut komedii lepszej niż większość seriali komediowych.
4. "Ulica Sezamkowa" i "Detektyw" w jednym. "Ulica Sezamkowa" w HBO – to oczywiście musiało pobudzić wyobraźnię wszelkiego rodzaju żartownisiów. Jimmy Kimmel zrobił najprostszą rzecz na świecie, czyli włożył w usta (eee, pyszczki, dzióbki?) bohaterów "Ulicy Sezamkowej" wyjątkowo nihilistyczne teksty z 1. sezonu "Detektywa". Oto efekt.
5. Zapowiedź roku w BBC One. "Happy Valley", "The Missing", "The Night Manager", "Poldark"… Taki tam zwykły rok w brytyjskiej telewizji.
6. Francja w "Outlanderze". Wiadomo, "Outlander" to tylko guilty pleasure. Ale jak zrobione! W 2. sezonie klimat zmieni się całkowicie i patrząc na pierwsze sceny, które zaprezentowano podczas TCA, serial wciąż będzie cieszyć oczy fantastycznymi kostiumami i detalami dopracowanymi w najdrobniejszym szczególe.
7. I jeszcze trailer "The Get Down". Wydaje mi się, że w natłoku newsów o Netfliksie znikł trochę serial Baza Luhrmanna, jeśli więc przegapiliście ten trailer, zobaczcie go teraz. Klimat jest świetny!