10 najlepszych seriali 2015 roku wg Michała Kolanki
Michał Kolanko
31 grudnia 2015, 15:34
To truizm, ale trzeba to powiedzieć – to był świetny rok. Oto kolejna subiektywna dziesiątka najlepszych seriali.
To truizm, ale trzeba to powiedzieć – to był świetny rok. Oto kolejna subiektywna dziesiątka najlepszych seriali.
Podsumowania roku to zawsze trudna sprawa. Zwłaszcza rok 2015 był wyjątkowy, jeśli chodzi o dobre produkcje. Dlatego to mogłaby być lista top 20, a i tak wiele seriali zostałoby poza nią. Dlatego układanie top 10 to raczej selekcja negatywna – eliminowanie kolejnych produkcji, które się nie mieszczą.
Dlatego zabrakło tu "Doliny Krzemowej", która jednak w tym sezonie była słabsza niż "Veep". Nie ma też solidnego "Homeland" i wielu innych seriali. Są za to tytuły, które moim zdaniem czymś się wyróżniały nawet w chwili, w której tak wiele rzeczy jest po prostu dobrych i wartych oglądania.
10. "Halt and Catch Fire". Rzadko się zdarza, by drugi sezon był zdecydowanie lepszy niż pierwszy. Raczej bywa odwrotnie, jak dobitnie udowodnił w tym roku "True Detective". Ale w przypadku "Halt and Catch Fire" zmiany są tylko na lepsze. Losy firmy Mutiny są o wiele ciekawsze niż budowa komputera z pierwszego sezonu, a chemia między bohaterami (a głównie bohaterkami) i świetnie uchwycony klimat epoki powodują, że ten serial musiał się w tym zestawieniu znaleźć.
9. "The Knick". To nie był rewelacyjny sezon "The Knick". Społeczna panorama Nowego Jorku, niezwykła atmosfera szpitala i medyczne eksperymenty na miarę tych czasów nie kompensują braku dobrego scenariusza. Niestety, żadna z historii opowiedzianych w tym sezonie nie przykuwa uwagi, a wiele odcinków dłuży się niemiłosiernie. Ale Thack i jego obsesje, a także niezwykłe zdjęcia powodują, że nadal jest to serial jak żaden inny.
8. "Hannibal". Ten serial miał swoje wzloty i upadki, ale w końcówce Bryan Fuller w pełny sposób zdołał pokazać swoją wizję tego, kim są Hannibal i Will. Ale to słodko-gorzki koniec, bo chociaż kontynuacja jest możliwa, to NBC nie zdecydowało się na 4. sezon, podobnie jak platformy streamingowe. Serial miał niezwykły klimat, chociaż jego realizacja spowodowała, że bywały chwile, w których bardzo trudno się go oglądało. To jednak nie zmienia tego, że niektóre z najbardziej zapadających w pamięć scen serialowych tego roku pojawiły się właśnie w "Hannibalu".
7. "Narcos". Opowieść Netfliksa o Pablo Escobarze nie jest serialem bez wad. Ale jako portret epoki w historii Kolumbii sprawdza się znakomicie. Serial ma atmosferę i ciekawych bohaterów, wśród których najważniejszym jest oczywiście sam Escobar. Dlatego stał się jednym kluczowych projektów Netfliksa w tym roku, czego przed premierą chyba się nie spodziewaliśmy.
6. "Veep". Niektórym serialom nie służy, jeśli w trakcie kolejnych sezonów mocno zmieniają się ich założenia. Na starcie "Veepa" Selina Meyer była pozbawionym jakiejkolwiek realnej władzy pionkiem w waszyngtońskiej grze, czekającym wiecznie aż prezydent zadzwoni. Teraz to Meyer jest prezydentem, ale serial nic na tym nie stracił. Wręcz przeciwnie, dysfunkcja jej otoczenia jest tym bardziej widoczna, co ma wiadome konsekwencje.
5. "Mad Men". Tak jak napisała już Marta, Matthew Weiner wiedział, jak zakończyć całą historię Dona Drapera. Szkoda tylko, że nie można nazwać tego sezonu idealnym ani nawet najlepszym w historii całego serialu. Początek rozczarowuje, a rozbicie sezonu finałowego na dwie części z całą pewnością nie pomogło serialowi. Ale tylko gdy Don Draper rusza w drogę i zaczyna sukcesywnie pozbywać się rzeczy ze swojego życia, to "Mad Men" wraca w pełnej krasie. No i oczywiście ostatnia scena jest perfekcyjna, idealnie oddająca złożoność i istotę całości.
4. "Fargo". Po rewelacyjnym pierwszym sezonie Noah Hawley stanął przed nie lada wyzwaniem. I udało się. Drugi sezon "Fargo" to jednocześnie więcej tego samego i nowa historia, która jest opowiedziana w unikalny sposób. Fenomenalna obsada, zdjęcia, klimat, pomysły – to wszystko sprawia, że tego serialu nie mogło zabraknąć na tej liście. I na dodatek mamy polityczno-społeczny klimat epoki przełomu Carter/Reagan, wszystko pokazane w najdrobniejszych szczegółach.
3. "Kto się odważy". To jeden z najlepszych seriali HBO w tym roku. David Simon cementuje w ten sposób swoją pozycję jako najwybitniejszy w tym momencie "opowiadacz" historii o współczesnej Ameryce w telewizji. Bo chociaż serial zaczyna się pod koniec lat 80., to kwestie, które porusza – nierówności na tle społecznym i rasowym – to aktualne problemy Ameryki. Historia sporu o nowe budynki mieszkalne dla Afroamerykanów to pretekst do dużo szerszej refleksji m.in. o polityce i jej znaczeniu.
2. "Pozostawieni". To był niemal perfekcyjny sezon. Po trudnym, momentami niestrawnym pierwszym sezonie teraz "Pozostawieni" wznieśli się na zupełnie nowy poziom. Ten serial jak żaden inny potrafi pokazać – co też wskazywali inni autorzy Serialowej – pełne spektrum emocji swoich bohaterów. I to bez nadmiernego patosu, ale jednocześnie w sposób, który sprawiał, że nie można było się od tego serialu oderwać.
1."Mr. Robot". Po ostatnim odcinku tego serialu nie miałem żadnych wątpliwości – bez znaczenia na to, co pojawi się później, to "Mr Robot" będzie moim serialem roku. Żadna inna nowa produkcja nie była tak spójna i świeża jednocześnie. "Mr Robot" opowiada historię, którą teoretycznie już znaliśmy – haker kontra korporacja, konsumpcjonizm kontra wolna wola – ale w sposób, jakiego jeszcze nie widzieliśmy. Przynajmniej nie na małym ekranie. W serialu wszystko pasowało do siebie, a kilka cytatów przejdzie do historii. Jak ten: "Dajcie człowiekowi broń, a obrabuje bank. Dajcie mu bank, a obrabuje świat". "Mr. Robot" przekonuje stylem i integralnością wszystkich elementów, od ogólnego przesłania, przez zdjęcia, po kreacje aktorskie. A co najważniejsze, forma nigdy nie przesłoniła treści.