Top 10: Seriale, w których jest najwięcej przemocy
Marta Wawrzyn
2 stycznia 2016, 20:02
Z okazji premiery 2. sezonu "Fargo" w Ale kino+ – już 3 stycznia o godz. 20:10 – zapraszamy Was na przegląd seriali, w których nie brak przemocy. Seriali zaskakująco od siebie różnych, bo znalazło się tutaj miejsce i na mafijne porachunki w Minnesocie, i na włoską "Gomorrę" realistycznie portretującą tamtejsze wojny klanów, i na "Wikingów", "Spartakusa", "Hannibala", a nawet "Daredevila". Możliwe spoilery w tekście.
Z okazji premiery 2. sezonu "Fargo" w Ale kino+ – już 3 stycznia o godz. 20:10 – zapraszamy Was na przegląd seriali, w których nie brak przemocy. Seriali zaskakująco od siebie różnych, bo znalazło się tutaj miejsce i na mafijne porachunki w Minnesocie, i na włoską "Gomorrę" realistycznie portretującą tamtejsze wojny klanów, i na "Wikingów", "Spartakusa", "Hannibala", a nawet "Daredevila". Możliwe spoilery w tekście.
"Fargo"
Jeden z tych seriali, które są tak pięknie nakręcone i doskonałe pod każdym względem, iż właściwie nie zauważa się, że ogląda się brutalną masakrę z mafijnymi porachunkami w roli głównej. W drugim sezonie "Fargo" – który będziecie mogli oglądać w Ale kino+ w niedziele, począwszy od 3 stycznia, o godz. 20:10 – czerwień krwi i biel śniegu stanowią idealne tło dla ambitnej opowieści, w której znalazło się miejsce na zbrodnię i karę, analizę ludzkiej natury i stanu umysłu Ameryki tuż przed Reaganem, a także kilka świetnie napisanych, kameralnych wątków dotyczących głównych bohaterów oraz jedną zupełnie naturalną w tych okolicznościach przyrody wizytę UFO.
Ludzie giną w sposób widowiskowy i zupełnie zwyczajny właściwie w każdym odcinku, jednym scenom towarzyszy czarny humor, innym cicha refleksja, a kilka wyjątkowo drastycznych scen zapada w pamięć również dlatego, że zło jeszcze nigdy nie było tak piękne. "Fargo" za chwilę zostanie obsypane Złotymi Globami i nagrodami amerykańskich krytyków, a na razie musi mu wystarczyć nasz skromny tytuł Serialu Roku.
"Gomorra"
Jeśli uważacie, że "Rodzina Soprano" albo "Zakazane imperium" to najbardziej brutalne seriale o mafii, jakie można sobie wyobrazić, zobaczcie dziejącą się w Neapolu "Gomorrę", która opowiada rzeczach nie tak dalekich od tamtejszej codzienności i czyni to w sposób bezkompromisowy, z reporterską niemal dokładnością. Sposób, w jaki pokazano, jak mafijna zaraza wżera się we włoskie blokowiska, angażując zwykłych ludzi w wojny między klanami i nie pozwalając od siebie uciec, nieco zbliża "Gomorrę" do "The Wire". Ale prawda jest taka, że to serial, jakiego jeszcze nie było, pełen trupów, drastycznych widoków i mocnych diagnoz społecznych.
Takiej skali przemocy nie zobaczycie w żadnym amerykańskim serialu o mafii – prawo honoru w Neapolu nie obowiązuje, ci ludzie nie mają żadnych oporów przed wręczaniem broni do ręki nawet dzieciom, fałszowaniem wyborów, kupowaniem polityków i strzelaniem do niewinnych ludzi w biały dzień. A zanim chwycą pistolet do ręki, nie zapominają o chwili modlitwy, co czyni ich działania jeszcze bardziej przerażającymi. Ten serial również pojawi się w najbliższym czasie w Ale kino+ – pierwszy odcinek zobaczycie 6 stycznia o godz. 20:10, a następne będą emitowane w kolejne środy.
"Hannibal"
Prawdopodobnie najbardziej przestylizowany serial w tym zestawieniu – a przecież zawiera ono "Spartakusa"! Ponieważ amerykańska telewizja ogólnodostępna – przypominam, że "Hannibala" emitowało NBC – nie pozwala pokazać ani kawałka nagiego ciała, za to nie narzuca większych ograniczeń dotyczących przemocy, Bryan Fuller poszedł na całość. Swego rodzaju legendą stała się już historia o tym, jak w jednej z wyjątkowo brutalnych scen nagie pośladki przykrywano sztuczną krwią i flakami ofiar, bo tylko tak można było je pokazać. Ale warto dodać, że "Hannibal" podniósł telewizyjną przemoc do rangi prawdziwej sztuki – najokrutniejsze sceny prezentują się po prostu pięknie, a kiedy główny bohater zabiera się do konsumowania kolacji, w skład której wchodzą ciała ofiar, zwykle jest to jedna z najbardziej eleganckich scen w odcinku. Jeśli chcecie sobie przypomnieć najpiękniejsze w swoim okrucieństwie momenty z serialu, zajrzyjcie tutaj.
"Wikingowie"
Zmieniamy mocno klimat i zaglądamy do świata serialowych wikingów, którzy nie tylko potrafili żeglować jak nikt inny w tamtych czasach, ale też byli okrutnymi wojownikami. O czym można się przekonać, już oglądając pierwszą scenę serialu, w której Ragnar z bratem prezentują swoje umiejętności. Dotychczasowe sezony to ciągła wojaczka, podczas której byliśmy świadkami nie tylko krwawych bitew, ale też widowiskowych egzekucji, zabijania jeńców, składania ofiar, wyrzynania całych wiosek czy wrzucania ludzi do dołu wypełnionego wężami. W "Wikingach" zabija się dla władzy, dla przyjemności i ze względów "praktycznych". Trup ściele się gęsto praktycznie w każdym odcinku, a jedną z najmocniejszych śmierci – egzekucję przez krwawego orła – możecie zobaczyć poniżej.
"Daredevil"
Prawdopodobnie najmniej brutalny serial na tej liście – w końcu nie ma tu niekończących się tortur, jedzenia ludzi czy zatykania głów na pale. Jest tylko taka "zwykła" przemoc – czasem kogoś kropną, czasem obiją komuś pysk albo złamią parę żeber. Nic wielkiego w porównaniu choćby z następnym na liście "Banshee", ale trzeba pamiętać, że mówimy tutaj o serialu, który kompletnie zmienia uniwersum Marvela, przedstawiając nam jego najbardziej mroczne zaułki. W "Daredevilu" – podobnie zresztą jak w jego następczyni, "Jessice Jones" – nie brak mocnych, realistycznych scen, w których główny bohater porządnie obrywa, słychać trzask łamanych kości, a krew leje się strumieniami. Warto też zauważyć, że Kingpin, główny przeciwnik Matta Murdocka, to człowiek bezwzględny, który jeśli trzeba, potrafi bez wahania odebrać człowiekowi życie gołymi rękoma, w najbardziej brutalny możliwy sposób.
"Banshee"
Alan Ball kiedyś stworzył szalenie brutalny serial, który uwielbiały dziewczyny – czyli "Czystą krew" – a później przerzucił się na utrzymaną w równie pokręconym stylu rozrywkę dla facetów. Przemoc w "Banshee" niejedno ma imię, shotguny są w użyciu praktycznie co tydzień, a najlepsze strzelaniny – jak ta w kościele w finale 2. sezonu – przypominają sekwencje z gier komputerowych. Serial telewizji Cinemax słynie także z najlepszych walk, jakie można zobaczyć na małym ekranie. Aktorzy – i aktorki! – dają z siebie wszystko, a i choreografia stoi na najwyższym poziomie. "Banshee" dobrze wie, jak się bawić przemocą, a ostre sceny seksu też bynajmniej nie przeszkadzają w odbiorze. Oczywiście jeśli lubi się taki styl.
"Synowie Anarchii"
"Synowie Anarchii" mają wiele oblicz – jest tu miejsce i na rodzinne dramaty, i na ostrą walkę o władzę, i na wojny gangów. Krytycy zachwycali się, że to "Hamlet na motocyklach" – mocny, krwawy i bezwzględny, również w prezentowaniu ludzkich żądz. I to prawda. Trup ściele się w serialu gęsto przez wszystkie sezony, a główni bohaterowie pogrążają się coraz bardziej w orgii przemocy, tracąc po kolei wszystko to, co kochają najbardziej. Pełne ofiar strzelaniny, nie omijające nawet szkół, gwałty bardziej szokujące niż w "Grze o tron", palenie żywcem, podrzynanie gardeł i tortury, jakie tylko chory umysł potrafi wymyślić, a na koniec jeszcze syn zabijający własną matkę – takie atrakcje zafundował widzom Kurt Sutter. Zdarzały się nawet takie sytuacje, kiedy wydawało się, że śmierć będzie już tylko wybawieniem dla bohatera. Dlatego spokojnie można postawić "Synów Anarchii" w jednym rzędzie ze "Spartakusem" czy "Banshee".
"The Walking Dead"
W tym przypadku przemoc usprawiedliwiona jest taką a nie inną tematyką – jeśli opowiadasz historię o próbach przeżycia postapokaliptycznym świecie, w którym wirus zamienia ludzi w zombi, widowiskowe śmierci są oczywistością. Praktycznie nie ma odcinków "The Walking Dead", w których nikt by nie zginął – czasem "tylko" zombiaki, często ktoś z głównych bohaterów. Sceny wypakowane akcją przeplatane są egzystencjalnymi rozmowami, ale nie da się ukryć, że to właśnie te pierwsze wychodzą twórcom serialu najlepiej. Dowód? Nasze zestawienie najmocniejszych scen z "The Walking Dead", zawierające właściwie tylko spektakularne śmierci.
"Gra o tron"
"Gry o tron" przedstawiać nikomu nie trzeba – to prawdopodobnie najpopularniejszy serial ostatnich lat, również w Polsce. Uwielbiany i krytykowany za to, że nie zna żadnych granic, zarówno jeśli chodzi o seks – czyli wszelkiego rodzaju orgie, gwałty, kazirodcze związki itd. – jak i przemoc, często zdrowo pokręconą. W serialu, dokładnie tak jak na kartach sagi George'a R.R. Martina, trup ściele się gęsto, i nic dziwnego, w końcu oglądamy tu bezwzględną walkę o tron, który zapewni panowanie nad Siedmioma Królestwami. Ścięte głowy, morderstwa popełniane na członkach własnych rodzin, płody przebijane mieczami w łonach matek, małe dziewczynki palone żywcem – to tylko parę pierwszych przykładów z brzegu – to cena, jaką gotowi są ponieść ludzie opętani żądzą władzy. Najbardziej brutalna scena? Prawdopodobnie Krwawe Gody, ale serial ma jeszcze szansę to przebić.
"Spartakus"
Serial, który kochają duzi chłopcy. Nie dlatego, że jest lekcją historii – bo nią nie jest, choć zainspirowany został słynnym wydarzeniem historycznym – a dlatego, że stanowi absolutnie unikalne połączenie najbardziej brutalnej przemocy, jaką można zobaczyć na małym ekranie, z najbardziej odważnymi scenami erotycznymi. Charakterystyczny styl wizualny, przypominający film "300", sprawia, że wszystkie okrucieństwa sprawiają wrażenie lekko odrealnionych, jak gdyby wyjęto je z kart komiksu. A trzeba dodać, że serial jest wypchany mocnymi momentami, począwszy od walk gladiatorów, a skończywszy na scenach bitew – w których sztuczna krew leje się hektolitrami i których rozmach rośnie z sezonu na sezon. Praktycznie nie ma odcinków pozbawionych walk, a jeden z tych momentów, które robią największe wrażenie, możecie zobaczyć poniżej.