Nie oglądacie polskich seriali? I tak za nie zapłacicie
Marta Wawrzyn
2 grudnia 2015, 19:03
Nowego rządu nie obchodzi to, że nie wszyscy korzystamy z mediów publicznych – ba, nie wszyscy w ogóle mamy telewizory! Na media publiczne już wkrótce będziemy łożyć po ok. 10 zł miesięcznie, wszyscy bez wyjątku.
Nowego rządu nie obchodzi to, że nie wszyscy korzystamy z mediów publicznych – ba, nie wszyscy w ogóle mamy telewizory! Na media publiczne już wkrótce będziemy łożyć po ok. 10 zł miesięcznie, wszyscy bez wyjątku.
Abonament RTV czy też mająca go zastąpić opłata audiowizualna to bardzo kontrowersyjny temat. Poprzedni rząd odkładał go i odkładał, zmieniając tylko co jakiś czas narrację, obecny nie ma żadnych skrupułów. Krzysztof Czabański, niegdyś prezes Polskiego Radia, obecnie sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz pełnomocnik rządu ds. reformy medialnej w wywiadzie dla Wirtualnych Mediów powiedział, że PiS-owski rząd planuje szybką reformę mediów publicznych. Tylko idącą w trochę innym kierunku, niż my byśmy tego chcieli.
– Nowa ustawa medialna wprowadzi powszechną opłatę audiowizualną w wysokości 10 zł miesięcznie, a wpływy na poziomie 1,5 mld zł rozdzieli nowy organ – Rada Mediów Narodowych. Jej członków na kilkuletnią kadencję wybiorą Sejm, Senat i prezydent – czytamy w Wirtualnych Mediach.
Czyli PiS nie tylko chce wprowadzić "media narodowe" (!), ale też zmusić do składania się na ich działalność nas wszystkich. Na razie konkretnego konceptu ustawy nie ma, ale Czabański twierdzi, że już w styczniu 2016 roku projekt może znaleźć się w Sejmie.
Najprawdopodobniej ustawa zlikwiduje całkiem abonament RTV, a w jego miejsce wejdzie powszechna opłata audiowizualna w wysokości ok. 10 zł miesięcznie, której płacenia nie będzie dało się uniknąć. Nie wiadomo, jak nam te pieniądze zabiorą – być może zostanie wykorzystana baza PIT i CIT, a może po prostu opłata będzie doliczana do rachunków za prąd. Tak czy siak uszczęśliwieni nowym haraczem zostaniemy wszyscy.
Konsultacje społeczne? Brak. A o tym, jak poważny to brak, poczytacie choćby w Dzienniku Internautów, który zauważa, że ktoś tu chce wprowadzić kontrowersyjny projekt, unikając przy tym pytania społeczeństwa o zdanie i tym samym ograniczając naszą rolę w decydowaniu o kształcie mediów publicznych.
Zdaniem Czabańskiego to uzasadnione, bo media publiczne są w społeczeństwie niezbędne jak wojsko albo szkoły. Ciekawe, co na to powiedzieliby Amerykanie, którzy mediów "narodowych" utrzymywanych z budżetu państwa nie mają wcale. Ale widać w przeciwieństwie do Amerykanów nas stać na to, by finansować kolejne setki odcinków "M jak miłość" i "Ojca Mateusza".