Kity tygodnia: "NCIS", "Blindspot", "Żona idealna"
Redakcja
8 listopada 2015, 16:04
"NCIS" – sezon 13, odcinek 7 ("16 Years")
Bartosz Wieremiej: Były pewne oczekiwania dotyczącego tego odcinka – w końcu te z Duckym (David McCallum) w roli głównej zawsze bywały bardzo ciekawe. Tym razem niestety przeżyć można było gorzkie rozczarowanie, bo zainteresowania dr. Mallarda nagle sprowadzone zostały do uczestnictwa w klubie emerytowanych detektywów, czasem amatorów. Słowem do czegoś, co najzwyczajniej do niego nie pasuje. A przecież tylu rzeczy jeszcze o nim nie wiemy – po co więc marnować czas na tak zbędne dodatki.
Jest jeszcze druga część problemu z "16 Years". Gdzieś w tym wszystkim zagubiono błąd Abby (Pauley Perrette) oraz bardzo istotny temat wadliwej nauki, która jeszcze kilkanaście lat temu przyczyniała się do uzyskiwania wyroków skazujących w sprawach budzących wątpliwości. Opowieść o czymś bardzo istotnym ginęła w morzu dziwnych decyzji i absurdalnych scen – w większości w wykonaniu tajnego grona domorosłych detektywów i niestety DiNozzo (Michael Weatherly). Przygody z drzewami tego ostatniego, choć początkowo zabawne, później strasznie męczyły. Ech, szkoda tych wszystkich zmarnowanych pomysłów.
"Żona idealna" – sezon 7, odcinek 5 ("Payback")
Marta Wawrzyn: Naprawdę przykro jest mi umieszczać w tym miejscu jeden z moich ukochanych seriali, ale co począć, kiedy to, co niegdyś było bezbłędną symfonią, zamieniło się w nieznośną kakofonię. W tym sezonie nie wychodzi nic, a odcinek "Payback" jest chyba najdobitniejszym przykładem tego, jak bardzo może nie wychodzić.
Przede wszystkim żaden z rozpoczętych w tym sezonie wątków nie jest udany, a razem stanowią zbiór sprawiający wrażenie przypadkowego. Z jednej strony "Żona idealna" powraca do spraw tygodnia – i to takich słabiutkich, na poziomie pierwszych odcinków pierwszego sezonu. Dorzuca do tego biurowe gierki w mocno przedszkolnym stylu i każe angażować się w nie Cary'emu i Diane. Biedny Cary, który swoje wycierpiał w poprzednim sezonie, teraz miał dostać wątek lekki, łatwy i przyjemny. Tyle że idiotyczny spór z Howardem trudno tak postrzegać, skoro ogląda się go z bólem zębów.
Najgorzej jednak wypada polityka, która miała być w tym sezonie wisienką na torcie. Ruth i Eli zachowują się jak dzieci i nawet dobrzy aktorzy nie czynią tej farsy wiarygodną. Oczywiście, wyraźnie dokądś to zmierza, ale wygląda na to, że zanim zobaczymy prawybory w Iowa, będziemy musieli sporo przecierpieć. To, co zapowiadano jako inteligentne gierki, jest żenującym podgryzaniem się, którego nie powstydziliby się polscy spin-doktorzy od siedmiu boleści. Od "Żony idealnej" wymagam trochę więcej.
Dlatego, z bólem serca i pomimo bardzo fajnej ostatniej sceny, tej z Jasonem – kit. Mam szczerą nadzieję, że ostatni, bo naprawdę jest mi przykro jak chyba nigdy. Tylko kit dla "Mad Men" byłby dla mnie bardziej traumatycznym przeżyciem, ale to się na szczęście nie zdarzy(ło) nigdy.
"Blindspot" – sezon 1, odcinek 7 ("Sent on Tour")
Bartosz Wieremiej: "Blindspot" ma jeden ogromny problem. Nie uchodzą mu na sucho wszelkie idiotyzmy, które traktowane są jako norma np. w "Quantico". "Sent on Tour" jest tego świetnym przykładem, bo już mniej więcej po kwadransie stwierdza się, że nieco zbyt wiele w tym wszystkim szczęśliwych zbiegów okoliczności i łatwych dedukcji.
Jasne, jako Saúl Guerrero pojawia się Lou Diamond Phillips, jednak nawet za bardzo nie ma nic do zagrania. Tu rzuci głupim komentarzem, tam przejdzie z punktu A do punktu B. Mapa skarbów i łączenie tatuowanych krzyżyków z prawdziwymi mapami może wyglądało fajnie, ale zbyt szybko i zbyt łatwo się to wszystko działo. W efekcie w żadnym momencie nie czuło się, że ktokolwiek jest zagrożony. Zresztą nawet kłamstwa Mayfair (Marianne Jean-Baptiste) nie robiły najmniejszego wrażenia, a na jej obietnicę, że teraz już powie prawdę o Operation Daylight, reagowało się co najwyżej wzruszeniem ramion. Nie najlepiej to wróży kolejnym tygodniom.