10 powodów, by zobaczyć "Śledztwo na cztery ręce"
Marta Wawrzyn
17 października 2015, 20:03
W niedzielne wieczory 18 i 25 października od godz. 20:10 możecie oglądać "Śledztwo na cztery ręce" – brytyjski miniserial, który jest adaptacją książek Agathy Christie o perypetiach małżeństwa Beresfordów. Warto go zobaczyć dla twistów, ekscytujących przygód, klimatu retro, typowo brytyjskiego humoru, ale też… fikuśnych kapeluszy noszonych z wdziękiem przez Jessicę Raine.
W niedzielne wieczory 18 i 25 października od godz. 20:10 możecie oglądać "Śledztwo na cztery ręce" – brytyjski miniserial, który jest adaptacją książek Agathy Christie o perypetiach małżeństwa Beresfordów. Warto go zobaczyć dla twistów, ekscytujących przygód, klimatu retro, typowo brytyjskiego humoru, ale też… fikuśnych kapeluszy noszonych z wdziękiem przez Jessicę Raine.
1. Klasyka brytyjskiego kryminału… Serialowe "Śledztwo na cztery ręce" to ekranizacja dwóch książek Agathy Christie – "Tajemniczego przeciwnika" i "N czy M?". Obie łączy to, że dzieją się w okresie wojennej zawieruchy (przy czym chodzi o dwie różne wojny), a bohaterami są Tommy i Tuppence Beresfordowie, którzy wplątują się w kryminalno-szpiegowskie awantury. Christie przyzwyczaiła nas do logicznie napisanych fabuł i sytuacji, w których podejrzani są absolutnie wszyscy – i tym razem nie jest inaczej.
2. …ale tutaj z twistem! Serialowe "Śledztwo na cztery ręce" nie jest jednak wierną adaptacją książek. Zinnie Harris, twórczyni miniserialu, który zadebiutował tego lata w BBC, dorzuciła twist, to znaczy przeniosła akcję w lata 50. Nie poznajemy nigdy młodziutkich Tommy'ego i Tuppence i nie widzimy, jak się w sobie zakochują. Tutaj od początku są oni małżeństwem i mają syna, który zostaje wysłany do szkoły z pensjonatem, po to by rodzice mogli uganiać się za złoczyńcami. Zaś w tle, zamiast najpierw bolszewików, a potem niemieckich szpiegów, mamy zimną wojnę z całym dobrodziejstwem inwentarza.
3. Detektywi tacy jak my. Małżeństwo Beresfordów to prawdopodobnie jedni z najsympatyczniejszych detektywów w historii. Tacy zwyczajni ludzie, którzy żyją w domku na przedmieściu, zmagają się z problemami finansowymi i marzą o odrobinie dreszczyku w życiu. Przy czym to przede wszystkim ona pcha się z entuzjazmem w każdą możliwą awanturę, on stara się ją hamować i wprowadzać w to wszystko trochę rozsądku. Przynajmniej na początku, bo kiedy już ta dwójka ruszy do akcji, nie ma siły, która mogłaby ich zatrzymać. I nieważne, ile razy słyszą "Tommy, Tuppence, zostawcie to profesjonalistom!" – oni i tak robią swoje.
4. David Walliams z "Małej Brytanii". Zdecydowanie bardziej znany z dwójki aktorów grających główne role jest David Walliams, którego pewnie kojarzycie choćby z "Małej Brytanii". Jako Tommy jest bardzo powściągliwy i pozwala swojej serialowej żonie grać pierwsze skrzypce.
5. Niesamowita Jessica Raine. Ta dziewczyna to największy skarb "Śledztwa na cztery ręce". Jej Tuppence tryska energią i zawsze pierwsza rzuca się do akcji, zanim jeszcze w ogóle zdąży pomyśleć, czym to grozi. Naczytała się opowieści kryminalnych i nie przepuści żadnej okazji, żeby przeżyć ekscytującą przygodę Jest bystra, niesamowicie charakterna, dowcipna i wygadana, a przy tym przesympatyczna. I na dodatek jeszcze ślicznie prezentuje się w grzecznych ciuchach retro i w mocnej, czerwonej szmince. Jeśli zastanawiacie się, skąd ją znacie, to podpowiadam: to Jenny z serialu "Z pamiętnika położnej" i Jules z "Fortitude", tyle że z krótkimi włosami.
6. Kapelusze Tuppence! "Śledztwo na cztery ręce" to prawdziwa rewia mody w stylu lat 50. Garnitury, dopasowane kostiumy, uniformy kelnerek i pokojówek, suknie wieczorowe, płaszcze – wszystko jest tutaj doskonałe. Ale najwięcej radości sprawiały mi kapelusze Tuppence – niesamowicie pomysłowe, kolorowe i fikuśne.
7. Chemik bez ręki, za to z fantazją. Wśród pomocników Tommy'ego i Tuppence znajduje się Albert Pemberton (Matthew Steer), nauczyciel chemii, który pojawia się zwykle po to, by jeszcze powiększyć ten uroczy bałagan. Ale koniec końców się przydaje, a jego skromna pracownia staje się areną wydarzeń równie spektakularnych co dobrze wyposażone laboratoria w serialach dziejących się w czasach współczesnych.
8. Herbata z mlekiem dobra na wszystko. "Śledztwo na cztery ręce" jest tak brytyjskie, jak to tylko możliwe. Zwłaszcza można to odczuć, kiedy w środku akcji wszyscy popijają herbatę z eleganckich filiżanek. Bo wiadomo, zawsze koi nerwy i dlatego jest na nią czas w każdej sytuacji.
9. Staroświecki urok. "Śledztwo na cztery ręce", jak większość brytyjskich seriali, nie potrzebuje ogromnego budżetu, by czarować widzów. Porządnie napisany scenariusz, lekkie, błyskotliwe dialogi, charakterystyczni bohaterowie i dyskretny urok retro w zupełności wystarczą. Tu nieco staroświeckie jest wszystko, począwszy od samej opowieści, a skończywszy na kostiumach, scenografii i takich pomysłach, jak odwiedzenie typowego angielskiego sklepu z parasolami. Do zbudowania klimatu może posłużyć wszystko, nawet smog – gorszy niż krakowski! – który na ekranie prezentuje się tajemniczo i magicznie.
10. Dwa niedzielne wieczory w Ale kino+. Cały serial to zaledwie sześć odcinków, składających się na dwie zamknięte historie, znane z książek Agathy Christie. Będziecie mogli je zobaczyć w Ale kino+ w dwa niedzielne wieczory, 18 i 25 października, od godz. 20:10. Najpierw pokazany zostanie w całości "Tajemniczy przeciwnik", a tydzień później "N czy M?".