7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym
Marta Wawrzyn
11 października 2015, 12:53
Od rewelacyjnego powrotu "The Affair", przez cudowny odcinek "Muppetów" z przyjaźnią ponad podziałami aż po przyjemne, zrobione niemal od niechcenia "Casual" – dla mnie to był świetny tydzień serialowy. Na tym jednak dobre wiadomości się nie kończą.
Od rewelacyjnego powrotu "The Affair", przez cudowny odcinek "Muppetów" z przyjaźnią ponad podziałami aż po przyjemne, zrobione niemal od niechcenia "Casual" – dla mnie to był świetny tydzień serialowy. Na tym jednak dobre wiadomości się nie kończą.
1. "The Affair" z rewelacyjną perspektywą Helen. Powrót "The Affair" wyznaczył początek prawdziwej serialowej jesieni – w odróżnieniu od tej wrześniowej, kiedy to załamywaliśmy ręce nad kolejnymi pilotami. I cóż to był za powrót! Przede wszystkim okazało się, że cztery perspektywy są jeszcze lepsze niż dwie i że Maura Tierney gra równie interesującą postać co Ruth Wilson. Ten odcinek należał do Helen, którą poznaliśmy z wielu różnych stron i chyba wreszcie naprawdę polubiliśmy. Do tej pory to była zdradzana żona czy też przeszkoda na drodze do szczęścia Noah i Alison – postać ledwie zarysowana, reagująca dokładnie tak jak reagowałaby każda kobieta w takiej sytuacji. Wystarczyło pół godziny, żeby Helen okazała się wszystkim, tylko nie "każdą kobietą". Ten sezon będzie należał do Maury Tierney, nie mam co do tego wątpliwości.
2. Kermit i Fozzie, czyli przyjaźń ponad wszystko. Ci wszyscy pogubieni ludzie, którzy oburzali się, że ktoś tu dzieciom odbiera muppety, powinni zobaczyć najnowszy odcinek, "Bear Left Then Bear Write". Wątek przyjaźni Kermita i misia Fozziego, która przetrwa wszystko, poprowadzony został z ogromnym wyczuciem. Ich historia była przesympatyczna i poruszała dokładnie te struny, które poruszać powinna.
3. "Casual", czyli Juno, mama i wujek. Jak podkreślił Mateusz, "Casual" nie jest serialem Jasona Reitmana, tylko Zandera Lehmanna. Reitman jest tu tylko jednym z producentów i reżyserem, nie pisał scenariusza. Ale jego rękę widać bardzo wyraźnie, a postać dojrzałej nastolatki, która chce być traktowana jak dorosła, ale czasem jeszcze zachowuje się jak dziecko, wydaje się skądś znana. Serial ma swój klimat, trochę kojarzący się z filmami indie, a także produkcjami takimi jak "Togetherness" albo "Transparent". Ma też bohaterów, których z miejsca polubiłam z całym tych ich popapraniem. I choć "Casual" dziełem wybitnym może się nigdy nie stać, jestem pewna, że będzie jednym z najlepszych punktów kolejnych moich serialowych tygodni.
4. Jay Leno ponownie w "The Tonight Show". Takie rzeczy są możliwe chyba tylko w Ameryce. Jay Leno, który opuścił z hukiem "The Tonight Show" na początku 2014 roku, na moment powrócił, by pomóc Jimmy'emu Fallonowi w wygłoszeniu monologu na otwarcie. I cóż to był za fantastyczny występ!
5. Powstanie 3. sezon "Halt and Catch Fire". Złośliwi mówią, że "Halt and Catch Fire" miałoby łatwiej, gdyby się nazywało "Halt and Catch Zombie". Na szczęście szefostwo AMC nie od wszystkich seriali oczekuje oglądalnościowych rekordów i po bardzo długim zastanawianiu się w końcu dało serialowi opowiadającemu o rewolucji technologicznej z lat 80. zielone światło na 3. sezon. Uff!
6. Trailer wiktoriańskiego "Sherlocka". Nikt nie wie, co właściwie Sherlock z Watsonem będą robić w XIX wieku (poza tym, że teoretycznie powinni cały czas tam być), ale zostawmy to. Na pewno Steven Moffat ma tu jakiś szalony pomysł, niezawierający TARDIS. Najważniejsze, że klimat w trailerze jest nie z tej ziemi i wszystko sugeruje, iż ma być to jedna z najmroczniejszych i najbardziej niebezpiecznych przygód w serialu.
7. Julianne Moore, John Stamos i przedziwna opera mydlana. Raz jeszcze zaglądamy do programów emitowanych w USA w paśmie late night, by zobaczyć rzecz przedziwną. W "The Late Late Show with James Corden" pojawili się Julianne Moore i John Stamos, którzy wraz z Cordenem odegrali scenę z opery mydlanej. Dialogi wydają Wam się skądś znajome? I słusznie, bo to są po prostu słowa piosenek Taylor Swift.