7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym

1. Cudownie głupiutkie "Quantico". "Quantico" zbiera różne opinie, bo niektórzy chyba spodziewali się, że producent "Plotkary" napisze drugie "Homeland". Tak się nie stało, mamy kolejną szkołę średnią, tyle że nazywa się ona Akademia FBI i chodzą do niej całkiem dorośli ludzie. Zachowujący się trochę jak młodzież z teen dramy, a trochę jak bohaterowie seriali Shondy Rhimes. Nie wiem, czy będzie to działało na dłuższą metę, ale ten pilot sprawił mi rzeczywiście dużo frajdy, a Priyanka Chopra, którą uważałam za śliczną, lecz sztywną aktorkę, pozytywnie mnie zaskoczyła. Oglądam więc dalej, oczywiście nie zapominając o obowiązkowym wyłączeniu mózgu przed seansem.

2. Rob Lowe i Fred Savage walczą o prawo i sprawiedliwość. Czyli "The Grinder", którego recenzję znajdziecie tutaj. Zdecydowanie najzabawniejszy sitcom tej jesieni, choć – jak wszystko w tym sezonie – troszkę nierówny. Niektórzy są rozczarowani, bo nie jest aż tak fajnie, jak się spodziewali, ja nie spodziewałam się wielkiego hitu, więc uważam ten pilot za miłą niespodziankę. To prawda, że nie wszystko tutaj działa, ale żarty są dobrze napisane, Rob Lowe ma mnóstwo uroku, a Fred Savage gra totalnego fajtłapę i zupełnie już nie przypomina Kevina z "Cudownych lat". Jestem zdecydowanie na tak.

3. Powrót "Les Revenants". Prawie bym ten powrót przegapiła, ale od czego są czytelnicy Serialowej! Na razie widziałam pierwszy odcinek z dwóch nowych i uważam, że jest świetnie. Serial nie stracił nic ze swojego klimatu, będącego mieszanką francuskiej subtelności, umiejętnego straszenia i uroku miejsca, w którym rzecz się dzieje. A do tego udało się całkiem nieźle zacząć od nowa. Tego najbardziej się bałam – skromny serialik skupiający się na ludzkich emocjach w ostatnich odcinkach 1. sezonu postanowił stać się czymś większym i pokazać szerszą perspektywę. W efekcie zostawił mnie z mieszanymi uczuciami, które teraz znikły. "Les Revenants" nie zmieniło się nic a nic, a to, że ma teraz do ogarnięcia więcej wątków, oznacza tylko jedno: szansę na jeszcze lepszy 2. sezon!

4. Stephen Colbert i John Oliver w jednym pomieszczeniu. Johna Olivera poznali w tym tygodniu – i zdaje się, że niespecjalnie polubili – miłośnicy Janusza Korwina-Mikkego. A mnie jeszcze bardziej od najnowszego odcinka "Last Week Tonight" podobał się występ Olivera w "The Late Show". Panowie razem wypadli wyśmienicie – jeden jest na fali, drugi jest na fali, więc razem muszą po prostu stanowić torpedę nie do zatrzymania. A ten moment, kiedy Oliver oznajmia, że Donald Trump nie mógłby obchodzić go mniej… ach!

5. Trailer "Z Archiwum X". Na ten powrót wszyscy dawni fani bardzo czekają, jednocześnie trochę się go obawiając. Bo przecież Christowi Carterowi więcej nie wyszło niż wyszło, po tym jak zakończyło się "Z Archiwum X". Ale wydaje się, że tutaj nie będzie wpadki i że serial po latach będzie dokładnie tym samym co kiedyś. Czyli będzie ten wyjątkowy klimat, który tak dobrze znamy, będą przerażające przypadki, a przede wszystkim nie zabraknie tego, za co ten serial lubię najbardziej – spisków na szczeblu państwowym. Mulder w trailerze w pewnym momencie mówi, że dzisiejszy świat jest jeszcze bardziej niebezpieczny, mimo że służby nas szpiegują, podobno dla naszego bezpieczeństwa. Co oznacza, że "Z Archiwum X" nie tylko zmieniło się nic a nic, ale wręcz bardzo dobrze dostosowało się do naszych czasów.

6. Ostra Jessica Jones w teaserach. Netflix jeszcze nam nie pokazał twarzy "Jessiki Jones", ale to nie znaczy, że zwiastuny są kiepskie. Wręcz przeciwnie – są one bardzo, bardzo dobre, bo idealnie pokazują, jaka jest ta bohaterka. W skrócie – ostra, wściekła i nie do zatrzymania.

7. Abigail Spencer rozmawiała z Serialową. Wszyscy zazdrościmy Nikodemowi rozmowy z Abigail Spencer, która nie dość że okazała się przesympatyczna, to jeszcze uwielbia kino niezależne i zgadza się z nami co do "Mad Men". 3. sezon "Rectify" już dziś o godz. 22:00 w Sundance Channel, oglądajcie!