7 rzeczy, które uczyniły mój tydzień lepszym
Marta Wawrzyn
27 września 2015, 14:02
To był fatalny tydzień w serialach – począwszy od wyjątkowo w tym roku absurdalnego rozdania Emmy, poprzez wszystkie te okropne piloty aż po jeszcze więcej okropnych pilotów. Dobrze, że wciąż mamy seriale z kablówek i programy talk show. Oto 7 rzeczy, których nie będę źle wspominać.
To był fatalny tydzień w serialach – począwszy od wyjątkowo w tym roku absurdalnego rozdania Emmy, poprzez wszystkie te okropne piloty aż po jeszcze więcej okropnych pilotów. Dobrze, że wciąż mamy seriale z kablówek i programy talk show. Oto 7 rzeczy, których nie będę źle wspominać.
1. Jon Hamm wdrapuje się po zasłużoną Emmy. Im dłużej myślę o nagrodach Emmy, tym bardziej mi wychodzi, że Akademia Telewizyjna funkcjonuje w jakimś innym wszechświecie niż my wszyscy. Trudno zrozumieć, czemu akurat w tym roku postanowiono dać wszystko "Grze o tron", a tymczasem wybitną końcówkę serialu, w którym chodzi o coś więcej niż cycki, smoki i kto kogo posieka na kawałki, zignorowano. Rozumiem, "Gry o tron" nie doceniano przez lata, ale mimo wszystko pozostaje tu lekki niesmak. Zwłaszcza jestem zła, że Matthew Weiner nie dostał nic za któryś z dwóch nominowanych scenariuszy.
Na szczęście o Jonie Hammie nie zapomnieli. Choć mogli – spójrzcie tylko na listę aktorów, którzy Emmy nigdy nie dostali. Serialowy Don Draper wdrapał się na scenę w dość niekonwencjonalny sposób, dzięki czemu będziemy to wydarzenie długo pamiętać. A ja tymczasem zajrzałam do hasła "Jon Hamm" w Wikipedii i ze zdumieniem odkryłam, że chodziłam przez kilka tygodni do tej samej szkoły co odtwórca roli Drapera. University of Missouri w sennym miasteczku Columbia pośrodku niczego. Jestem tym odkryciem absolutnie zachwycona, choć oczywiście minęłam się z Hammem o dobrych kilkanaście lat. Ciekawa jestem, jak dalej potoczą się losy tego aktora i czy wielka rola w "Mad Men" pomoże mu, czy raczej przeszkodzi w dalszej karierze.
2. Perwersyjne Muppety. OK, nie bawią mnie protesty amerykańskich rodziców ani niezasłużona ostra krytyka ze strony tych, którzy uważają, że muppety powinny przynależeć wyłącznie do świata dzieci. Obejrzałam pilotowy odcinek dwa razy i naprawdę nie wiem, o co tym ludziom chodzi. Owszem, humor w serialu jest "dorosły", ale nie zahacza o sferę seksualną ani nie sugeruje żadnych perwersji. To nie jest serial o seksie muppetów, tylko co najwyżej o ich związkach. I mnie to bawi. I chcę tego więcej. I mam nadzieję, że "The Muppets" jednak przetrwa te zawirowania. Zwłaszcza że nie pamiętam, kiedy ostatnio jakiś serial tak świetnie się promował. Zobaczcie tylko Kermita i Piggy u Kimmela.
3. Donald Trump u Colberta. Stephen Colbert, odkąd przejął "The Late Show", jest znów na fali. W pierwszym tygodniu oglądałam każdy odcinek, teraz już brakło na to czasu, ale Donalda Trumpa nie mogłam odpuścić. Już wcześniej mnie zaskoczyło, jak "ludzcy" są politycy u Colberta, ale po Trumpie się tego nie spodziewałam. A tu proszę! Kandydat Republikanów o mocno kontrowersyjnych poglądach – Colbert na początku żartował, że może kiedyś będzie opowiadał wnukom, iż zrobił wywiad z ostatnim prezydentem USA – wypadł nieźle. Nawet kiedy Colbert zastawił na niego kilka pułapek w pewnej niewinnej gierce, Trump nie dał się złapać. Takie rzeczy tylko w amerykańskiej telewizji! W polskim programie panowie o tak różnych poglądach na świat pewnie zaczęliby się okładać kijami, oczywiście gdyby w ogóle do rozmowy doszło.
4. No to jeszcze Jimmy Fallon. Ostatnio tyle było oglądania i recenzowania pilotów, że aż zapomnieliśmy o naszym ulubieńcu z czasów sprzed Colberta – Jimmym Fallonie. No to zobaczcie odśpiewane z pasją (i z Lionelem Richiem) "Hello".
5. Zaskakujący powrót "Masters of Sex" do dobrej formy. To nie jest udany sezon "Masters of Sex" – jest wręcz jeszcze słabszy od poprzedniego – ale najnowszy odcinek naprawdę mnie zaskoczył. Co ciekawe, nic w zasadzie się w nim nie działo. To była wariacja na temat odcinka butelkowego, akcja działa się w paru pomieszczeniach i polegała na tym, że ludzie ze sobą rozmawiali, kłócili się, dawali upust emocjom, które zbierały się bardzo długo. Bill znów przesadził z majstrowaniem przy życiu Virginii, Libby podjęła strasznie trudną decyzję, a Josh Charles zaoferował się, że z nami zostanie na zawsze. A ja już się nie mogę doczekać finału.
6. "Black Mirror" na Netfliksie. Trochę się tego boję – "Black Mirror" do tej pory miało 7 odcinków, a teraz Charlie Brooker ma napisać aż 12, i jeszcze pewnie wszystkie genialne? Uff… no mam nadzieję, że się uda, a tymczasem zwyczajnie się cieszę. Netflix na pewno nie pożałuje pieniędzy i brytyjscy twórcy będą mieli komfortowe warunki pracy. Oby to rzeczywiście było 12 genialnych odcinków "Black Mirror".
7. Serialowa rozmawiała z Abigail Spencer. Nie ja rozmawiałam, tylko Nikodem, ale niewątpliwie ten fakt wart jest odnotowania, bo Abigail potrafi wiele rzeczy uczynić lepszymi. Wywiad ukaże się na Serialowej w przyszły weekend.