"Mentalista": What a wonderful world
Andrzej Mandel
5 listopada 2011, 20:01
Niby wszyscy się tego spodziewaliśmy, ale sposób, w jaki to się stało, był zaskakujący. Napięcie rośnie, ciśnienie też. Wszystko w reżyserii Simona Bakera. Spoilery!
Niby wszyscy się tego spodziewaliśmy, ale sposób, w jaki to się stało, był zaskakujący. Napięcie rośnie, ciśnienie też. Wszystko w reżyserii Simona Bakera. Spoilery!
"Blinking Red Light" zaczął się praktycznie jak każdy inny odcinek "Mentalisty". Znaleziono ciało, zaczęło się śledztwo. Tyle że pojawił się nowy seryjny zabójca, a Jane zaproponował Lisbon "świeże podejście" i wcale nie chodziło mu o karty tarota. To świeże podejście nie na wiele się zdało, choć z pewnością ułatwiło Jane'owi domyślenie się kto jest prawdziwym zabójcą młodych kobiet.
Sprawa seryjnego zabójcy, na którego tym razem trafił Jane (Simon Baker), ciągnęła się już od paru lat. Nic więc dziwnego, że budziła ona zainteresowanie mediów, a i miała nawet blogera i dziennikarza Jamesa Panzera (świetny gościnny występ Davida Paymera), który poświęcił jej całe swoje życie. I to na niego padły podejrzenia Patricka, który użył swoich zdolności, by uzyskać pewność. W jej uzyskaniu pomogła mu (a na pewno odpowiednio nakierowała mnie) pewna piosenka (przy okazji – sprytny product placement, polscy scenarzyści niech się uczą, jak to się robi).
Ale nie udał się, jak rzadko, podstęp, który miał doprowadzić do aresztowania zabójcy. Wydawało się, że temu uda się wywinąć. Patrick musiał więc uciec się do dość desperackiego chwytu, jakim było skorzystanie z zaproszenia dziennikarki Karen Cross (Missi Pyle), która od dawna chciała mieć Patricka w swoim talk-show. No to w nim wystąpił, zaskakując nieco Panzera, który również był gościem.
Wyglądało jednak na to, że zaskoczenie nie zadziałało tak jak powinno. Panzer nie dał się podejść i nie przyznał się na antenie. Za to wyszydził Red John'a, co nie mogło wyjść na zdrowie. Ale czy o to Patrickowi chodziło? Sądząc z miny w ostatniej scenie, nie można mieć pewności. Albo może należy powiedzieć inaczej – uważaj czego sobie życzysz, bo twoje życzenie może się spełnić…
Tak, wrócił. Wiecie kto. Napięcie wzrosło i teraz oczekiwanie na następny odcinek będzie się dłużyć.